Londyńskie studio Sony przedstawia swoją kolejną propozycję tytułu na PS VR – Blood & Truth. Jednocześnie odkrywa na nowo możliwości VR.
Pamiętacie PlayStation VR Worlds z 2016 roku? Ta kompilacja kilku gier służyła jako bardzo ciekawe wprowadzenie do świata wirtualnej rzeczywistości. Dzięki zestawowi mogliśmy oglądać z bliska podwodne obszary, wcielić się w kosmicznego grabieżcę, czy wziąć udział w pościgach samochodowych i ostrych wymianach ognia jako członek gangu. London Heist, bo tak nazywa się ta odstania gra z pakietu, najbardziej przypadło mi do gustu i ogromnie żałowałem, kiedy ta krótka (około godzinna) przygoda dobiegła końca. Bardzo często wracałem do London Heist, aby raz jeszcze dać się porwać rozgrywce. Nie wspominam o tym tytule bez powodu. Stojące za nim SIE London Studio 3 lata później stworzyło recenzowaną produkcję – Blood & Truth. Wyraźnie widać w niej inspirację wspomnianą składową PlayStation VR Worlds, a jednocześnie poświęcony nowemu tytułowi czas korzystnie wpłynął na jakość gry.
Z drugiej strony trzeba przyznać, że opowiadana przez Blood & Truth historia nie jest najwyższych lotów. Nie będę oczywiście wdawał się w szczegóły (nie chcę sypać spoilerami), przytoczę jedynie kilka podstawowych faktów. Wcielamy się w Ryana Marksa – zasłużonego weterana wojennego. Właśnie wrócił do rodziny i wydawać by się mogło, że czeka go sielanka. Jednak nic bardziej mylnego – familia Ryana jest jedną z rodzin mafijnych, a więc problemy są nieuniknione. Te nie każą na siebie długo czekać. W wyniku pewnego zdarzenia Marksowie są osłabieni, co zamierza wykorzystać inna rodzina. Nie cofnie się przed niczym, aby dopiąć swego. Są w stanie nawet porwać członka konkurującej z nią rodziny, czy zabić znane jej osoby. W późniejszej fazie gry okazuje się, że nasz przeciwnik nie działał sam i ma o wiele większe wpływy, niż się to początkowo wydawało, ale nie mogę stwierdzić, żeby losy Marksów mnie interesowały. Historia stanowi jedynie tło dla wydarzeń, w których bierzemy udział i nie wydaje się być dopracowana, przez co wyraźnie odstaje od ogólnej jakości Blood & Truth.
A ta jest naprawdę zachwycająca. W żadnej innej grze na PlayStation VR nie czułem się tak wiarygodną częścią świata jak w Blood & Truth. Ogromna jest w tym zaleta idealnego śledzenia kontrolerów PlayStation Move. W recenzowaną produkcję grałem naprawdę długo – do tego stopnia, że jeden ze wspomnianych kontrolerów padł i byłem zmuszony go podłączyć do ładowania. Mimo tego nie chciałem rezygnować z rozgrywki. Włączyłem grę od nowa, tym razem wybierając pada DualShock 4. O ile można jak najbardziej przejść produkcję w ten sposób, to jednak nie polecam tego schematu sterowania. Celowanie jest mało wygodne – odbywa się za pomocą wychylania pada w różne strony i ostatecznie postanowiłem odpuścić sobie granie padem. Tym bardziej, że gdy z niego korzystałem, to czułem się, jakbym miał związane ręce. Większość wykonywanych czynności wyglądała mało przekonywająco ze względu na częste trzymanie dłoni w jednej nieprzekraczalnej linii.
