To, że CPU z Gamindustri ratują świat i przenoszą się pomiędzy wymiarami wiemy od dawna. Dokładniej od kilku części Hyperdimension Neptunia. Czy to jednak ich jedyne zajęcie? Otóż nie. Poza swoimi przygodami są zwyczajnymi nastolatkami, a te mają w zwyczaju uczęszczać do szkoły. Nie inaczej jest w przypadku naszych bohaterek – wszystkie są uczennicami prestiżowej Gamindustri Academy.
Niestety pod koniec roku szkolnego Blanc i Neptunie spotyka smutna wiadomość. Szkoła najprawdopodobniej zostanie zamknięta z powodu zbyt małego naboru. Dziewczyny jednak postanawiają zrobić wszystko co w ich mocy, by spopularyzować placówkę a tym samym utrzymać ją przy życiu. Wpadają więc na pomysł, żeby nakręcić film zyskując w ten sposób zdobyć fundusze na promocję i dofinansowanie szkoły. Blanc bierze na siebie reżyserię chcąc zrealizować epicki film z zombiakami. Co mogło pójść nie tak? Niespodziewana szarża prawdziwych zombie atakująca szkołę!
Tak właśnie zaczyna się nasza przygoda z MegaTagmension Blanc + Neptune VS Zombies. W przeciwieństwie do flagowej Hyperdimension nie jest to klasyczny jRPG, a RPG akcji. W trakcie rozgrywki możemy wybrać tę bohaterkę, której styl walki najbardziej nam odpowiada i w kolejnych potyczkach zmierzyć się z hordami wrogich zombie. Gra podzielona jest na akty, w których każda potyczka to pojedyncza scena. Przed rozpoczęciem sceny na ekranie podane są warunki zwycięstwa oraz rekomendowany poziom postaci. Niestety nie warto spodziewać się fajerwerków – każda walka odbywa się na niewielkiej przestrzeni, która została zaprojektowana z bardzo nikłym przywiązaniem do detali. Poziomy nie są zróżnicowane, większość rozgrywa się na szkolnym placu i niestety zawsze są to te same mapy. Wszystkie mapy w trybie Story jak i multiplayer można policzyć na palcach jednej dłoni, co może się szybko opatrzeć. Niestety nie jest to jedyny mankament gry.
Wizualnie MegaTagmension nie różni się niczym od poprzedniego spin-offu Hyperdimension Neptunia u. Nie jest to grafika na najwyższym poziomie, również gra potrafi gubić klatki gdy pojawi się zbyt wiele przeciwników na ekranie. Muzycznie też niestety nie zasługuje na pochwały, choć niektóre melodie mogą wpaść w ucho.
Prawdziwy dramat zaczyna się, gdy myślę o rozgrywce. Twórcy postarali się by poza wbijaniem kolejnych poziomów postaci można było jeszcze zmieniać im ekwipunek i dodawać mocy poprzez dopałki do broni. W teorii brzmi to bardzo fajnie jednak system nie do końca się sprawdza. Dodatki do broni szybko się zużywaną więc tak naprawdę nadają się jedynie do najsłabszych oręży. Na dodatek dobre dodatki pojawiają się pod koniec trybu fabularnego, gdy nasza postać ze względu na wysoki poziom radzi sobie z większością przeciwników nawet bez nich. Tryb fabularny jest dość krótki i jak już wspomniałam wcześniej oferuje niewiele lokacji. Niestety nie tylko lokacji jest jak na lekarstwo, ale też i typów przeciwników. Kolejne potyczki to tylko te same zombiaki, czasem w innych wariacjach kolorystycznych co oznacza, że są odrobinę trudniejsze do ubicia. To samo jest z bossami – w trybie fabularnym spotkamy może 3, 4 różnych bossów, którzy w ramach utrudnienia pod koniec rozgrywki pojawiają się po prostu w większych grupach by sprawić więcej trudności.
MegaTagmension z nazwy proponuje nam rozgrywkę w parze. Tag kojarzy mi się na ogół z możliwością ciekawych kombinacji z drugą postacią w parze, jednak niczego takiego tutaj nie doświadczymy. Druga dziewczyna z pary to tylko zamiennik, którego możemy przywołać w walce gdy mamy mało życia lub który wchodzi na pierwszy plan, gdy nasza bohaterka polegnie. Przy odrobinie umiejętności, czy też zamiłowaniu do grindu możecie przez całą grę nie skorzystać z opcji tagu.
Poza trybem fabularnym mamy jeszcze multiplayer. Gra jest jednak niszowa i podczas kilkunastu prób pogrania z kimś w sieci nie udało mi się ani razu dołączyć do innego gracza. Poza tymi problemami sam tryb oferuje nam więcej tego co znamy ze Story. Nowością są dodatkowi bossowie choć lepszą nazwą byłoby dodatkowe wariacje, gdyż znów jest to ten sam model tylko w innym kolorze i z odrobinę innym skryptem ruchów. Jeśli mieliście nadzieję, że ten tryb zapewni Wam długie godziny grania, to możecie się rozczarować.
MegaTagmension Blanc + Neptune VS Zombies to niestety jedynie tytuł dla fanów uniwersum. Jeśli chodzi o poziom rozgrywki to nie jest to orzeł w swojej kategorii, nie zachwyca też na polu oprawy audio-wizualnej. Ten tytuł moim zdaniem Compile Heart nie wyszedł. Po skończeniu go nawet łatwa platyna nie zachęca mnie do powrotu do gry. Jeśli humor z Neptunii oraz prosta rozgrywka polegająca na biciu przeciwników wciskając tylko jeden przycisk to coś dla Was, a w dodatku Vita Wam się kurzy to zapraszam. Jeśli jednak szukacie tylko tytułu z tego gatunku dla odprężenia a uniwersum jest Wam nieznane to odpuśćcie ten tytuł – możecie się zrazić do Neptunii, a w oryginale to całkiem porządny jRPG.
Grę do recenzji dostarczył wydawca: Idea Factory
Dodaj komentarz