Studio Resonair stworzyło ostatnio kolejną odsłonę najbardziej znanego układania klocków na świecie. Sprawdźmy, czy Tetris Effect jest w stanie przykuć do ekranu lub gogli.
Tetris Effect jest bowiem grywalne tak w sposób standardowy – czyli na ekranie telewizora – jak również w goglach wirtualnej rzeczywistości od Sony. Najciekawsze jest w tym to, że dodanie wsparcia dla VR jest całkiem przyjemne. Może i nie zmienia to diametralnie rozgrywki, ale stanowi czasem miłe urozmaicenie. Sunące w naszym kierunku klocki widoczne są wtedy czasem z innej perspektywy, aczkolwiek na ogół mamy do czynienia ze statycznym głównym oknem. Kamera nawet nie musi nas śledzić. Wystarczy, że jest włączona, a możemy być nawet na boku lub za kamerą, by tryb VR był aktywny i działał jak należy. Dobre jest to, że aby włączyć wirtualną rzeczywistość, wystarczy nacisnąć panel dotykowy na padzie. Po potwierdzeniu naszej decyzji możemy tak przełączać się między trybem VR, a zwykłym.
Główne założenia rozgrywki w Tetris Effect są oczywiście zgodne z tym, z czym mamy do czynienia od ponad 30 lat. Podstawowym obszarem działań jest wydzielone prostokątne pole, na które spadają niemal w nieskończoność figury o różnym kształcie. Celem gracza jest ułożenie z nich poziomego paska. Tak stworzona linia znika, za to na naszym koncie pojawiają się punkty. Nie jest to tak łatwe, jak by się mogło wydawać – im lepiej nam idzie, tym bardziej zwiększa się prędkość opadania klocków. Odpowiednie ułożenie klocków może z czasem stanowić naprawdę spore wyzwanie. Poziom kończy się po osiągnięciu wymaganego poziomu zniszczonych linii, minięciu odpowiedniego czasu lub zapchaniu całego pola figurami bez dalszej możliwości manewrowania kolejnymi.
Tym, co wyróżnia Tetris Effect od wielu podobnych produkcji na rynku jest mnogość trybów. Podstawowym jest „Journey Mode”. Składa się na niego kilkadziesiąt poziomów, które różnią się tłem, efektami dźwiękowymi i kolorystyką. Mamy tu chociażby japońskie pagody, klasyczne plansze, morskie, kosmos, czy wiatraki. Na ogół musimy tu pozbyć się danej liczby linii, choć nie brakuje także poziomów na czas, czy budowania licznika kombinacji.
Jednak wybierając drugą opcję w menu głównym, otworzy się przed nami cały szereg nowych urozmaiconych plansz. Cele w części z nas polegają na przejściu poziomu w ciągu kilku minut, w innych mamy zniszczyć kilkaset linii albo osiągnąć odpowiedni próg punktowy. Poziomy są także losowo modyfikowane – czasem będziemy mieć do czynienia z odwróconą planszą, innym razem widok będzie odmienny do standardowego, jeszcze kiedy indziej zamiast zwyczajowych figur będziemy mieć do czynienia z nowymi, do których trzeba się przyzwyczaić.
Nie brakuje także rozwijania naszego poziomu. Wygrywanie poziomów zwiększa nasz poziom globalny, który jednak nie jest właściwie do niczego potrzebny. Możemy też zmienić sobie awatara i rodzaj przygrywającej w tle muzyki.
Wszystko to nie zmienia jednak faktu, że Tetris Effect nie może pochwalić się oszałamiającą warstwą wizualną. O ile na pierwszy rzut oka tytuł wydaje się emanować mnóstwem detali, o tyle jednak po bliższym przyjrzeniu się na wierzch wychodzą odczuwalne niedociągnięcia. Największym są nieostre krawędzie figur. Wydaje się, że w recenzowanej produkcji właściwie wcale nie występuje takie coś jak wygładzanie krawędzi. Na pewno plusem jest urozmaicenie teł – mamy pustynie, podwodne tereny, wiatraki, pokład statku kosmicznego, czy chociażby pole pełne kwiatów. Bardzo miłym akcentem jest to, że często obracaniu klocków towarzyszy dźwięk, a zniszczenie linii sprawia, że elementy tła poruszają się. Natomiast po zniszczeniu dziesięciu linii tło zyskuje inny wygląd, ale w tym samym, spójnym klimacie.
Udźwiękowienie jest przyzwoite i nie mam właściwie do czego się przyczepić. Muzyka co prawda nie trafiła w moje gusta, ale nie da się ukryć, że pozwala się odpowiednio wczuć w rozgrywkę. Poza tym warto wspomnieć o swojego rodzaju trybem kinowym. Po przejściu gry „Journey Mode” możemy włączyć sobie dowolne tło i oglądać efekty towarzyszące łączeniu figur w linie. Nie jest to oczywiście nic wielkiego, ale jeśli komuś przypadły do gustu konkretne animacje, może je raz jeszcze obejrzeć.
Tetris Effect nie jest jednak grą idealną. Owszem, mamy do dyspozycji ogrom trybów rozgrywki i za to należą się twórcom słowa uznania. Nie da się jednakże uniknąć wkradającego się szybko znużenia i monotonii. Może byłoby lepiej, gdyby cele były bardziej zróżnicowane i osiągnięcie ich byłoby mniej czasochłonne? Jest to najbardziej odczuwalne przy poziomach, w których musimy pozbyć się 150 albo 300 linii. Nie pomaga tu nawet dodanie opcji chwilowego zatrzymania czasu i ułożenia klocków – wprowadza to pewne zróżnicowanie, ale nie niweluje powtarzalności rozgrywki.
Tetris Effect to w ogólnym rozrachunku udany powrót do klasycznej rozgrywki. Jeśli lubiliście dawnego Tetrisa, to z pewnością i ta wersja się Wam spodoba. Nie jest ona jednak na tyle odkrywcza, by była pozycją obowiązkową w waszej bibliotece gier. Wsparcie dla VR jest miłym akcentem, ale nie ma ono wielkiego znaczenia dla rozgrywki. Na pewno można zainwestować swoje pieniądze w recenzowany tytuł, ale 169 złotych, jakie widnieją w PlayStation Store w karcie tego produktu są zdecydowanie zbyt wysoką ceną.
Dziękujemy studiu Sony Interactive Entertainment Polska za dostarczenie kodu recenzenckiego.
Dodaj komentarz