Studia Hexa Drive i Sony Interactive Entertainment połączyły siły, aby stworzyć Monkey King: Hero is Back. Czy warto zainteresować się tą produkcją?
Monkey King: Hero is Back to gra na podstawie filmu animowanego o tym samym tytule. Wcielamy się w niej w tytułowego Małpiego Króla – postać bardzo znaną w chińskiej mitologii. Dasheng, bo tak najczęściej będzie tytułowany, to uzdolniony wojownik, który w walce wykorzystuje tak ręce, jak również nogi i ataki magiczne. Bohatera poznajemy, kiedy do tajemniczej jaskini dociera młody chłopiec imieniem Luier, noszący na plecach niemowlę. Chłopak dotyka pewnej skały, po czym okazuje się, że uwięziony pod nią był Dasheng. Po 500 latach nieobecności powraca on do świata i… wkrótce okazuje się, że nie obchodzą go jego problemy. Szybko orientuje się też, że niezwykła bransoleta z łańcuchem blokuje jego zdolności magiczne. Jedynym sposobem na pozbycie się tej niedogodności jest czynienie dobra. Okazja ku temu nastaje bardzo szybko. Okazuje się bowiem, że Hundun porywa dzieci z pobliskiej wioski. Chcąc nie chcąc (raczej nie chcąc) Dasheng decyduje się pomóc mieszkańcom z ich problemem. Na swojej drodze spotyka wkrótce generała – wieprza: Zhu Baije’a. On również dołącza do drużyny Małpiego Króla i wyruszają odbić porwane dzieci. Historia jest prosta, ale jej zadaniem jest stanowienie zaledwie tła dla rozgrywki. W takiej roli sprawdza się doskonale.
Monkey King: Hero is Back to połączenie chodzonej bijatyki i platformówki. Podczas naszej podróży natkniemy się na niezliczoną ilość przeciwników, czekających tyko na dostanie łupnia. Różnorodność oponentów jest jak najbardziej wystarczająca. Mamy kilka odmian trolli, wielkie kamienne golemy, plujące ogniem jaszczurki, ogromne nietoperze, knury dzierżące kolosalne młoty – dzięki temu starcia nie nudzą się i 8 godzin, w jakie ukończyłem grę mija bardzo szybko. Oczywiście nie jesteśmy bezbronni wobec takich zagrożeń. Naszym podstawowym środkiem zaradczym są ataki – szybkie (wykonujemy je, naciskając kwadrat na padzie) oraz wolniejsze, ale i silniejsze. Te aktywujemy poprzez naciśnięcie trójkąta. Nie brakuje też uników – wciskając prawy spust, nasza postać wykona przewrót. Możemy tez podnosić rozrzucone po poziomach kamienie, czy ławy i wykorzystywać je w starciach. Po podniesieniu przedmiotu (kółko na padzie) możemy wykorzystywać je do walki wręcz, ale jesteśmy też w stanie zaatakować nieprzyjaciela na odległość. Jeśli naciśniemy L1, wejdziemy do trybu celowania, z którego następnie możemy cisnąć trzymanym obiektem w oponenta.
Jakby tego było mało, są jeszcze ataki magiczne. Wraz z postępem w fabule uzyskamy dostęp do specjalnych zagrań, wykorzystujących pasek energii magicznej. Wśród dostępnych ataków znajdziemy między innymi Żelazną igłę (Dasheng wyrywa sobie włos z głowy, po czym zamienia go w szereg igieł, którymi ciska w przeciwnika), Taniec fenghuanga (zapalający obszar dookoła nas), czy Nogi Qilina, dzięki którym wykonujemy druzgocącą sekwencję ciosów. Ataków jest oczywiście więcej i każdy z nich jest przydatny w określonej sytuacji. Możemy też przywołać ławę, którą następnie będziemy blokować ciosy i wyprowadzać swoje, a pod koniec gry zyskamy możliwość wykorzystywania (znalezionych, ale i przywołanych) kosturów. Monkey King: Hero is Back pozwala poczuć moc Małpiego Króla i oddaje do naszej dyspozycji tyle ruchów, że nie nudzą się one, ale i nie wydają się być wrzucone na siłę, byleby tylko były.
