Parę dni temu na konsolach Playstation 4, Xbox One oraz Nintendo Switch zadebiutowała pierwsza produkcja od ukraińskiego studia Painted Black Games. The Long Reach to tytuł łączący w sobie dwuwymiarową przygodówkę i horror.
Akcja gry toczy się w pewnej placówce naukowej ulokowanej w małym fikcyjnym miasteczku Baervox. Niestety, z jakiejś przyczyny odbywające się tam eksperymenty wychodzą spod kontroli, co negatywnie wpływa na okolicznych mieszkańców. Efekty można zauważyć podczas dalszej zabawy – po drodze miniemy zarówno osobę myślącą, że jest psem, jak i żądnych krwi maniaków. Głównym bohaterem całości jest Stewart, który musi przetrwać w tych nietypowych warunkach.
Pod względem rozgrywki The Long Reach to kolejna obecna na Nintendo Switch przygodówka. Przemierzamy kolejne miejscówki w poszukiwaniu przedmiotów, które umożliwią nam pchnięcie fabuły do przodu. Gdy znajdujemy się blisko czegoś, z czym możemy wejść w interakcję, gra to odpowiednio oznaczy. Nieraz zebrane przedmioty będzie trzeba łączyć z innymi, by rozwiązać proste zagadki. Dla przykładu, na początku zabawy mijamy iskrzący przycisk przywoływania windy. Nie da się go wcisnąć gołymi rękami, więc musimy odnaleźć odpowiedni izolator, umożliwiający nam wezwanie windy w bezpieczny sposób.
Niestety, spora część łamigłówek jest kiepsko zaprojektowana, a ich rozwiązania wydają się całkiem nielogiczne. Przez to nieraz można utknąć na dłuższą chwilę, łącząc ze sobą losowe obiekty.
Po drodze spotkać można różnorakie postacie. Z niektórymi z nich mamy możliwość porozmawiać. Bardzo często mamy drobny wpływ na przebieg konwersacji, poprzez wybór jednej z paru opcji dialogowych. Jeśli jednak napotkamy psychopatę, jedyną szansą na nasz ratunek jest chowanie się w odpowiednich miejscach lub ucieczka. Niestety, mocno zawodzi długość całej produkcji. Bez większych problemów całość da się ukończyć w 2-3 godziny.
Wersja dla konsoli Nintendo Switch została przygotowana dość przeciętnie. Obecnych jest tutaj parę bardziej lub mniej irytujących problemów. Czasy ładowania są stanowczo zbyt długie. Czasem natrafić można na błąd wymagający zamknięcia gry. Najbardziej uciążliwy bywa jednak błąd dotyczący sterowania. W losowych momentach rozgrywki od tak tracimy możliwość kierowania postacią na parę sekund. Początkowo myślałem, że to może moje Joy-Cony szwankują, jednak to samo działo się grając na dowolnych posiadanych przeze mnie kontrolerach.
Oprawa audiowizualna wypada w The Long Reach nieźle. Grafika jest mroczna i klimatyczna, choć momentami wydaje się aż zbyt ciemna. Odpowiedni klimat buduje także dobra ścieżka dźwiękowa. Szkoda, że nie dodano voice-actingu, a całą historię poznajemy przez tekst. Niektórym graczom może także przeszkadzać brak polskiej wersji językowej.
Niestety, mimo niemałego potencjału, pierwsza produkcja od studia Painted Black Games zawodzi. Zagadki zbyt często są nielogiczne, a całość jest za krótka. The Long Reach posiada także parę uciążliwych błędów, utrudniających sterowanie, bądź kompletnie zamykających grę.
Grę do recenzji dostarczyło Painted Black Games.
Dodaj komentarz