Opowiem wam dzisiaj opowieść o pewnym dzielnym rycerzu. Dzielny rycerz, który dokonał więcej niż całe armie. Zanim rycerz wyruszył w swoją podróż musiał zebrać niezbędne fundusze od mecenasów sztuki rycerskiej z gildii Kickstarter. Było to zadanie ciężkie, gdyż konkurencja jest spora, a całość usłana jest historiami o porażkach i niespełnionych obietnicach. Ale nasz dzielny i honorowy Rycerz podołał temu zadaniu i dzięki zgromadzonym środkom udało mu się wyruszyć w podróż.
Jak na uczciwego rycerza przystało spełnił też swoje obietnice o prawdziwym, ośmiobitowym doświadczeniu.
Dobra, dość już tej opowieści, skupmy się na grze. Yacht Club Games dobrze spożytkowało pieniądze, jakie ludzie postanowili im powierzyć. Shovel Knight jest dokładnie tym, co twórcy obiecali graczom. Jeśli jako młodzi ludzie mieliście okazję pograć w gry ośmiobitowe z takich konsol jak Nintendo Entertainment System to poczujecie się tutaj jak w domu. Wiele tytułów bazuje na nostalgii starszego pokolenia do takich gier jak Mega Man czy Super Mario, ale niewiele z nich jest w stanie zaoferować autentyczne doznania sprzed lat. Shovel Knight w tym temacie nie zawodzi. Gra posiada przepiękną pixelową grafikę, a całość dopełnia genialna muzyka, oczywiście również w standardzie NESowym. Jest to mieszanka, która uderza w najczulsze, nostalgiczne punkty każdego gracza. Odpalając grę poczułem się jak mały chłopiec siedzący przez telewizorem CRT z małym plastikowym kontrolerem z trzema przyciskami w ręku. Shovel Knight jest pomnikiem, hołdem wystawionym grom z dawnych lat. Oczywiście pixelowata grafika nie ma co startować do dzisiejszych, dużo ładniejszych gier. Zamysłem twórców był powrót do dawnych czasów. Shovel Knight można porównać do głośnego parę lat temu filmu Artysta. Skreślanie Shovel Knight ze względu na grafikę to tak samo jak skreślenie Artysty ze względu na to, że jest czarno-białym filmem.
W grze wcielamy się w tytułowego rycerza, który wyrusza na ratunek swojemu przyjacielowi. Wyposażony jedynie w łopatę przemierzy odległą krainę wzdłuż i wszerz. Na swojej drodze spotkamy wielu przeciwników, których możemy atakować naszym szpadlem. Z czasem zdobędziemy też inne, magiczne moce. To jednak tytułowa łopata jest naszym głównym narzędziem. Za jej pomocą będziemy mogli odkopywać zakopane skarby, odsłaniać ukryte przejścia czy wykorzystać ją do odbijania się od otoczenia.
Świat podzielony jest na różne etapy. W każdym etapie dostępnych jest sporo punktów kontrolnych. Po śmierci tracimy część zgromadzonego złota i odradzamy się w ostatnim punkcie kontrolnym. Jeśli odpowiednio szybko uda nam się wrócić do miejsca poprzedniego zgonu uda nam się odzyskać utracone kosztowności. Ginąć będziemy w grze raczej często, a to ze względu na jej dość wysoki poziom trudności. Gra pod tym względem również czerpie z klasyków gatunku. Za każdym razem kiedy zginiemy mamy jednak poczucie, że stało się to ze względu na nasze błędy. Pewnym ułatwieniem jest to, że nie mamy tutaj ograniczonych żyć. Ginąć możemy tyle razy ile chcemy i nie zobaczymy napisu „Game Over”. Na końcu każdego etapu czeka nas walka z Bossem. Gra zapisuje nasze poczynania automatycznie, ale jedynie na mapie świata. Wewnątrz poziomów jest to niemożliwe, więc trzeba dobrnąć do końca etapu aby móc zapisać rozgrywkę.
Czeka nas przeprawa przez różnorodne środowiska. Od zwykłego lasu, przez olbrzymie zamki czy inne miejsca. Poziomy zaprojektowane są bardzo ciekawie i wyglądają naprawdę ładnie. Wszędzie poukrywane są różnego rodzaju skrzynie czy kartki z nutami, które możemy zanieść Bardowi, aby ten zagrał dla nas piosenkę. Cały czas zbieramy złoto, za pomocą którego kupujemy różne przedmioty i dodatki. Kowal doda nam punkty życia, a Czarodziejka pozwoli nam rzucać więcej czarów.
Shovel Knight wyszło jednocześnie na PS4, PS3 i PS Vita. Gra sprawuje się równie dobrze na wszystkich trzech sprzętach. Warto dodać, że tytuł wspiera funkcję Cross Buy i Cross Save. Dzięki temu możemy bez problemu zacząć grę na PS4 i kontynuować ją później w autobusie czy pociągu na PS Vita. Sama edycja gry na PlayStation zawiera ekskluzywnego, ukrytego Bossa – Kratosa z God of War.
Shovel Knight w głównej mierze polecam graczom starszej daty, którzy pamiętają jeszcze lata 80 w grach. Dla nich Łopatowy rycerz będzie świetną pozycją do powrotu myślami do czasów dzieciństwa. Młodsi gracze mogą się do gry zrazić ze względu na jej oprawę graficzną czy wysoki poziom trudności. Jeśli tęsknicie za prawdziwym, oldschoolowym 8bit to Shovel Knight jest tytułem dla was. Ja jestem nim zachwycony i polecam każdemu spróbować, bo takich gier się już nie robi.
Dziękujemy firmie Yacht Club Games za dostarczenie gry do recenzji.
Gameplay:
PS. Na gameplayu w niektórych momentach widać, jak postać znika. Nie wiem czemu tak to się nagrało, w każdym razie w czasie gry to nie występuje.
Galeria:
rano czytałem recenzję to ocena była 9,8 teraz ocena jest 10, co Wy wyprawiacie?
została usunięta oceną za grafikę
RT @VitaSITEinfo: Recenzja: Shovel Knight http://t.co/xHCAhFIVLl #ps4
Recenzja mi się podoba zachęca bardzo do zagrania a już zachęcony byłem po Tomka opowieści na podcascie. Będzie trzeba to kiedyś ograć, zwłaszcza że wczoraj po ponad 55h w Rogue Legacy mam już 507 poziom postaci (max) i chyba zostawię już tą grę. Shovel Knight nie odbiega daleko klimatem a gameplay jak widzę 10/10. a i takie coś:
„Jeśli jako młodzi ludzie mieliście okazję pograć w gry 8bit z takich konsol…” <= 8bit na 8bitowe lub "w gry w 8bitach na takich…
"Młodsi gracze mogą się go gry zrazić ze względu…" <= go na do
To pierwsze rzeczywiście przeoczyłem, a drugie to literówka 🙂