Mroczny klimat. Lekka, biała poświata rzucająca blask na ciemne tła. Samotny, zagubiony chłopiec. Z czym przyszło mu się zmierzyć?
Limbo to gra wyprodukowana w studiu Playdead. Początkowo, w 2010 roku, ukazała się jedynie na Xbox 360, gdzie świętowała triumfy. Sprawiło to, że w kolejnym roku wydano ją też na PlayStation 3 oraz PC, gdzie również odniosła sukces. Czy historia powtórzy się z Vitą? Jest na to spora szansa, czego postaram się dowieść poniżej.
Aby naprawdę zrozumieć istotę tytułu, należy poznać jego znaczenie. Określenie „limbo” pochodzi od „limbus”, słowa używanego do nazwania stanu, w jakim znajdowały się osoby zmarłe przed narodzeniem Chrystusa, a także żyjące i umierające już w naszej erze pod warunkiem, że nie dostąpiły do chrztu oraz jednocześnie nie popełnili grzechów. Mając taką wiedzą o nazwie produkcji postrzega się ją głębiej, a rozgrywka nabiera większego, bogatszego sensu.
Gameplay prezentuje się dość standardowo dla przedstawicieli gatunku, jaki reprezentuje dzieło Duńczyków. Nasza postać – jest nią mały, wyglądający na kilkuletniego, chłopiec poszukujący swej siostry na krańcach piekła – porusza się po dwu-i-pół-wymiarowym obszarze, rozwiązując niekiedy nie do końca łatwe zagadki logiczne („walki” z bossami (np. pająkiem) mogą przysporzyć osobom nastawionym na proste, bezmyślne parcie do przodu nieco trudności). Dokonuje tego ciągnąc lub popychając przedmioty rozmieszczone w świecie gry oraz, oczywiście, wskakując w odpowiednie miejsca. Na przykład możemy oprzeć się o nacięte drzewo, co spowoduje, że konar spadnie. Następnie (zeskakując powoli, z gałęzi na gałąź – bohater jest śmiertelnikiem w pełnym tego słowa znaczeniu) udajemy się do utworzonej przed chwilą kładki, pchamy ją do wody (chłopiec tonie przy kontakcie z cieczą), po czym wskakujemy na nią i wyskakujemy na teren po drugiej strony zbiornika. Innym razem należy przesunąć kolce leżące na ziemi (uważając, by na nie nie wskoczyć) w taki sposób, by owoc rośliny, na jaką wskoczymy został złapany we wspomnianą pułapkę i krzew bez balastu wyniósł nas wyżej. Zagadki logiczne, mimo że czasem są łatwe, potrafią się podobać.
Oprawa graficzna w tym tytule jest bardzo istotna. Nie mam na myśli rozdzielczości tekstur, wszelkiego rodzaju rozmyć, wygładzeń, regulowania kontrastu i konfigurowania miliona innych ustawień, by zapewnić jak najbardziej zbliżoną do realistycznej stronę wizualną. To, czym się wybija „Limbo” to prostota. Tytuł prezentuje się wręcz ascetycznie. Nie jest to jednakże bynajmniej jego wada. Taki zabieg pogłębia uczucie osamotnienia, rozpaczy, żalu. W moim odczuciu grafika w tej produkcji jest czymś niesamowicie współgrającym z klimatem i bez wahania wystawiam jej maksymalną notę.
Dźwięk, którego praktycznie nie ma, również uznaję paradoksalnie za ogromną zaletę „Limbo”. Dzieje się tak z powodów wymienionych wyżej. Niemalże absolutna cisza (w połączeniu z pozostałymi aspektami gry) sprawia, że czujemy niesamowicie silną więź z młodym bohaterem i każdy krok, jaki stawiamy jest silnym przeżyciem psychicznym.
Nie ma wątpliwości, że LIMBO jest dziełem wybitnym. Klimat, który aż wylewa się z ekranu Vity, ciekawy gameplay oraz polska wersja językowa z pewnością zachęcą wiele osób do zaznajomienia się z tytułem. I nie sądzę, by się rozczarowali. Jedyną wadą, jaką zauważyłem może być wysoka cena (49 zł), aczkolwiek jest to usprawiedliwione faktem, iż kupując grę na PS Vitę dostaniemy gratis edycję przeznaczoną na PS3 i vice versa.
Dziękujemy firmie PlayDead za dostarczenie gry do recenzji / Thanks for PlayDead studio for providing a review copy.
Troche śmiesznie + polska wersja językowa a jako – menusy w których tylko jest j. pollski.
Oprucz tego fajna recenzja oby tak dalej .
co do gry się nie wypowiadam bo recka oddaje wszystko, a co do rceki, to zdecydowanie Harrolfo powinien pisać ich więcej na portalu:)
A kiedy będzie w PS Vita Store ?
Wycofuje – już jest 😛