Czy gra logiczna z elementami gry zręcznościowej może zaskarbić sobie serca graczy? Oceńcie sami.
Pewien naukowiec – kot Schrödinger beztrosko prowadzi eksperymenty na myszach laboratoryjnych. Spokojnie, spokojnie, mam nadzieję, że żadne zwierzę nie ucierpiało podczas tych doświadczeń. Pewnego dnia jego beztroska kończy się, a brak pieniędzy daje się we znaki. Dlatego też naukowiec postanawia zawrzeć pakt z pewnym nikczemnym panem, w którym to zobowiązuje się do zebrania wszystkich Anima Shards w zamian za spory zastrzyk gotówki, która pozwoli mu na kontynuowanie badań. To by było na tyle, jeśli chodzi o fabułę i wyjaśnienie pewnych elementów, które będą pojawiały się w grze.
MouseCraft to bardziej lub mniej typowa gra logiczna stworzona przez polskie studio Crunching Koalas. Naszym zadaniem jest poprowadzenie trzech myszek tak, aby trafiły one do swojego upragnionego żółtego sera. Nie byłoby w tym nic trudnego, gdyby nie – stojące nam na przeszkodzie złowrogie myszy, które mogą zabić nasze pupilki czy też zbiorniki pełne wody, których jeżeli nie opuszczą w czasie 10 sekund to zginą. Aby jakoś utorować im drogę – w tym celu wykorzystujemy klocki, które znane są z popularnej w ubiegłym stuleciu gry zwanej Tetris.
W grze mamy do dyspozycji 4 plansze składające się z 20 etapów każda, co daje nam łącznie 80 różnych etapów. Oczywiście każdy kolejny niesie za sobą coraz to trudniejszy poziom trudności. Warto zwrócić uwagę na to, że każdorazowo, po wystąpieniu nowego elementu zwiększającego wspomniany poziom, przechodzimy jeden etap względnie łatwy, w którym to samouczek podpowiada nam, co należy zrobić i jak dany element będzie działał. Co najważniejsze, aby przejść do kolejnej sekwencji wystarczy doprowadzić do sera tylko jedną mysz. Niemniej jednak taki speedrun po poziomach nie przejdzie, gdyż aby odblokować kolejną mapę należy oprócz ukończenia wszystkich 20 poziomów zdobyć odpowiednią ilość niebieskich Anima Shards. Na każdej z sekwencji możemy zdobyć ich od 0 do 3. Zdobywanie wspomnianych już Shards i doprowadzenie wszystkich 3 myszorków do sera skutkuje zdobyciem brązowego, srebrnego lub złotego medalu. Niekiedy trzeba naprawdę pogłówkować, aby zebrać wszystkie kryształy i przy okazji doprowadzić małe gryzonie do celu.
Na początku każdego poziomu nasze myszki zamknięte są w klatce, a my mamy czas, aby rozejrzeć się i ułożyć sobie w głowie plan zgodnie z którym poprowadzimy te malutkie zwierzaczki. Jak już wcześniej wspomniałam, w tym celu wykorzystujemy klocki, których to mamy ograniczoną ilość i z góry ustalony kształt z możliwością dowolnej ich rotacji. Niekiedy zdarza się tak, że myszy trzeba wypuścić z klatki, a dopiero później rozkładać w odpowiednich miejscach klocki – tutaj właśnie uwidaczniają się elementy gry zręcznościowej. Pokonując kolejne etapy, nasze klocki zyskują różne właściwości, zaczynając od standardowych, przez klocki, które kruszą się pod naciskiem, następnie te, które amortyzują upadek gryzoni – notabene nie są one w stanie przeżyć upadku z wysokości większej jak trzy kwadraty – aż po takie, które nafaszerowane są dynamitem i na które trzeba szczególnie uważać i rozkładać je tak, aby nie zrobiły krzywdy myszkom.
W nowej produkcji studia Crunching Koalas mamy także do dyspozycji edytor poziomów. W dowolny sposób możemy stworzyć wymarzony przez siebie plac, po którym będziemy mogli puszczać nasze myszki. Na pewno jest to ciekawy dodatek dla osób, które lubią bawić się w konstruktorów i sprawia im przyjemność układanie poszczególnych elementów tak, aby stworzyły one i zamieniły się w prawdziwy poziom do gry. Niestety twórcy nie dali nam możliwości dzielenia się naszymi konstrukcjami. Pozostaje nam jedynie tworzenie dla własnej satysfakcji. A szkoda, bo mogło to naprawdę w bardzo dobry sposób umilić grę i dodać jej większego horyzontu możliwości.
W kwestii oprawy audiowizualnej. Jeśli chodzi o dźwięk, to grająca w tle muzyczka bardzo szybko się nudzi, a po dłużej spędzonej chwili wręcz przeszkadza. Brak jakichkolwiek wyraźnych odgłosów tytułowych myszek, czy złowrogich robomyszy. Przynajmniej w moje uszy nic takiego nie wpadło. Słyszalny jest jedynie dźwięk obracania klocków i ich układania. Być może było to spowodowane tym, że po kilkunastu etapach po prostu wyłączyłam dźwięk, ze względu na irytującą melodię w tle. Pod względem wizualnym natomiast gra prezentuje się w moim odczuciu bardzo dobrze. Grafika jest typowo bajkowa, kolory są nasycone, co sprawia, że jej widok może cieszyć oko zarówno tych młodszych graczy jak i „starych weteranów”.
Podsumowując, gra jest na pewną odskocznią od takich typowych zagrywek. Pozwala wytężyć umysł – jeśli chcemy zebrać wszystkie możliwe do zdobycia Anima Shards, ale też zrelaksować się dzięki pokonywaniu kolejnych sekwencji tylko przez doprowadzanie nawet jednej myszki do celu. Twórcom MouseCraft na pewno nie można zarzucić tego, że brakowało im serca przy tworzeniu tego dzieła. Świadczy o tym nawet sama liczba etapów, których przypomnę jest aż 80. Co więcej, nie są one zrobione „byle jak, byle było”. Nie ulega jednak wątpliwościom, że co jakiś czas zdarza nam się trafić na taki, w którym rozwiązanie jest podobne do tego, które już kilkanaście poziomów wcześniej zastosowaliśmy.
Dziękujemy firmie Crunching Koalas za dostarczenie gry do recenzji.
Dodaj komentarz