Rogalikowa strzelanka spotyka pokemony!
Neon Abyss na pierwszy rzut oka nie różni się specjalnie od innych pixelartowych strzelanek 2D. Ot – biegamy ludkiem po kolejnych komnatach/poziomach i mordujemy zastępy przeciwników. W tytule od Veewo Games i Team 17 znajdziemy jednak sporo elementów, które dodają świeżości i innowacyjności temu gatunkowi, dzięki czemu z przyjemnością będziecie do niego powracać.
Poziomy w Neon Abyss generowane są proceduralnie. Co oznacza inny schemat i układ pomieszczeń za każdym podejściem. Można to jednak obejść poprzez zasianie ziarna w barze (o tym miejscu nieco później). Dzięki temu zachowamy znajomy już układ pokoi, co pozwoli nam nadrobić czas i nie przedzierać się na nowo przez cały poziom. Jest to bardzo fajne rozwiązanie, które daje graczowi możliwość wyboru w czasie rozgrywki. Po pewnym czasie jednak – pomimo proceduralnego generowania poziomów – lokacje i ich układ może nieco męczyć, ponieważ kolejne pokoje zaczynają być do siebie podobne a jedyną różnicą jest lekka zmiana kolorów tła, ale mi osobiście nie przeszkadzało to, aż tak bardzo. Pomieszczenia dzielą się na lokacje zawierające znajdźki, wzmocnienia postaci, czy sklepy, oraz typowe areny, które blokują wszystkie wyjścia do momentu wybicia wszystkich przeciwników. Z czasem do gry wchodzi element zręcznościowy – znikające półki, kolce, platformy podbijające nas do góry.
Na końcu każdego etapu czeka na nas boss – jeden z Nowych Bogów, których musimy zniszczyć na polecenie Hadesa. Nowi Bogowie to personifikacje social mediów, gier, popkultury – ogólnie można to zawrzeć w słowie „współczesność”. Co kilka leveli czeka na nas duży boss – jeden z głównych Nowych Bogów. Historia jak widać nie jest zbyt porywająca i rozbudowana, ale nie o to chodzi w Neon Abyss. Do dyspozycji mamy kilka postaci, które możemy zmieniać w barze, a które dysponują różnymi umiejętnościami dodatkowymi, ilością życia, czy przedmiotami na start. W barze możemy zmieniać poziom trudności, potańczyć (tak, tak!), zasiać wspomniane wcześniej Ziarno, czy rozpocząć kolejne przejście.
Czym jednak byłoby Neon Abyss bez całego arsenału broni, wzmocnień i znajdziek. Po wszystkich poziomach rozsiane są tak oczywiste elementy jak dodatkowe życie, tarcze, czy klucze do skrzyń. Możemy też znaleźć granaty (w wielu wariantach: zwykłe, zapalające, zamrażające etc), oraz pieniądze niezbędne do robienia zakupów, czy kryształy dzięki którym możemy skorzystać z dodatkowych zdolności postaci, czy otworzyć zamknięte drzwi. W specjalnych komnatach możemy też znaleźć części stroju dające latanie, podwójny skok, albo dodatkowe życie, gadżety zmieniające właściwości właśnie wykorzystywanej broni (o świetnych nazwach, nawiązujących do popkultury, jak na przykład Stark Module), albo jajka.
I tutaj dochodzimy do kwestii Pokemonów. Tajemnicze jajka znajdujemy w skrzyniach lub wypadają one z wrogów. Po ich zebraniu unoszą się one za naszą postacią i z czasem następuje wyklucie się z nich małego pomocnika. Pomocnicy to małe, zabawnie zaprojektowane z wyglądu i nazwy stworzenia, które dysponują rożnymi umiejętnościami: strzelają, chronią nas, zbierają za nas przedmioty, leczą. Co ciekawe – możemy mieć tych Pomocników teoretycznie nieskończoną ilość, a wszystkie ich bonusy działają jednocześnie. Dodatkowo z czasem nasi mali, lewitujący członkowie zespołu także ewoluują, a co za tym idzie – zwiększają swoje możliwości. Oznacza to, że przy dłuższych poziomach zamieniamy się w siejące zniszczenie monstrum, a na ekranie widać dosłownie tylko błyski i latające we wszystkich kierunkach pociski. I to jest naprawdę super. Bo Neon Abyss nie wymaga od gracza masterowania poziomu, czy niezwykle wysokiego skilla. Kluczem do sukcesu jest odpowiednie dobranie broni i dodatkowych umiejętności, co w połączeniu z losowością, która rządzi ilością jajek i tym, czy wykluje się z nich Pomocnik czyni całą rozgrywkę niezwykle przyjemną.
Udźwiękowienie stoi na naprawdę wysokim poziomie. Muzyka w tle totalnie nie przeszkadza, każda broń brzmi świetnie. Nie można się do niczego przyczepić. Wizualnie – jest kolorowo, neonowo i pixelowo. Nie jestem fanem pixelartu (i jest to delikatnie powiedziane), ale Neon Abyss mnie naprawdę przekonuje. Zwłaszcza, że twórcy zawarli sporo dodatkowych smaczków wizualnych, takich jak rozbryzgi krwi, spore wybuchy, czy ślady po wybuchach na ścianach. To naprawdę robi robotę. No i same bronie i efekty wszystkich wzmocnień wyglądają naprawdę obłędnie (np tarcza wokół postaci z różowych nut). Kolor wylewa się wręcz z ekranu!
Czy są jakieś minusy? Neon Abyss to twin stick shooter – jednym drążkiem poruszamy postacią, a drugim celujemy i strzelamy. Nie musi to być idealne sterowanie dla każdego. Dodatkowo bardzo dziwnie ustawione jest skakanie (pod L2) – początkowo miałem spore problemy, aby skoordynować poprawnie wszystkie ruchy, zwłaszcza walcząc z bossem, kiedy musimy naprawdę szybko poruszać się po planszy. Można się jednak do tego przyzwyczaić, albo zmienić mapowanie klawiszy na kontrolerze. Ostatnią rzeczą jest wspomniane wcześniej proceduralne tworzenie poziomów i ich układów, które po pewnym czasie zaczynają jednak być do siebie podobne. Osobiście zupełnie mi to nie przeszkadzało, ale wspominam o tym, aby nikt nie był potem niemiło zaskoczony.
Podsumowując – Neon Abyss to naprawdę fajnie zaprojektowana gra, która wprowadza nieco świeżości do gatunku. Do tego nie ma ona bardzo wysokiego progu wejścia, przez co nawet tacy laicy jak ja, są w stanie świetnie się przy niej bawić. Do tego ma wiele fajnych odniesień do popkultury i wygląda (oraz brzmi) świetnie. Polecam!
Grę do recenzji dostarczył Team17.
Dodaj komentarz