Pozostając jeszcze przy zmaganiach, nie mogę nie wspomnieć o specjalnych ciosach wykończeniowych w potyczkach 1 na 1. Jeśli naciśniemy przycisk odpowiedzialny za słaby atak tuż zanim oponent by nas trafił, weźmiemy udział w prostej sekwencji QTE. Naciskając kwadrat, będziemy unikać ciosów i wyprowadzać własne, by ostatecznie pozbyć się przeciwnika. Na koniec sekwencji zobaczymy świetną animację – a to Dasheng rzuci nieprzyjaciela w naszą stronę (a ten uderzy w ekran i zjedzie po nim), a to włoży mu palce do nosa, po czym przerzuci na ziemię. Wykończenia wyglądają rewelacyjnie, a mimika pokonanych potworów sprawia, że mamy wrażenie oglądania filmu animowanego.
W Monkey King: Hero is Back występują też znajdźki. Podróżując po świecie, znajdziemy tajemnicze zwoje, opisujące historię krainy. To jednak nie wszystko. Podniesiemy też całą masę surowców – a to wątrobę potwora, a to gekona drzewnego, a to lazuryt. Następnie surowce te możemy przekształcić w sklepie na przydatne specyfiki – mikstury leczące i przywracające poziom magii, amulety i płatki dusz – waluty w recenzowanym tytule. Jeśli bowiem zbierzemy odpowiednią ilość dusz, możemy je przeznaczyć na rozwinięcie technik magicznych. Warto też rozglądać się za Bogami Ziemi. Te małe, ceniące spokój stworki zwiększą nasz maksymalny poziom życia, energii magicznej i zadawane obrażenia. Bardzo podoba mi się to, że znajdźki nie pełnią jedynie roli wypełniania czasu, ale są zwyczajnie przydatne.
Muszę też pochwalić Monkey King: Hero is Back za oprawę audiowizualną. Ogromnym plusem produkcji jest jej pełna polska lokalizacja. Dzięki temu możemy cieszyć się profesjonalnym polskim dubbingiem, co potęguje wrażenie obcowania z interaktywnym filmem animowanym. W rolę Dashenga wciela się ikona dubbingu, Jarosław Boberek. Nie powinno więc dziwić, że jego postać jest przekonywująca. Ogromnie spodobała mi się także muzyka. Często włączałem pauzę tylko po to, aby posłuchać kompozycji przygotowanych na potrzeby gry. Za plus uznaję tez grafikę w Monkey King. Co prawda tekstury nierzadko mogłyby skorzystać z materiałów o wyższej rozdzielczości, nie brakuje tez miejsc pozbawionych wygładzania krawędzi, ale w ogólnym rozrachunku strona wizualna jest na przyzwoitym poziomie. Na tyle dobrym, że idealnie współgra on z ogólną wizją świata.
Monkey King: Hero is Back nie jest bynajmniej produkcją wolną od wad. Najbardziej dotkliwą jest recykling bossów. Pod koniec gry musimy raz jeszcze zmierzyć z przeciwnikami, których pokonaliśmy już wcześniej. Nie ma właściwie żadnej różnicy między podstawową wersją starcia, a tymi „nowymi” czterema. Sprawia to, że tytuł zaczyna nas drażnić, mimo budowanego do tej pory pozytywnego wrażenia. Nie mogę też przejść obojętnie obok dość wysokiej ceny. 170 złotych, czy to za wersję pudełkową, czy cyfrową, jest stanowczo za wysoką ceną jak na 8 godzin rozgrywki. Jednak jeśli znajdziecie gdzieś tę grę za około 120 złotych, warto się nią zainteresować.
Monkey King: Hero is Back to bardzo udana produkcja, która niesamowicie pozytywnie mnie zaskoczyła. Śmiem stwierdzić, że to jedna z najlepszych gier na podstawie filmów, z jakimi miałem styczność. Monkey King: Hero is Back z pewnością nie zapisze się w rankingu jako gra roku, ale pozwala milo spędzić czas. To wciągający tytuł, który bez wątpienia nie raz jeszcze uruchomię, być może nawet próbując zdobyć platynę. Fabuła jest przedstawiana bardzo ciekawie, humor jest nienachalny, a statyczne scenki przybliżające historię mogą się podobać. Mimo mojego braku znajomości filmu, gra przypadła mi do gustu. Polecam ją każdemu fanowi platformówek. Powinniście być zadowoleni.
Dziękujemy THQ Nordic za dostarczenie kodu recenzenckiego.

Dodaj komentarz