Na tegorocznym Gamescomie zagrałem w King of Meat, zwariowaną produkcję nastawioną na rywalizacyjną współpracę. Czy było warto poświęcić czas temu tytułowi?
Nie ukrywam, że do King of Meat podchodziłem z pewną rezerwą. Nie mam na myśli bynajmniej tego, że nie podobała mi się ta gra po jej zapowiedzeniu. Pisałem zresztą o tej zapowiedzi Konrad w swoim newsie. Możecie do niego przejść z tego odnośnika. Skoro jednak zagrałem dziś w tę produkcję, to mogę opisać swoje wrażenia. Za moment do nich przejdę, ale najpierw zachęcam do przypomnienia sobie materiału filmowego prezentującego ten tytuł.
Z King of Meat spędziłem na Gamescomie około 30 minut. Czas ten wystarczył na obejrzenie kilkuminutowego filmowego wprowadzającego w rozgrywkę oraz rozegranie 3 sesji. Grałem z 3 innymi redaktorami w trybie współpracy, aczkolwiek nie ma przeszkód, aby poznawać tę produkcję samotnie. Należy jednocześnie wyraźnie zaznaczyć, że jeśli jedna osoba z naszej drużyny polegnie i nie zostanie wskrzeszona w ciągu minuty przez innego gracza, to wypada z danej sesji. Odtąd lochy mają być trudniejsze, aczkolwiek ja nie zauważyłem istotnego podniesienia poziomu trudności. Dostrzegłem natomiast niezwykle bogate możliwości personalizacji wyglądu naszej postaci. Nie stworzymy jej bynajmniej od zera, aczkolwiek można jej założyć inne tors, nogi, głowę, czy zmienić broń. Oręż możemy także ulepszać w głównym punkcie gry, do którego trafiamy po zakończonej sesji na arenie/mapie. Mam jednak wrażenie, że monet wpada stanowczo za mało albo ceny w sklepach są za wysokie. King of Meat wydaje się w związku z tym łakomie patrzeć w kierunku mikrotransakcji; i to bardzo kosztownych mikrotransakcji.
Rozgrywka była dość przyjemna i o ile nie sądzę, abym codziennie grał w tę produkcję, to całkiem przyjemnie spędziłem z nią około pół godziny. Doceniam także obsługiwanie czatu głosowego oraz dość humorystyczne bronie i animacje. Aby przechodzić do kolejnych lokacji w obrębie mapy, nasza drużyna musi cała stanąć na specjalnym dużym przycisku. Następnie dalej używamy jednego przycisku do wyprowadzania ataków (po jego przytrzymaniu wyprowadzimy ładowany atak). Poza tym możemy skakać (co przydaje się przede wszystkim przy unikaniu wszędobylskich pułapek), wykonywać uniki, czy korzystać z dwóch specjalnych umiejętności. Trzeba przy tym pamiętać, że mogą one trafić również naszych kompanów. Od stanowiska z grą odchodziłem niestety dość neutralnie. O ile początkowo rozgrywka wydawała się bardzo przyjemna, o tyle z czasem zaczęło wdzierać się znudzenie. Nie pomagało nawet porównywanie naszych wyników z kompanami. Na pewno żywotność gry może wydłużyć edytor poziomów. Dzięki niemu każdy chętny może zaprojektować i udostępnić swój loch. Czy jednak to nie za mało, aby zatrzymać gracza na dłużej? Tego dopiero się dowiemy.
King of Meat ukaże się na konsolach PlayStation 5, Xbox Series X|S i Nintendo Switch (oraz na komputerach PC). Na tę chwilę nie znamy daty premiery. Czekacie na tę produkcję? Dajcie nam znać w komentarzach.
Dodaj komentarz