Czyli jak za 49 PLN wybrać się na bezludną wyspę.
Do Proteusa podchodziłem dość sceptycznie. Nie widziałem większego sensu w grze, w której tylko spacerujesz i podziwiasz „piękne” widoki. Jednak po kilkunastu minutach, stwierdziłem, że dzieło Ed Keya i Davida Kanaga nie jest takie złe. Proteus ma swój osobisty urok. Jaki? Postaram się go Wam przybliżyć, choć troszeczkę.
O co w tym biega?
W Proteusie nie chodzi o spacerowanie, tylko o eksplorację wyspy ze snów, w której ścieżka dźwiękowa jest odbiciem scenerii świata. Skoro jesteśmy przy muzyce, jest ona klimatyczna, a zarazem prosta. Sterowanie nie jest jakieś bardzo skomplikowane – lewy drążek odpowiada za poruszanie się, a prawy za kontrolowanie kamery. Krzyżykiem siadamy, zaś kółkiem zasypiamy (?). W miejscu, w którym dotkniemy palcem ekranu, pojawia się kółeczko, nie mam jednak pojęcia czemu ono służy. W opcjach poruszania się przy „Touchscreen” są znaki zapytania :).
Oooo jak słodkooooo.
Główna postać w grze to Ty. Zaczynasz na brzegu wyspy, która za każdym razem generuje się losowo. Jednorazowa rozgrywka trwa ok 40 minut. Po tym czasie zasypiasz i budzisz się w menu gry. Jeżeli ktoś nie wytrzyma, może oczywiście zakończyć ją szybciej. Wystarczy przytrzymać O i wtedy sam zaśniesz. Nie można tu zginąć, ani zrobić sobie lub zwierzętom jakiejkolwiek krzywdy.
O Zajączek!
Jak wspomniałem wyżej, spotkać można tu zwierzęta, chociaż ich rozmaitość nie zachwyca. Zające, żaby, sowy i białe ptaki. Są one jedynymi mieszkańcami wyspy i niczemu nie służą. Kiedy zacząłem rozgrywkę, postanowiłem „pokicać” za zającem, mając nadzieję, że dokądś mnie zaprowadzi. Nic bardziej mylnego! Przez ponad 20 minutach śledzenia zwierzaka, zaprowadził mnie on do morza (może to ocean?) po czym się utopił.
Wiosna, lato, jesień, zima…
Pogoda w Proteusie odgrywa bardzo ważną rolę. Dzięki niej możemy przeżyć specyficzny efekt audio-wizualny, który oferuje nam gra. Każda pora roku ma swój osobny soundtrack, paletę barw jak i zjawiska przyrodnicze. Moją ulubioną jest zima – na trawie pełno śniegu, drzewa całe białe, rzadziej widuje się mieszkańców wyspy i, oczywiście, czuć lekki powiew chłodnego wiatru. W pewnym momencie widać nawet spadające gwiazdy, co prezentuje się niesamowicie.
Czyli…?
Podsumowując. Proteus jest na pewno bardzo ciekawą propozycją, w którą warto zagrać. Trzeba jednak mieć na uwadze, że jest to gra „na raz”, co za tym idzie, jej cena jest zdecydowanie za wysoka. Jeżeli jednak fundusze nie jest dla Was przeszkodą, to polecam Wam go całego serca.
Plusy:
+Ciekawe doświadczenie audio-wizualne.
+Dobra by się zrelaksować.
Minusy:
-Cena
-„Na jeden raz”
GRAFIKA: 4
GAMEPLAY: 6
MUZYKA: 9
OCENA: 6+/10
Dodaj komentarz