Gdy jednak chwycimy kontrolery PlayStation Move, rozgrywka w Blood & Truth nabierze nowego znaczenia. Otrzymamy szalenie immersyjny tytuł, z którego nie chce się wychodzić. Oczywiście poruszamy niezależnie prawą i lewą dłonią. Wykonujemy przy tym akcje wyglądające niesamowicie naturalnie. Możemy korzystać z wytrychów – bierzemy dwa odpowiednie narzędzia pojawiającej się przy nas torby i kierujemy je w stronę zamka. Odpowiednio ruszając prawym Movem ustawiamy zapadkę w stosownej pozycji, po czym podnosimy ją lewym Movem. Włamywanie się za pomocą wytrychów bawiło mnie tak samo przez cały czas, jaki spędziłem w mafijnym świecie. Tym, co bardzo mnie ucieszyło okazał się czas potrzebny na ukończenie kampanii fabularnej – zajęło mi to około 7 godzin! Jak na produkcję przeznaczoną na PlayStation VR to bardzo dobry wynik.
Movy są rewelacyjnie wykorzystywane również do przemierzania terenu. Załóżmy, że musimy wejść po drabinie. Chwytamy więc jej szczeble i ręka za ręką przechodzimy coraz wyżej. Zdarza się nam poruszać w szybach wentylacyjnych. Tu również z pomocą przychodzą wspomniane kontrolery. Przesuwamy i przytrzymujemy spust na lewym Movie, na prawym, na lewym, na prawym i tak na zmianę. Pozwala to ulec złudzeniu faktycznego czołgania się. Dodajmy do tego wspinaczkę po wystających prętach i chociażby przemierzanie rozpadlin po poziomych, zawieszonych nad przepaścią tykwach, czy trzymanie się jednej z nich i strzelanie do napotykanych przeciwników dobytą drugim Movem bronią, a otrzymamy zarys rozgrywki,z jaką mamy do czynienia w Blood & Truth.
Nie mnożna też zapomnieć o scenach pełnych akcji. Podczas poznawania losów Bryana weźmiecie udział w pościgach (pieszych i samochodowych), będziecie ratować się z walącego się budynku, skoczycie na kontener (w ostatniej chwili wyciągając do niego ręce, chwytając się krawędzi i wejdziecie do niego), dostaniecie się na pokład samolotu (skacząc do niego z pasa startowego), czy chociażby weźmiecie udział w imprezie, podczas której będziecie musieli wymieniać ogień z wieloma przeciwnikami, a okazjonalnie będziecie mogli (jeśli tylko będziecie mieli na to ochotę) przesunąć palcem po płycie na konsolecie DJ-a. Możliwości wchodzenia w interakcje z otoczeniem jest cała masa w Blood & Truth. W jednym miejscu będziecie mogli wpływać na otoczenie za pomocą ruchów rąk, w innym rzucicie znalezioną papierową zwiniętą kulką do pobliskiego pojemnika na śmieci. Podczas jazdy samochodem możecie zmienić stację za pomocą odpowiedniego przełącznika, otworzyć drzwi, opuścić szybę, a nawet otworzyć schowek. Wszystkie te interakcje nie mają co prawda wpływu na rozgrywkę i fabułę, ale wpływają korzystnie na nasze zanurzenie w przedstawionym świecie i nasze złudzenie bycia jego częścią.
