Gdyby ktoś mi parę lat temu powiedział, że będę płacić abonament za słuchanie muzyki, to bym najzwyczajniej w świecie w to nie uwierzył. Dziś patrzę na to zupełnie inaczej. Nie przewidziałem, że będziemy mogli sprawdzić wiele tytułów, płacąc małą kwotę za dostęp do nich.
Kiedy kupowałem Xbox One S, w zestawie dostałem kod na miesiąc z usługą Xbox Game Pass, ale nie chciałem jej aktywować. Miałem kilka gier, które skutecznie sprawiły, że na tamtą chwilę o tym zapomniałem. Jednak nie można ciągle grać w Gears of War i w końcu aktywowałem kod, a wtedy wiedziałem, że wpadłem do króliczej nory, lecz zamiast Alicji spotkałem tam Harley Queen i wiele innych postaci.
Microsoft, Sony i inni skutecznie przyciągają do takich usług świetnymi cenami lub listami tytułów, które potrafią rosnąć z miejsca na miesiąc w nowe produkcje, które na pewno zapewnią nam wiele godzin świetnej i wciągającej zabawy.
W sumie trudno się dziwić, ponieważ coraz częściej wybieramy usługi abonamentowe, które są bardziej opłacalne w porównaniu do zakupu jednorazowego, jeśli mowa oczywiście o muzyce, filmach i grach.
Office, Spotify, a kiedy gry?
Napisałem „bardziej opłacalne”, ponieważ w niektórych wypadkach płacenie abonamentu wiąże się z jakimś profitem. Idealnym przykładem jest chociażby dysk o pojemności 1 TB w usłudze Office, który jest dodatkiem do pakietu w wersji 365.
Oczywiście jest to tylko przykład bardziej związany z pracą, chociaż znam wiele osób, którym ten dysk niejednokrotnie uratował skórę. Najczęściej dotyczyło to utraty fizycznych danych, czy bardzo szybko kurczącego się miejsca na dysku fizycznym, jeśli mówimy tutaj o zdjęciach w bardzo dobrej jakości czy filmach, do których chcemy mieć dostęp z dowolnego miejsca na świecie, Nie można też zapomnieć o materiałach stworzonych podczas którejś z naszych rozgrywek.
Praca to nie wszystko – czasem potrzebna nam odrobina zabawy, prawda?
Jednak wracając do gier, to dziś nie ukryjemy faktu, że w wielu wypadkach zaczyna dominować dystrybucja cyfrowa. Może ona być dla wielu istotnym czynnikiem motywującym do tego, by przyjrzeć się cenom abonamentu. Nierzadko bowiem mamy dostęp do danego tytułu, który w sklepie kosztuje 220 – 290 zł.
Niestety, ale moje odczucia po zabawie z Xbox Game Pass są takie, że nie zamierzam subskrybować dalej tej usługi. Powód jest bardzo prosty – czuję się przytłoczony tą ilością gier, która jest dostępna. Należę do tego rodzaju graczy, którzy zaczynają wiele tytułów, a potem ich nie kończą, ponieważ przychodzi coś nowego, co trzeba szybko sprawdzić.
Góra gier, które nigdy się nie kończą?
Stąd też „kupka wstydu” urosła mi do takiego rozmiaru, że w tym roku kupiłem tylko jedną grę w pudełku. Kosztowała mnie ona o wiele mniej niż kupienie jej w abonamencie, a oprócz tego zanim zabiorę się za coś innego, najpierw muszę pokończyć te rozpoczęte przygody w wielu innych wirtualnych światach.
Abonament na gry jest dla mnie naprawdę świetnym pomysłem, ale u mnie nie zdaje po prostu egzaminu (przynajmniej na chwilę obecną). Niemniej uważam, że będzie to najlepsze rozwiązanie dla wielu graczy konsolowych na nadchodzące lata.
Więcej, coraz więcej gier?
