Gears of War to jedna z najpopularniejszych gier akcji na konsolach Microsoftu, a XCOM to jedna z najpopularniejszych strategi turowych. Co się stanie, gdy obie te serie zmiksujemy? Powstanie Gears Tactics – strategia turowa w świecie „Gears of War”. Już teraz wam zdradzę, że jest to bardzo dobra i wciągająca taktyczna strategia.
Wiem, że strategie i konsole to trudny związek, ale jednak wyodrębnijmy strategie czasu rzeczywistego, (przykładowo HALO Wars), w których gracz cały czas musi walczyć, produkować jednostki, bronic swojej bazy lub atakować siedzibę przeciwnika. Zaznaczanie jednostek padem i wydawaniem komend bez myszki potrafi być frustrujące. Są też strategie turowe – całkiem innym gatunek gier taktycznych, który sprawdzi się na każdym urządzeniu do gier, nawet takim wyposażonym w sam ekran dotykowy. Jak sama nazwa wskazuje, gracze i jednostki sterowane przez sztuczną inteligencję wykonują ruchy turami, nikt nie musi się spieszyć, a na przemyślenie ruchu jest dużo czasu.
Gears Tactics jest spin-offem. Akcja toczy się 12 lat przed wydarzeniami z pierwszej części. Gracz wciela się w Gabe’a Diaza – ojca Kait Diaz, którą znamy z czwartej i piątej części Gears of War. Miejscem walk ponownie jest planeta Sera i Miasta, które zostały zaatakowane przez Szarańczę. Naszym głównym zadaniem jest wyśledzenie i wyeliminowanie Ukkona – potężnego przywódcy, który stale tworzy nowe potwory. Nasz oddział, oprócz Gabe’a, składa się jeszcze z innych postaci fabularnych, takich jak: Mikayla Dorn, Sid Redburn czy Marcella Trinh. Kapitalnym dodatkiem do zamówień przedpremierowych jest przesympatyczna postać Augusta Cole i i zestaw futbolowej zbroi Thrashball z rzadkimi umiejętnościami.
Oczywiście są to postaci kluczowe dla fabuły, ale na naszej drodze spotkamy bądź uratujemy wielu żołnierzy, których będziemy mogli rekrutować do drużyny. Często zdarza się tak, że gra blokuje nam w konkretnej misji określone postaci lub całą klasę żołnierzy i wtedy musimy wybrać najlepszego rekruta, który godnie zastąpi niedostępną postać. Klas postaci jest pięć. Są to:
- Support – klasa wsparcia, która leczy i wzmacnia członków drużyny. Wyposażona jest nawet w lecznice granaty, które pozwalają uzdrawiać sojuszników na dystans. Podstawową bronią jest popularny Lancer, a świetnym bonusem jest stopniowe leczenie całej drużyny, gdy zabijemy kogoś piłą łańcuchową.
- Vanguard – bardzo ciekawa klasa z wieloma mieszanymi umiejętnościami, m.in: osłabiana przeciwników i odpychania ich od osłon, a także sprawiania, że sojusznicy otrzymują mniej obrażeń oraz częściowo są nawet leczeni. Główną broni na wyposażeniu jest Retro Lancer.
- Scout – Dziwne, ale skuteczne połączenie zwiadowcy z łotrzykiem. Potrafi stać się niewidzialnym, może szybko przemieścić na oddalone miejsce oraz, co fantastyczne, najszybciej w tej klasie odnawiają się granaty. Scout może także rozstawiać miny. Jest wyposażony w strzelbę Gnasher, która zadaje ogromne obrażenia na bliski dystans.
- Heavy – Klasa ciężka nie jest tankiem; wszystkie postaci mają praktycznie tyle samo zdrowia, a taki żołnierz po prostu wyposażony jest w potężnego miniguna, który świetnie nadaje się do obrony konkretnych miejsc ze względu na wysoką szybkostrzelność oraz ogromne rezerwy amunicji
- Sniper – Co tu dużo pisać: „one shot, one kill”, mimo że w grach podobnych do XCOM-a nawet 99% prawdopodobieństwa trafienia w cel to nadal nie 100% i wystrzelony pocisk może nie dosięgnąć celu. Niemniej jest to świetna klasa do eliminowania oddalonych celów oraz osłabiana potężnych przeciwników, gdyż za pomocą odpowiednio rozwiniętych umiejętności możemy wzmocnić celność lub obrażenia naszego karabinu. Nieoceniona klasa w eliminacji m.in Boomersa, który z granatnikiem zmierza w stronę naszego oddziału.
Każda z pięciu klas posiada 18 umiejętności do odblokowania, za każdy wbity nowy poziom postaci otrzymujemy dwa punkty, które możemy wykorzystać w drzewku umiejętności. Oczywiście im dłużej gramy daną postacią, tym szybciej zdobędziemy punkty na odblokowanie interesujących nas modyfikacji. Warto wspomnieć, że dużym zmianom podlegają bronie (4 sloty) oraz pancerze (3 sloty) naszych towarzyszy. W świecie gry umieszczonych zostało wiele skrzyń pospolitych (niebieskie) lub legendarnych (fioletowe), które zawierają losowe modyfikacje poprawiające osiągnięcia naszych broni lub pancerzy. Bonusowe skrzynie możemy też osiągnąć za wypełnianie dodatkowych celów podczas misji. Między zadaniami głównymi możemy się również wybrać na misje poboczne, po których ukończeniu możemy otrzymać nawet egzotyczne (złote) dodatki. Tutaj warto dodać, że dobieranie odpowiednich pancerzy ma kluczowe znaczenie, gdyż często oferują one dla konkretnych klas bardzo wartościowe bonusy. Wszystkie zdobyte przez nas części broni oraz pancerza możemy dowolnie przenosić między wszystkim członkami naszego oddziału, gdy szykujemy się do nowej misji. Pancerz z premią większej szansy na trafienie krytyczne to świetny wybór na przykład dla Snajpera – istnieje ogromna liczba sposobów mieszania, dopasowywania i synergii części pancerzy umiejętnościami konkretnej naszej jednostki.
