SnowRunner jest kontynuacją bestsellerowego MudRunnera. Za przygotowanie gry ponownie wzięła się firma Saber Interactive . To symulator zaawansowanej jazdy w trudnym terenie, który przyjdzie nam przemierzać za kierownicą różnych pojazdów – od zwiadowczych pickupów przez terenówki, na ciężarówkach kończąc.
Mechanika tytułu jest bardzo podobna do popularnego w naszym kraju Euro Track Simulator. Musimy zabrać towar z miejsca A i dostarczyć go do miejsca B – z tą różnicą, że gracze towary muszą zazwyczaj przewozić przez trudne tereny, takie jak błoto lub mokradła oraz – co jest nowością w Snowrunnerze – przez śnieg i lód. Jednak SnowRunner nie polega tylko na trzymaniu wciśniętego gazu. Gracze cały czas muszą inteligentnie operować takimi mechanizmami jak napęd na cztery koła lub blokada dyferencjału (sprawia, że wszystkie koła obracają się z jednakową prędkością, ale pojazdem trudniej wtedy sterować). Nie możemy jednak nadużywać tych dobrodziejstw technologicznych, gdyż mają one znaczny wpływ na większe zużycie paliwa. Mimo że paliwo jest darmowe w grze, to jednak stacje benzynowa za często nie pojawiają się na naszej drodze – tym bardziej, gdy pędzimy przez mokradła, czy bagna. Każdy pojazd w grze wyposażony jest w wyciągarkę, którą można zaczepić o inny pojazd lub drzewo. Pomoże nam ona wydostać się z tarapatów, gdy gdzieś utkniemy głęboko w błocie albo nie będziemy w stanie podjechać pod wzniesienie. Wyciągarka pomoże nam też, holując drugi pojazd, którego sterowaniem zajmie się już SI.
Względem Spintires: MudRunner, które trafiło w 2018 roku na konsole deweloper Saber Interactive poczynił całe multum zmian, które sprawiają, że MudRunner traktuję dzisiaj jak wersję demo SnowRunnera. Krótko przypomnę tylko, że rozgrywka w Spintires: MudRunner opierała się głównie na załadunku i transporcie bal drewna w konkretne miejsca. SnowRunner rozszerza ją o transport różnych towarów – od desek i cegieł przez skrzynie z częściami, po większe ładunki, jak rury, płyty betonowe, a nawet kontenery. Towary podejmujemy z konkretnych fabryk lub magazynów, a następnie umieszczamy je na odpowiednich naczepach.
Możemy podróżować po trzech krainach: Michigan, Alasce oraz Rosji, a te są podzielone jeszcze na trzy lub cztery mniejsze obszary. Przykładowo w Rosji mamy Zalane tereny, Kamieniołom oraz Zimnogórsk. Aby dostać się z jednego regionu do innego, musimy dojechać do tunelu na krańcu mapy, a następnie „przeteleportować” się do kolejnego obszaru. Niby jest to otwarty świat, ale z podróżowaniem podobnym do tego znanego z Wiedźmina 3. Niech nazwa gry was nie zmyli, ponieważ tylko Alaska jest pokryta śniegiem oraz lodem – Michgan i Rosja to normalne tereny. Pierwszy z nich jest najłatwiejszy, gdyż mamy tam sporo dróg asfaltowych, natomiast Rosja to głównie drogi błotne oraz mokradła.
Gracz w każdym z trzech głównych obszarów dysponuje jednym garażem, znajdującym się tylko na pierwszym, mniejszym obszarze. Wszystkie zdobyte lub kupione pojazdy możemy trzymać lub przenosić między garażami. Tutaj warto wspomnieć o kolejnej nowości. Gracz za każde wykonane zlecenie otrzymuje gotówkę oraz punkty doświadczenia. Pieniądze wydajemy na zakup pojazdów, ulepszeń mechanicznych i wizualnych oraz naczep. Punkty doświadczenia pozwalają nam awansować na wyższe poziomy kierowcy, a te odblokowują nam dostęp do lepszych modyfikacji pojazdu, szczególnie opon. Na początku mamy dostęp tylko do opon asfaltowych, jednak wraz z kolejnymi awansami odblokujemy sobie opony uniwersalne, terenowe, na błoto oraz opony z łańcuchami. Uzyskanie dostępu do tych ostatnich zajęło mi sporo wolnego czasu. Musiałem na to przeznaczyć dobry tydzień jeżdżenia po kilka godzin każdego wieczoru – stąd też nie nastawiajcie się, że ruszycie od razu na śnieżną Alaskę po zainstalowaniu gry.
