Przyszedł czas na zrecenzowanie najnowszej gry od studia Traveller’s Tales. Zapraszam do przeczytania mojej opinii o LEGO Iniemamocni!
Obok LEGO Iniemamocni nie mogłam przejść obojętnie, choć nie jestem ogromną fanką gier z serii LEGO. Wszystko przez moją sympatię do rodzinki Boba Parra i jego żony Helen, którzy wciąż mnie bawią, pomimo, że film oglądałam już z setki razy. Ale czy grając w LEGO Iniemamocni bawiłam się równie dobrze? Tego dowiecie się z dalszej części recenzji.
Fabuła
Jeśli mieliście szansę obejrzeć film od Pixara, to zapewne podejrzewacie o czym opowiada najnowsza gra z serii LEGO. Jednak na początku przygody możecie być nieco zaskoczeni. Co prawda wcielamy się w dobrze nam znanych bohaterów ze srebrnego ekranu i stajemy przed trudnym zadaniem ratowania naszego miasta, ale twórcy nieco namieszali. Byłam pewna, że na początku rozegram misje, które miały miejsce w pierwszej części filmu animowanego, jednak było inaczej. Moja przygoda rozpoczęła się tak, jak zakończyła się produkcja z 2004 roku, czyli w momencie, gdy z ziemi wylazł Szpadel i stopniowo poznawałam nową historię. Można więc powiedzieć, że jest to niejako spoiler części drugiej Iniemamocnych, która dopiero co weszła do kin. Osobiście uważam, że tego typu sytuacja nie powinna mieć miejsca, a jeśli już to twórcy mogliby nas o tym w jakiś sposób poinformować. Warto o tym pamiętać i być może lepiej będzie najpierw sięgnąć po film, żeby nie psuć sobie zabawy w kinie.
Rozgrywka
Przejdźmy jednak do rozgrywki samej w sobie. Jak przystało na gry z serii LEGO czekało na mnie wiele wyzwań, w których sprawdziłam unikalne umiejętności każdego z bohaterów. Co istotne, kontrolowałam nie tylko rodzinkę Boba Parra, ale także takich jegomości jak na przykład Mrożon. Pozwoliło to twórcom na stworzenie przeróżnych, satysfakcjonujących zadań, dzięki którym nie miałam czasu się nudzić. Mogłam rozwalać wszystko dookoła mając kontrolę nad Bobem albo pomagać współtowarzyszom budując prowizoryczne mosty przy pomocy Elastyny. A gdy po jakimś czasie chciałam porobić coś innego niż było zaplanowane w misjach fabularnych to nie było żadnego problemu. Mogłam zrobić sobie spacer po mieście i sprawdzić czy nikt z mieszkańców nie potrzebuje pomocy albo wsiąść do samochodu i wyruszyć na wycieczkę by zwiedzić urocze miasteczko zbudowane z LEGO. Można by rzec, że dla każdego znajdzie się w tej grze coś miłego. Zwłaszcza osobom, które lubią eksplorować lokacje w poszukiwaniu elementów kolekcji. Twórcy przygotowali tego naprawdę wiele!
Jednak najlepiej bawiłam się, gdy do gry dołączyła druga osoba, ponieważ dzięki temu rozgrywka była znacznie przyjemniejsza. W duecie łatwiej było rozwiązywać konkretne zadania, ponieważ pomagaliśmy sobie nawzajem. Ale i tak bywały momenty, w których przez chwilę nie wiedzieliśmy co dalej i zdarzało nam się błądzić po lokacji w poszukiwaniu rozwiązania. Jednak nie powodowało to irytacji, wręcz przeciwnie, ponieważ w grze twórcy zawarli dużo humoru i zabawnych dialogów, które umilały naszą rozgrywkę. Najciekawsze były cutscenki, w których mogliśmy obserwować jak radzi sobie Bob w momencie, gdy w pojedynkę sprawował domowe obowiązki. To wszystko sprawiło, że przygoda była naprawdę ciekawa i przyznam szczerze, że po raz pierwszy nie mogłam oderwać się od gry LEGO.
Oprawa audiowizualna
Najnowsze gry LEGO niejako przyzwyczaiły mnie już do fantastycznej oprawy graficznej i na szczęście nowa odsłona mnie nie rozczarowała. Jest ładnie, kolorowo i płynnie. Lokacje są bardzo szczegółowe, mają mnóstwo detali i w zasadzie nie ma się do czego przyczepić. Jest po prostu bardzo dobrze i mam nadzieję, że ta kwestia się nie zmieni w kolejnych częściach gry. Co do oprawy dźwiękowej również jest super, dubbing jest dobry i nie zauważyłam większych niedociągnięć, a grająca w tle muzyka świetnie komponuje się z konkretnymi lokalizacjami i misjami. Te elementy zasługują na dużego plusa ode mnie.
Podsumowanie
LEGO Iniemamocni to fantastyczna, pełna humoru i wyzwań gra, w której odnajdzie się każdy, niezależnie od wieku. Zwłaszcza fani filmu od Pixara, którzy stęsknili się za bohaterami produkcji. Twórcy zwarli w grze elementy znane i lubiane elementy z poprzednich odsłon serii LEGO, a po dodaniu smaczków z Iniemamocnych wyszło naprawdę dobrze. Polecam grę małym i dużym, którzy chcą nie tylko posterować znanymi bohaterami, ale także wyruszyć na emocjonującą przygodę w pojedynkę lub ze znajomymi.
Grę do recenzji dostarczył wydawca Cenega, dziękujemy!
Dodaj komentarz