Niesamowita prędkość i bardzo duże emocje… to nie wyścigówka, to najnowszy Sonic Forces!
Sonic Forces to kolejna część przygód tytułowego bohatera, który błyskawicznie przemierza plansze, walczy z nieprzyjaciółmi i zbiera ringi. Moja znajomość z tym niebieskim jeżem trwa już dobre kilkanaście lat. Mój kuzyn miał konsolę Dreamcast, więc miałam przyjemność zagrać na przykład w 16-bitowego Sonica the Hedgehog. Co prawda gdy w niego grałam tytuł miał już swoje lata, ale i tak bawiłam się naprawdę dobrze. Od tamtego czasu co jakiś czas zdarzało mi się wrócić do przygód Sonica, ale nigdy na dłużej. Liczyłam na to, że inaczej będzie w przypadku Sonic Forces. Czy było? Tego dowiecie się z poniższej recenzji, zapraszam!
Tworzenie postaci, umiejętności. broń
Największe zmiany czekały na mnie już na samym początku gry. Ku mojemu zaskoczeniu zostałam poproszona o stworzenie postaci. Miałam do wyboru kilka podstawowych zwierzaków, takich jak kot, królik czy na przykład jeż. Każda z opcji niosła za sobą pewne unikalne umiejętności, na przykład możliwość wykonania podwójnego skoku. Mogłam też zadecydować jakiego koloru będzie mój awatar (lub awatarka), jakie będzie miał oczy, a nawet dobrać jego ubiór. Jak przystało na kobietę – bardzo przyłożyłam się do stworzenia mojej postaci. Spędziłam tam dobre kilkanaście minut, bo wciąż coś mi nie pasowało i wymagało zmian. Miałam nadzieję, że mój awatar będzie głównym bohaterem przygody, niestety, ale bardzo się myliłam…
Awatar w tej grze to niestety taka maskotka, która niby jest, ale za często się jej nie używa. Stworzoną przeze mnie postacią miałam szansę pograć raptem parę razy, ale za to co każdą misję dostawałam masę niepotrzebnych bucików i ozdób, które nic mi nie dawały. Przeglądałam pierwsze dropy i starałam się wybrać coś ładnego, bo wybór był naprawdę spory. Jednak po pewnym czasie przestałam nawet zaglądać do przymierzalni, bo skoro i tak rzadko grałam awatarem to obojętny był mi jego wizerunek. Podobnie ma się sprawa z broniami, które co jakiś czas dostawałam. Wisponów jest kilka, różnią się nie tylko wyglądem, ale także podstawowym atakiem i specjalną akcją, którą możemy wykonywać.. Mamy na przykład „Cube”, który zamraża pobliskich przeciwników i pozwala ich szybko „sprzątnąć”. Jego specjalną akcją jest to, że można stworzyć lodowe platformy, dzięki którym można się gdzieś wspiąć. I to wyszło naprawdę nieźle i naprawdę szkoda, że częściej grałam klasycznym jeżem, a nie stworzoną przez siebie postacią z dostępnymi broniami.
Poziomy w Sonic Forces
Twórcy przygotowali sporo lokacji o różnorodnej tematyce, od spokojnej zieleni po zwariowane parki rozrywki i kasyna. Każdy w tej grze ma szansę znaleźć planszę, która mu się spodoba i zasługuje to na naprawdę duży plus. Gorzej wygląda sprawa jeśli chodzi o misje, które wykonywałam. Były krótkie, zbyt proste i nudne. Szczerze mówiąc, nie potrafię sobie przypomnieć jakiegokolwiek wyzwania. Zdarzyło mi się przegrać, ale to było raczej przez przypadek, ponieważ po pewnym czasie w ogóle nie umiałam skupić się na tym tytule. I gdyby nie muzyka, która wpasowywała się w klimat gry i sprawiała, że nawet naprawdę nudne poziomy były do przeżycia to pewnie wyłączyłabym grę po godzinie… I właśnie to jest tutaj najgorsze, że muzyka nie była wisienką na torcie, a jednym z nielicznych elementów, które ratowały ten tytuł. I jest mi serio przykro, bo pokładałam w tej grze wiele nadziei, a dostałam mało wartościowy produkt. Co prawda twórcy starali się uratować sytuację poprzez dodanie zadań codziennych, ale chyba nie liczyli na to, że misja pokroju „zmień broń” uratuje tę grę? Nie wiem, nie chcę wiedzieć.
Podsumowanie
Sonic Forces ma wiele zalet, ale przysłaniane są przez wady, których jest za dużo. Fabuła jest nudna, a dialogi są po prostu okropne i z miłą chęcią korzystałam z możliwości ich przewinięcia. Rozgrywka przez pierwsze 30/40 minut jest zadowalająca, ale im dalej tym nudniej i łatwiej. Wersja pudełkowa kosztuje około 130 zł, za tą cenę można kupić nieco starsze, ale lepsze tytuły. Jeśli nie jesteście ogromnymi fanami Sonica to odłóżcie zakup na później.
Ocena portalu: 4
Dziękujemy Cenega S.A. za dostarczenie gry do recenzji.
Dodaj komentarz