Na Gamescomie zagrałem w bardzo obiecującą klasyczną przygodówkę – PRIM. Oto moje wrażenia ze spędzonego z nią czasu.
PRIM zainteresowało mnie od pierwszego wejrzenia. Na Steamie znajdziecie demo tej gry i uważam, że zdecydowanie warto się z nim zapoznać. Mnie bardzo spodobał się czarno-biała, gotycka, stylistyka. Momentalnie skojarzyła mi się z filmami Tima Burtona. Nie brakuje tu oczywiście humoru, a widok tańczącego Thanatosa (Śmierci, ojca głównej bohaterki) na pewno długo będę miał przed oczami. Zanim nieco szerzej opiszę tę grę, zachęcam do obejrzenia jej zwiastuna.
PRIM opowie historię córki samej Śmierci, noszącej tytułowe imię. Nasza bohaterka każdej nocy we śnie słyszy wołanie o pomoc. Postanawia w końcu pomóc chłopakowi w potrzebie i opuścić Krainę Umarłych. Jest tylko jeden problem – Thanatos dał jej szlaban i nie może wyjść z pokoju. Tak by się przynajmniej mogło wydawać. Nasze pierwsze zadanie polega oczywiście na znalezieniu sposobu na otworzenie drzwi. Nieocenioną pomocą okaże się pewne stworzenie, które ja polubiłem kiedy tylko je zobaczyłem. Nie będę bynajmniej zdradzał więcej, aby nie zepsuć nikomu samodzielnego poznawania gry. Zaręczam, że jeśli lubicie klasyczne przygodówki, to warto dać szansę tej produkcji. Jej ukończenie będzie wymagało poświecenia od 6 do 8 godzin.
PRIM ukaże się na Steam Decku w połowie 2024 roku i od razu na start będzie miała znak zgodności z komputerem Valve. Tytuł będzie dostępny z polskimi napisami. Ja już czekam na tę grę – a Wy?
Dodaj komentarz