Piłkarska kariera Alexa Huntera dobiegła końca. To była świetna przygoda, która trwała przez trzy ostatnie edycje FIFA od Elektroników. Pora na coś nowego, ale zarazem sprawdzonego; nowego, a jednocześnie starego. Pora na powrót FIFA Street, ale w zmienionym wydaniu nazwanym VOLTA!
Tryb Volta pozwoli wyjść poza bramy ogromnych stadionów na ulice, aby w dużo mniejszych zespołach od 3 do 5 zawodników w drużynie rozgrywać futsalowe mecze. Zdobywanie bramek jest w nich ważne, jednak to popisywanie się różnymi trikami wzbudza najwięcej emocji oraz szacunku. Wątek fabularny jest prosty jak drut i niestety nudny, wręcz niepotrzebny. Tworzymy własnego zawodnika, wybieramy sobie ciuszki, a następnie, mając gotową postać, trafiamy do amatorskiej drużyny. Ta ma wysokie ambicje, aby zmierzyć się z najlepszymi sportowcami na głównym turnieju rozgrywanym w Argentynie. Po drodze będziemy brać udział w mniejszych turniejach organizowanych na różnych kontynentach: w Europie, Ameryce Południowej i Północnej oraz Azji. Przy dobrych wynikach będziemy mogli rekrutować coraz to lepszych zawodników lub zawodniczki, gdyż w trybie VOLTA nie ma podziału na drużyny męskie lub kobiece.
Turnieje odbywają się w formie drabinki. Oznacza to, ze mamy tylko jeden mecz. Jeżeli przegramy, to odpadamy z turnieju. Aby zwyciężyć, musimy po prostu wszystkie spotkania wygrać, a często jest ich nawet sześć. Nie ma możliwości restartowania meczy; albo jesteś najlepszy, albo odpadasz. Między turniejami możemy brać udział w treningach, aby podnosić swoje umiejętności. W Fabule nie zabrakło oczywiście wstawek filmowych, jednak nie są one tak emocjonalne i nie zapadają w pamięć, jak w karierze Alexa Huntera.
Niestety, nie wiedzieć dlaczego, tryb Volta nie ma normalnej rozgrywki wieloosobowej online. Co najgorsze, nie możemy przez sieć zagrać ze znajomymi! Jest tylko tryb lokalny na kanapie, ale online możemy zagrać jedynie z losowym przeciwnikiem – totalny absurd. Co ciekawe, w trybie Volta najlepiej gra się, zaczynając mocno defensywnie. Nie ma co się od razu rzucać na przeciwnika. Najlepsze efekty osiągałem, gdy wciągałem jak największą liczbę zawodników przeciwnej drużyny na swoją połowę boiska, a następnie agresywnie odbierałem piłkę kończąc akcje kontrą lub strzał z dystansu na małą bramkę. W trybie VOLTA nie ma kartek za przewinienia.
Po pierwszym rozegranym turnieju okazało się jak tryb VOLTA jest kiepsko zrównoważony, frustrujący i często niesprawiedliwy: szczególnie w systemie 3 vs 3 lub 4 vs 4, gdzie piłka obija się od band. Mecze rozgrywałem na poziomie nowicjusz oraz zawodowiec. Zarówno na jednym, jak i na drugim poziomie mecze były bardzo losowe: albo bardzo łatwe, albo trudne. Trud jednak polegał na tym, że SI robiło takie akcje, że nie mogłem im odebrać piłki, albo losowa piłka spadała im prosto pod nogami, otwierając drogę do niepilnowanej bramki. Jednak najbardziej frustrujące są dobitki. Nawet jeśli obroniłem pierwszy strzał, to dobitka zawsze wpadała do bramki. Ten sam problem dotyczy normalnego grania w FIFĘ 20; obrona często zasypia, dając strzelcowi lub jego partnerowi okazję dobicia piłki do bramki. VOLTA, to naprawdę fantastyczny tryb, pod warunkiem, że nie będziemy grać z Si.
