STAAAAARS!!!
Każdy, kto jest fanem uniwersum Resident Evil, zna doskonale kreaturę, która raczy nas tym tekstem. To oczywiście prawie niezniszczalny Nemesis, który ma tylko jeden cel – wybić wszystkich z oddziału S.T.A.R.S. Nierówną walkę z potworem podejmuje Jill Valentine, która trafiła do istnego piekła na Ziemi czyli Raccoon City roku 1998. Resident Evil 3 Nemesis, do dziś jest uznawany za tytuł kultowy, więc Capcom postanowił ponownie sprawdzić, czy piorun uderza dwa razy w to samo miejsce. Pora zobaczyć, czy Resident Evil 3 Remake, ma w sobie nadal tyle gracji co odnowione przygody Leona i Claire.

Od kilku dni fani mogą sprawdzić krótki wycinek Resident Evil 3 Remake. Jako sympatyk marki, również nie mogłem się oprzeć, i w mgnieniu oka na moim dysku znajdował się już plik z demem. Japońska firma, od dawna jest na fali wznoszącej wypuszczając hit za hitem. Na ten moment mogę już powiedzieć, że Capcom nadal trzyma się tego trendu i 3 kwietnia otrzymamy kolejny piękny hołd klasycznej odsłonie serii.

Jeśli mieliście styczność z Resident Evil 2 Remake, to tutaj poczujecie się jak w domu. Poruszanie się, walka oraz to jak zawiadujemy naszym ekwipunkiem pozostało praktycznie nienaruszone, zgodnie z maksymą „nie psuj czegoś co jest dobre”. Nowością jest możliwość robienia uników, przed niezbyt żywymi mieszkańcami Raccoon City.
Samo demo nie należy do zbyt długich jednak bez problemu zawiera ono najważniejsze aspekty, które możemy znaleźć w grach z tej serii. Tym samym mamy eksplorację w poszukiwaniu narzędzi do rozwiązywania zagadek środowiskowych, czytanie notatek w celu znalezienia wskazówek na temat dobrze zamkniętych sejfów oraz oczywiście ciągłą walkę o przeżycie. Jednym słowem stary dobry Resident Evil w nowych szatach.

W kwestii walki nie zmieniło się zbyt wiele od czasu odnowionych przygód Leona. Całość zabawy obserwujemy z perspektywy trzeciej osoby, a naszymi najlepszymi towarzyszami są broń oraz lecznicze ziółka. Nowością w poruszaniu się jest wyżej wspominana umiejętność dokonywania uników. Ułatwia nam to manewrowanie między zombie bez niepotrzebnego marnowania amunicji.
Co do samego strzelania to tutaj również nie ma do czego się przyczepić. Jest możliwość poruszania się podczas oddawania strzału (należy jednak pamiętać, że podczas tego manewru tracimy celność), a na start otrzymujemy tylko pistolet oraz nóż. Pierwszą broń można rozszerzyć o znaleziony w sejfie celownik, natomiast druga będzie nam służyła głównie do dobijania pojedynczych nieumarłych oraz otwierania różnego rodzaju skrzynek. Osobiście nie polecam rzucania się na truposza wyposażonym tylko w nóż, bo niechybnie może zakończyć się to zgonem naszej Jill.

Tutaj też pojawia się jedyny większy błąd techniczy, który zaobserwowałem. Kiedy zombie chwyci nas w swoje martwe objęcia, na ekranie pojawia się komunikat o szybkim wciskaniu konkretnego przycisku na padzie. Nie byłoby w tym nic wielkiego, gdyby nie fakt, że nieważne jak szybko naciskałem rzeczony klawisz, to i tak byłem raczony animacją, podczas której zombie robił sobie z szyi Jill szwedzki stół. Liczę na to, że ten problem nie będzie zbyt częsty w pełnej wersji gry, bo może być to przepis na momenty podlane sosem z frustracji.

Jeśli ktoś liczy na to, że podczas tego dema zobaczy kultowego wroga naszej bohaterki w pełnej okazałości, to mam dwie informacje – dobrą i złą. Dobra jest taka, że nasz stalker wygląda obłędnie. Kiedy kroczy w naszą stronę to widzimy przed sobą istną kupę mięśni, która ma jeden cel – zabić nas w jak najbrutalniejszy sposób. Niestety zła wiadomość jest taka, że pojawienie się Nemesisa w demie można określić jako nijakie. Osobiście nie czułem dreszczy na plecach jak podczas pierwszego spotkania z Mr. X w RE2. Pod koniec niby możemy zobaczyć ładnie wyglądający przerywnik, który już w jakiś sposób buduje napięcie, jednak pierwsze spotkanie Nemesisa podczas zabawy pozostawia delikatny niesmak.

O aspektach wizualnych dema nie ma co się długo rozwodzić- wszystko wygląda cudownie. Spowite w płomieniach Raccoon City, to mały plac makabry, dochodzące zewsząd pojękiwania budują odpowiednie napięcie, a muzyka pobudza nasze zmysły w odpowiednich proporcjach. Osobiście jestem pełen podziwu na to jak dobry silnik został stworzony przez Japończyków, ponieważ odnajduje się on w każdej sytuacji. Czy to kroimy demony na plasterki czy faszerujemy zombie ołowiem, w każdym przypadku całość wygląda i brzmi mistrzowsko.

Powiedzieć, że czekam na Resident Evil 3 Remake, to jak nie powiedzieć nic. Tak jak z miejsca zakochałem się w odnowionych przygodach Leona i Claire, tak krótkie demo z Jill, pokazało mi, że Capcom wie co robi. Jeśli podczas pełnej wersji gry zobaczymy pierwsze wejście Nemsisa z odpowiednią pompą, oraz wszystkie mechaniki będą działały poprawnie, to szykuje się nam mocny kandydat na grę roku.
Dodaj komentarz