Miłym dodatkiem jest również rozbudowany edytor wyglądu naszych żołnierzy. Możemy zmienić i kolorować praktycznie wszystko – elementy pancerzy jak hełm, tułów oraz nogi, nanosić tekstury na broń oraz wybrać rodzaj włosów i zarostu, czy nadać im odpowiedni kolor. Jak ktoś bardzo zapragnie, to śmiało może sobie stworzyć oddział czterech Power Rangers.
Wspomniałem na początku, że walczymy z dobrze znaną nam Szarańczą. W związku z tym w świecie gry, który widzimy teraz tylko i wyłącznie z góry spotkamy takich przeciwników jak wybuchające Tickery, małe i zwinne Wretchesy, wszystkie odmiany Locustów, jak Drone, Granadier oraz Sniper, na Boomerze i Theronie kończąc. Tutaj warto dodać, że możemy podnieść po ostatnich dwóch przeciwnikach granatnik lub łuk wybuchowy i wykorzystać je do eliminacji grupki kilku przeciwników.
Wielkie słowa uznania nalezą się programistom za zaprojektowanie wysokiej sztucznej inteligenci Locustów, czyli podstawowych żołnierzy Szarańczy. Są one wyposażone w karabiny szturmowe lub strzelby, cały czas inteligentnie flankują jednostki gracza i ustawiają się tak w roli wartownika, aby gracz praktycznie nie miał szansy na uniknięcia obrażeń przy swojej turze.
Na koniec słów kilka o walkach z bossami, ponieważ te są absolutnie epickie. Za mną są dwa takie pojedynki, które kończyły zmagania w pierwszym oraz drugim akcie. Jednym z bossów był- dobrze znany fanom Gears of War – Brumak, ale w nowej odsłonie. Był on ogromny, zdecydowanie większy od tego, którego można spotkać np. w Gears 5. Boss dysponuje trzema atakami, może depnąć o ziemię i zranić pobliskie jednostki gracza. Jest też w stanie ostrzelać żołnierzy z karabinów maszynowych zamontowanych na rękach oraz trafić rakietami, które wystrzeliwuje z pleców. Tutaj ciekawostka: rakiety od raz nie uderzają w jednostki gracza, tylko pojawia się okrąg, w który pocisk trafi. W czasie trwania jednej tury musimy zabrać wszystkie nasze jednostki z zagrożonego obszaru. Aby nie było za łatwo, co kilka rund pojawiają się mniejsze jednostki, jak Tickery, Wretchesy oraz wszystkie odmiany Locustów, które musimy szybko wyeliminować. W wolnych chwilach między uciekaniem od ostrzału rakietowego oraz eliminacji mniejszych przeciwników zadajemy obrażenia bossowi w czułe punkty. Pojedynki z bossami zajęły mi dobre 30 minut, co uważam za bardzo dobry wynik.
Myślę, że warto jeszcze wspomnieć o gniazdach Szarańczy, które dobrze znamy z Gears of War. Na początku rundy otrzymujemy informacje, gdzie takie gniazdo się pojawi i mamy dwa rozwiązania: jeśli jesteśmy blisko, to podejść i przykleić granat, który swoim wybuchem zabije przeciwników oraz zablokuje wyjście. Alternatywnie możemy poczekać na wybuch i wyjście pierwszych Wretches, a następnie z daleka wrzucić granat do środka – dopóki nie zablokujemy granatem wyjścia, przeciwnicy będą wydostawać się z gniazda co każdą kolejną turę przeciwnika.
Gears Tactics mogłem przez ponad tydzień testować w wersji na Steam. Kilka misji rozegrałem, sterując myszką oraz kilka padem od Xboxa One – mimo że gra ma teraz premierę tylko na PC, a na konsolach Microsoftu pojawi się dopiero za jakiś czas, to już mogłem wypróbować sterowanie padem w pecetowej wersji. Nie napotkałem żadnych problemów. Po wybraniu pada w ustawieniach gry wszystkie przyciski momentalnie przełączyły się na te z kontrolera. Kursorem sterowało się wygodnie, skróty działały bezproblemowo, a kamera obracała się szybko i komfortowo. Pozostaje trzymać tylko kciuki, aby deweloper odpowiednio zoptymalizował Gears Tactics pod konsole.
Podsumowując, Gears Tactis to kawał bardzo dobrej strategi turowej osadzonej w fantastycznym i mrocznym świecie Gears of War. Mamy tutaj wszystko z konsolowej wersji gry: muzykę, styl graficzny (z widokiem ukazanym z góry), dźwięki broni, odgłosy potworów, głosy aktorów – wszystko to ocieka wspaniałym klimatem Gearsów. Twórcy wzięli wszystko, co najlepsze z XCOM-a i podali to w najlepszej możliwej jakości, z której zawsze słynęła seria Gear of War.
Gra została udostępniona przez Microsoft Polska
Obrazki pochodzą z materiałów prasowych
Dodaj komentarz