Według doniesień Wall Street Journal, EA ma na horyzoncie umowę na aż 50 miliardów dolarów. Firma miałaby jednak wrócić do bycia spółką prywatną.
O tym, że EA szuka „sponsora” wiemy już od dawna. Chodziły słuchy o wykupieniu ich przez Disneya, a także potencjalne rozważania, co by się stało, gdyby Electronic Arts trafiło w ręce Microsoftu czy Sony. Najbardziej prawdopodobny scenariusz teraz to wykupienie spółki przez Silver Lake i Saudi Arabia’s Public Investment Fund (PIF). Gdyby do tego doszło, spółka wróciłaby do statusu prywatnej i zniknęła z giełdy.
Ogłoszenie tej informacji mamy oficjalnie ułyszeć w ciągu następnych kilku dni.
EA ma przed sobą jedną z najważniejszych premier ostatnich lat, czyli nowego Battlefielda (6), który do graczy trafi już 10 października. Zaledwie dwa tygodnie temu powróciła też seria skate. w reboocie po ponad dekadzie bez nowej gry. Wśród najpopularniejszych IP spółki znajduje się oczywiście The Sims oraz Apex Legends, od ponad sześciu lat znajdujące się w czołówce gier Battle Royale.
Wiemy jednak, że firma wciąż szuka nowych sposobów na zmaksymalizowanie przychodów, stąd spore zwolnienia, a także inwestowanie w AI. Czy jest szansa, że nowi inwestorzy „ustabilniliby” posady pracowników?
Jeśli spółka przeszłaby w model prywatny, dla nas graczy oznaczałoby to koniec „smaczków” z kwartalnych spotkań. „Earning Calls” były od lat źródłem informacji o nadchodzących grach, a także franczyzach, które znajdują się na priorytecie studia. Oczywiście ponad podstawowymi informacjami zawartymi w raporcie, czyli o finansach firmy — która dotychczas ogromne pieniądze zarabiała na grach mobilnych.
Jak myślicie, czy dla przyszłości Electronic Arts i gier w ich portfolio to dobry ruch dla graczy? Czy raczej nic to nie zmieni?
Źródło: Insider Gaming

Dodaj komentarz