Patrząc po swoich bibliotekach gier, które posiadam na takich platformach jak Steam, Origin czy Uplay mogę stwierdzić, że egzamin przeszłoby tylko kilka tytułów, które ukończyłbym jeszcze raz dla czystej przyjemności, ale na pewno bym do nich nie wracał.
Na pewno do moich łask wróciłyby niektóre odsłony serii Assassin’s Creed, a w nich zdarzyło mi się nieraz zdobyć komplet osiągnięć. Sprawiały one kiedyś, że podczas wielu dyskusji z fanami mogłem odnieść się do rzeczy z perspektywy, o której oni nie pomyśleli – nie zbierają osiągnięć, a dla kogoś innego one mogą być integralną częścią historii.
Dużo gier, a będzie jeszcze więcej?
Kiedy piszę ten artykuł, to w usłudze Game Pass znajduje się 240 tytułów. Wiele z nich jest grami, które wyszły w ciągu ostatnich miesięcy. Idealnym przykładem tego jest produkcja 4A Games, Metro: Exodus, w które chciałem zagrać zaraz po jego premierze. Odstraszała mnie jednak jego cena na konsolę, ale dzięki aktywowanemu miesiąc temu Game Pass byłem w stanie sprawdzić, czy jest to produkcja, której poświęciłbym więcej niż dziesięć godzin swojego życia, by znaleźć tam więcej ciekawych dla siebie elementów.
A gdzie jest wersja demo?
Można powiedzieć, że opisany wyżej przypadek idealnie oddaje istotę wersji demonstracyjnych, których uświadczamy już coraz mniej. Producenci gier od nich odchodzą, a szkoda, ponieważ dla wielu byłby one dobry sposobem na sprawdzenie, czy dana gra trafia w ich gusta.
Abonament jednym rozwiązaniem? Może po prostu warto czekać na naprawdę dobre ceny i świetne promocje?
Wielu graczy, gdy słyszy słowo „promocja” to pewnie myśli od razu o królu Valve, jakim jest Gabe Newell i o fali jego świetnych promocji, które wielu z nas wysuszyły nierzadko portfele. Jednak jeśli nie jest się graczem komputerowym, a konsolowym, to Sony oraz Microsoft momentami naprawdę potrafią zaskoczyć niskimi cenami za świetne produkcje.
Sam potrafiłem wyczekiwać przeceny na określone tytuły, ale dziś już ma to miejsce tylko w wypadku maksymalnie trzech, a nie trzydziestu tytułów. Stąd płacenie co jakiś czas odpowiedniej sumy, by mieć dostęp do tego, co aktualnie chcę sprawdzić, jest rozwiązaniem idealnym.
Dlaczego gry w takim modelu to przyszłość?
Jest to kierunek, w którym zmierza wiele firm ze swoimi produktami, a to wiąże się z wygodnymi dodatkami dla użytkownika ich usług. W przypadku gie zda to egzamin, jeśli będzie to usługa ciągle rozwijana lub skutecznie zachęcająca płacącego.
Nie da się ukryć, że dziś w Polsce coraz częściej decydujemy się na płacenie abonamentu, który zawiera w sobie jakiegoś rodzaju dodatki, mające na celu rekompensatę cen. Może to i dobrze? W końcu dochodzimy do takiego momentu, że lepiej jest płacić cyklicznie i mieć lepiej, a nie raz i potem żałować wydanej sporej sumy, która nie jest przyjazna ani dla oka, ani dla naszego portfela.
Na chwilę obecną pozostaje jedynie czekać i obserwować, w jakim kierunku rozwinie się abonament dotyczący gier. Jedno jest pewne – będzie to coś, po co będziemy sięgać coraz częściej i chętniej. Ja z usługą Xbox Game Pass polubiłem się od razu, a wszystkim, którzy jeszcze nie mieli okazji jej spróbować, serdecznie ją polecam.
Dodaj komentarz