Spider-Man dostał kolejny komiks od Egmontu. Czy warto zainteresować się Spiskiem Kameleona? Przekonajmy się.
Spider-Man to bez wątpienia jedna z najbardziej znanych komiksowych postaci. Oczywiście istnieje wiele wariantów tego bohatera, między innymi ze skrywającym się pod kostiumem Milesem Moralesem. Notabene, miałem przyjemność recenzowania portu gry, w której wcielaliśmy się w tę właśnie wersję Spidey’a. Do mojego artykułu zabierze Was ten odnośnik. Teraz wróćmy jednak do Petera Pakera i zajrzyjmy do tegomiesięcznego komiksu. Nie znajdziecie w nim naturalnie spoilerów, a więc nie powinniście obawiać się, że po lekturze dzisiejszej recenzji coś Was zaskoczy w Spisku Kameleona. Tyle tytułem wstępu, przejdźmy do właściwej części recenzji.
Historia

Sięgając po recenzowany dziś komiks, należy mieć świadomość, iż jest on częścią większej opowieści. Zdecydowanie przydaje się znajomość wcześniejszych wydarzeń przedstawianych na stronach komiksów o Spideym. Przede wszystkim należy mieć świadomość na temat kierunku, w którym ukształtowano Harry’ego Osborna, czy też jego alter ego. Nie bez znaczenia jest również wskrzeszenie Richarda Fiska, czy przeszłość Petera Parkera, jaka wiązała się z wieloma znanymi bohaterami z komiksów Marvela. Jeżeli nie znacie wydarzeń z poprzednich historii napisanych przez Spencera, nie wróżę Wam przyjemnej lektury. W Spisku Kameleona dzieje się bardzo dużo i niekiedy widać nawet nieco chaosu. Zanim skupię się na opowieści, pozwolę sobie przytoczyć oficjalny opis komiksu:
Tablica Linii Życia wpadła w łapy Wilsona Fiska, a ten nie wahał się, jak jej użyć: ożywił swojego syna Richarda. Jego wątły sojusz z Normanem Osbornem stracił więc rację bytu. Łatwo przewidzieć, jakie mogą być tego konsekwencje.
Tymczasem Kameleon knuje złowieszczy plan. Żeby go powstrzymać, Spidey będzie musiał połączyć siły ze swoją… siostrą Teresą. A podobno z rodziną dobrze wychodzi się tylko na zdjęciach. Czy zatem ta współpraca oznacza, że szczęście Parkera się podwoi? Nie wróży im to powodzenia, tym bardziej że Kameleon też zjednał sobie całkiem potężnych sojuszników. Cóż, nikt nie mówił, że superbohaterom łatwo zadbać o szczęśliwe zakończenia.
Album zawiera materiały opublikowane pierwotnie w zeszytach „Amazing Spider-Man” (2018) #66–65 oraz „Giant-Size Amazing Spider-Man: Chameleon Conspiracy”, a następnie zebrane w tomie „Amazing Spider-Man by Nick Spencer vol. 14: Chameleon Conspiracy”.
W dziś opisywanym komiksie naturalnie bardzo istotny jest Kameleon. Bynajmniej nie tylko on jest dość istotny w opisywanym tomie. Największe znaczenie ma Teresa Parker i to jej poświęcona jest większość komiksu. Nie będę oczywiście zagłębiał się w spoilery, ale mogę Was zapewnić, że przydaje się znajomość szerokiego uniwersum Marvela. Co prawda na początku komiksu znajdziemy podsumowanie najważniejszych wydarzeń z przeszłości. Niemniej jednak nie sądzę, aby była to dobra propozycja dla osób, które nie są na bieżąco z komiksami tego wydawnictwa.
Opowieść w Spisku Kameleona jest niesamowicie mocno osadzona w świecie Marvela i wygląda na to, że następne komiksy będą kontynuowały ten trend. Kojarzy mi się to trochę z filmami i serialami z MCU – tam też wysoce wskazane jest oglądanie wszystkiego i właściwie o wszystkim z Marvela. Co istotne, samego Spider-Mana nie ma tu za dużo. Jeżeli więc liczycie na komiks, w którym to Spidey jest główną postacią, lepiej sięgnijcie po inny zeszyt. Ten w moim przekonaniu stara się łapać za wiele srok za ogon jednocześnie i nie mogę niestety stwierdzić, żebym dobrze się bawił, brnąc przez kolejne sceny. Zwłaszcza, że również wizualnie nie jest on najwyższych lotów.
Ilustracje i kolory w Spider-Man: Spisek Kameleona

W przypadku komiksów bardzo duże znacznie ma oczywiście strona wizualna. Warto więc nieco miejsca poświęcić ilustracjom. Te, jakie serwuje nam Marvel w recenzowanym komiksie są co prawda wyraźne, aczkolwiek brakuje w nich moim zdaniem przywiązania do szczegółów. Dobór kolorów jest przyzwoity i momentalnie skojarzył mi się z klasycznym serialem animowanym o Spider-Manie. Bardzo dużo jest jednak kadrów, które nie zachwycają – nie znalazłem nawet ani jednej sceny, na jakiej chciałbym zawiesić oko. W przeciwieństwie do wielu komiksów DC Comics, jakie dla Was recenzowałem; dzisiejszy komiks jest po prostu nijaki.
Występują tu na szczęście dialogi, które dobrze zarysowują profile psychologiczne postaci i pod tym względem można dopatrzeć się pewnych zalet. Niemniej jednak ogólne wrażenie po przeczytaniu tego tomu nie jest pozytywne. Sporo postaci – Fisk, czy Tombstone – występują tu właściwie bez żadnego powodu – ich sceny nijak nie wpasowują się w całość opowieści. Widać też pewne starania Octopusa w budowaniu swojej ekipy, która pojawi się w kolejnych komiksach. Niemniej jednak większość opowieści toczy się wokół Teresy, ale jej finał sprawia, że zadajemy sobie pytanie: Po co w ogóle powstał ten komiks? Tom jest w moim przekonaniu zrealizowany od niechcenia i mam wrażenie, że ani scenarzyści, ani ilustratorzy nie tworzyli go z pasją.
Podsumowanie

Spider-Man: Spisek Kameleona to niestety, nie ma co owijać w bawełnę, kiepski komiks, do którego lektury zmuszałem się. Jeżeli mimo wszystko chcecie dać mu szansę, to koniecznie zapoznajcie się z wcześniejszymi wydarzeniami. Bez tego może być Wam bardzo trudno zrozumieć fabułę w Spisku Kameleona. Miałem nadzieję na dobrą opowieść związaną głównie ze Spider-Manem. Tutaj jednak Spidey jest zepchnięty na boczny tor, a postaciom, które powinny kraść strony brak wyrazu i ani trochę nie zależało mi na ich losie. W związku z tym nie mogę polecić tego komiksu. Znajdziecie na rynku mnóstwo lepszych tomów w tym świecie – Spisek Kameleona bez żalu możecie sobie darować.
Liczba stron | 144 |
Wymiary | 16,7 cm x 25,5 cm |
Tłumacz | Bartosz Czartoryski |
Scenarzyści | Nick Spencer, Ed Brisson |
Ilustratorzy | Mark Bagley, Marcelo Ferreira, Carlos Gómez, Zé Carlos, Ig Guara |
Typ oprawy | miękka ze skrzydełkami |
Cena | od 34,89 zł |
Komiks do zrecenzowania zapewnił Egmont.
Dodaj komentarz