Zostańmy jeszcze przy trybie kanapowym – w końcu FIFA to jedna z najlepszych serii gier na domowe imprezy, czy spotkania z przyjaciółmi. Warto wspomnieć, że w szybkiej grze pojawiła się opcja rozgrywania meczy na własnych zasadach. Zacznijmy od trybu „Battle Royal”, który nazwano „przetrwanie”. Polega on na tym, że po strzeleniu bramki tracimy z boiska jednego losowego zawodnika. Zabawa jest kapitalna, bez różnicy, czy gramy ze znajomym na kanapie, czy online. Następnie mamy tryby, które wymagają zdobywania bramek konkretnymi sposobami: mogą to być tylko gole z główki i woleja, albo bramki strzelone tylko z pola karnego. „Piłka fortuny” to totalny kosmos. Za każdym razem, gdy piłka opuści boiska, wraca z losową premią dla posiadacza. Może to być szybsze bieganie, mocniejsze strzały, celniejsze podania lub łatwiejszy drybling. Najmniej przypadł mi do gustu „król wzgórza”; gracz musi utrzymać się z piłką w wybranym miejscu boiska przez kilka sekund, nabijać tym sobie mnożnik od 1 do 3, a następnie strzelając do bramki, otrzymamy tyle goli, ile wynosi licznik.

Co ciekawe, mecze na wspomnianych własnych zasadach możemy rozgrywać w trybie FUT, który jako nowość w tegorocznej edycji otrzymał mecze towarzyskie. Nie marnują nam one kontraktów, czy kondycji zawodników, ale za to nie liczą się do statystyk. Są za to świetnym sposobem na zarabianie monet, szczególnie, że możemy zagrać razem ze znajomym. Mecze towarzyskie to także świetny sposób na zdobywanie doświadczenia, czy wykonywanie różnych zadań w trybie FUT.
W trybie kariery możemy teraz udzielać wywiadów, negocjować transfery w specjalnych pomieszczeniach korzystając z kilku opcji dialogowych, a także rozmawiać na prywatnym czacie z zawodnikami z drużyny. Nasze wybory w dialogach mają wpływ na morale całej drużyny lub pojedynczego zawodnika.
Niestety nowa FIFA totalnie mi nie leży przez mocno spowolnione tempo gry. Ciężko jest się przebić środkiem boiska, swoje zespoły muszę ustawiać defensywnie, a piłkę najlepiej jest mi rozgrywać skrzydłami, próbując najpierw przeciwników wciągnąć na swoją połowę, a następnie ruszyć z szybką kontrą na bramkę. Przez to szybcy skrzydłowi oraz napastnicy są mocno w cenie. Jednak największą frustrację powoduje u mnie odbiór piłki, który jest niepotrzebnie utrudniony przez nowy system obronny. Wcześniej albo wystarczyło wbiec w zawodnika z pomocą L2, lub można było próbować delikatnie odebrać piłkę za pomocą X – to było fajne i aż się chciało grać w FIFĘ. Teraz musimy trzymać L2, aby obrońca stał nisko na nogach, a następnie, wychylając analog w odpowiednią stronę, trzeba zgadywać, w którym kierunku uda się zawodnik z piłką. Należy zablokować mu drogę, wciskając kwadrat. Można, a nawet trzeba, wspomagać się drugim obrońcą, trzymając przycisk R1. Wtedy sterowanym przez nas zawodnikiem blokujemy piłkarza, do którego prawdopodobnie mogłaby być zagrana piłka. O ile można się tego sytemu nauczyć grając z Si na średnich poziomach trudności, tak na multi można zebrać mocny oklep, jak nie potrafi się szybko reagować na poczynania doświadczonych zawodników.

Ciężko do nowej FIFY 20 mi się dostosować i czerpać przyjemność ze zmienionej rozgrywki. O ile lubię pograć w FUT, tak przez nowy system obrony, czy spowolnione tempo dużo trudniej mi się polubić z nową piłką od Electronic Arts. Tym samym także trudno mi wystawić sprawiedliwą ocenę, tak aby nie zniechęcić innych graczy, bo zmiany, które mi w tym roku nie odpowiadają innym graczom mogą akurat pasować.
Dodaj komentarz