Oprawa audiowizualna jest na bardzo wysokim poziomie. Blood & Truth jest bardzo ładne. Nie brakuje mu niestety niekiedy gorszej jakości tekstur, ale w ogólnym rozrachunku warstwa graficzna jest zdecydowanie silną stronę recenzowanej pozycji. Nie mogę się też przyczepić do udźwiękowienia – odgłosy wystrzałów i wybuchów (granaty znajdujemy w szafkach, ale możemy też odrzucać z powrotem te, które kierują w naszą stronę oponenci). Bronie brzmią tak, jak powinny, a głosy bohaterów są bardzo dobre. Polecam granie z włączonym oryginalnym głosem – anglojęzyczni aktorzy zdecydowanie lepiej wcielili się w odgrywane postaci. Szkoda, że aby móc tego doświadczyć, trzeba zmienić język konsoli na angielski. W ustawieniach produkcji nie znajdziemy opcji ustawienia osobno języka głosów i napisów. Gramy albo w całości po angielsku, albo w całości po polsku. Pozostając jeszcze w temacie udźwiękowienia, nie mogę nie wspomnieć o muzyce. Ta również, delikatnie tę kwestię ujmując, daje radę. Motyw przewodni jest świetny i od razu przywiódł mi na myśl filmy takie jak Mission: Impossible, Tożsamość Bourne’a, czy Ścigany. Niżej możecie odsłuchać wspomniany utwór:
Poza samą kampanią w Blood & Truth występują też opcjonalne wyzwania do wykonania. W misjach poukrywane są symbole celownika. Jeśli w nie strzelimy, odblokujemy gwiazdkę wyzwania. Zdobycie odpowiedniej ilości tych gwiazdek pozwoli nam montować na broniach nowe ulepszenia. Gwiazdki dostajemy również za odnajdywanie poukrywanych znajdziek nawiązujących do poprzedniej gry SIE London Studio – PlayStation VR Worlds. Mogą to być papierosy elektroniczne (dzięki mikrofonowi w goglach PlayStation VR możemy, po zaciągnięciu się, dmuchać dymem), krasnal ogrodowy, czy na przykład gwizdek albo diament znany z London Heist. Możemy też sprawdzić się w misjach na czas albo obejrzeć i sprawdzić nasze uzbrojenie na strzelnicy w kryjówce. Wachlarz dostępnych broni jest bardzo szeroki. Do naszej dyspozycji oddano pistolety, karabiny szturmowe, karabiny snajperskie, wyrzutnie rakiet, strzelby automatyczne i nie tylko. Co ciekawe, jeśli zbliżymy muszkę do gogli, możemy precyzyjniej celować, a przyłożenie do wyposażonej broni drugiej ręki sprawi, że chwycimy ją stabilniej. Warto też wspomnieć o trybie spowolnionego czasu – zabijanie przeciwników w szybkich seriach i za pomocą wybuchów zwiększa czas, przez który możemy przebywać w tym trybie. Jest on szczególnie przydatny przy eliminowaniu ciężkozbrojnych oponentów – zaznacza miejsca szczególnie podatne na atak.
Bardzo dobrze, wręcz naturalnie, zrealizowano zmienianie broni. Możemy korzystać z dwóch broni krótkich, przechowywanych w kaburach i dwóch długich, które przenosimy na plecach. Jeśli chcemy skorzystać z pistoletu, po prostu sięgamy po niego do kabury przy pasie, analogicznie jak w przypadku karabinu snajperskiego przewieszonego przez plecy. Przeładowanie broni również odbywa się naturalnie – bierzemy amunicję z pasa na klatce piersiowej, po czym wkładamy magazynek (lub inny rodzaj amunicji) od odpowiedniej strony do broni. Samo przeładowanie karabinu albo pistoletu wygląda bardzo naturalnie i nie mam co do tego żadnych zastrzeżeń. Sporym plusem jest możliwość dobrania uzbrojenia pod swoje preferencje. Moim ulubionym zestawem jest rewolwer, pistolet z tłumkiem, karabin szturmowy i strzelba.
Blood & Truth to jedna z najlepszych gier na PlayStation VR, z jakimi miałem styczność. Jeśli lubiliście London Heist, to pokochacie Blood & Truth. To godne rozwinięcie mechanik poprzedniej produkcji SIE London Studio i prawdziwie filmowe przeżycie. Jesteśmy w centrum akcji i bardzo łatwo możemy zapomnieć, że naprawdę nie jesteśmy w kasynie, czy na pustyni. Ta gra skutecznie zaciera granice między wirtualnym, a rzeczywistym światem i nie pozwala się od niej oderwać. PlayStation VR dostało jeszcze jeden prawdziwy tytuł AAA . Jeśli jesteście fanami kina akcji i najbardziej w grach cenicie wtopienie się w otaczający Was świat, bez wahania sięgajcie po Blood & Truth. Ja nie żałuję ani minuty spędzonej jako Ryan Marks i z niecierpliwością będę wyczekiwał na wszelkie informacje o kontynuacji.
Dziękujemy PlayStation Polska za dostarczenie kodu recenzenckiego.
Dodaj komentarz