Oprócz dostarczania towarów na graczy czeka tez wiele zadań specjalnych, jak np. odbudowa mostów. W tym celu musimy na miejsce dostarczyć płyty betonowe oraz kątowniki. Warto szybko zająć się odblokowaniem drogi, na którą spadły kamienie lub maszt. Pozwoli to skrócić sobie drogę do kluczowych celów. Gdy zechcemy odpocząć od dostarczania towarów, to możemy zająć się pomocą mieszkańcom, np. wyciągać z wody lub bagien uszkodzone samochody, czy naczepy albo po prostu przyjąć zlecenie przetransportowania pojazdu z punku A do B.
Bardzo się cieszę, że w końcu producent przyłożył się do dużo lepszego odwzorowania kokpitów niż miało to miejsce w MudRunnerze. Tam były one ciemną deską rozdzielczą z kilkoma zegarami. W SnowRunnerze mamy wiele licencjonowanych pojazdów, jak Hummer, Chevrolet, Caterpillar, Ford i Freightliner, a każdy z nich ma nie tylko świetnie odwzorowany kokpit, ale także wnętrze, po którym możemy się rozglądać i – co mnie bardzo cieszy – w końcu możemy wyglądać przez okno kierowcy, aby precyzyjnie cofać.
Największa zaletą zarówno Spintires: MudRunner, jak i SnowRunner pozostaje fantastyczny model fizyki zniekształceń miękkiego terenu. Dewelopera należy również pochwalić za kapitalne odwzorowanie pracy zawieszenia w pojazdach oraz zniekształcanie miękkich opon, które uginają pod takimi przeszkodami jak kamienie. Dodatkowo każdy kamień, czy kłoda leząca na drodze jest pojedynczym elementem, co bardzo cieszy, ale także znacznie utrudnia rozgrywkę. Na uwadze należy mieć również przechylanie się naszego pojazdu oraz naczepy. Podobnie jak w prawdziwym życiu, tak i w grze pojazdy które przechylą się o 45 stopni lub więcej przewrócą się na bok i dalsza jazda nie będzie możliwa.
W SnowRunner producent ponownie umieścił cykl dnia i nocy, który jest płynny. Zmrok zapada powoli, a poranek budzi się z pięknym wschodem słońca. W końcu sami możemy też manipulować czasem, przesuwając go o sześc godzin do przodu. Miłą zimną jest także dodanie zmiennych warunków atmosferycznych, jak mgła, padający deszcz, czy śnieg.
Na koniec słów kilka o trybie kooperacji, w którym może spotkać się czterech graczy. Jednak tak naprawdę jest to pseudo-kooperacja, która bardziej działa jak dzwoneczek z Bloodborne lub Nioh. Postępy w grze, czyli wykonane zadania zapisują się tylko na koncie hosta (gospodarza sesji). Pozostali gracze, którzy uczestniczą w sesji po jej zakończeniu otrzymają tylko zarobioną gotówkę oraz punkty doświadczenia. Tak naprawdę w SnowRunner każdy sam musi pracować na swoje konto, a znajomi przydają się jedynie wtedy, gdy potrzebujemy pomocy – zabraknie nam paliwa, zakopiemy się lub ulegniemy wypadkowi. Wielka szkoda, na pewno można by tryb współpracy lepiej zaprojektować.
Podsumowując, SnowRunner jest w każdym calu lepszy i bardziej rozbudowany od Spintires: MudRunner z 2018 roku. Trzy świetne lokacje: rosyjskie błoto, mokradła i kamieniołom, zniszczony asfalt i liczne wzgórza w Michgane oraz Alaska pokryta śniegiem i lodem wystawią na najwyższą próbę wasze zdolności prowadzenia ciężkich pojazdów w trudnym terenie. Samych pojazdów i modyfikacji do nich też jest wiele, więc każdy znajdzie dla siebie odpowiednią maszynę, którą ukończy liczne zadania przygotowane przed twórców tej fantastycznej gry-symulatora.
Grę do recenzji udostępniło wydawnictwo Cenega
















Dodaj komentarz