Przez ostatnie kilka tygodni mogliśmy testować telewizor z najnowszej linii firmy Sharp na 2023 rok. Model 43FN7EA to telewizor LED Android TV o rozdzielczości 4K z Dolby Vision i HDMI 2.0
Nie wszyscy gracze potrzebują dużego telewizora. Czasem też warunki pomieszczenia na to nie pozwalają i zmuszeni jesteśmy do szukania mniejszych modeli niż standardowe 55 cali. Ja zdecydowałem się na najmniejszy model, mając z tyłu głowy myśl, że nie wszyscy szukają dużych telewizorów i te mniejsze też warto sprawdzić. Jedna z największych zalet modelu 43-calowego jest jego łatwość obsługi przez jedną osobę. Sam mogłem go wyjąć z pudełka, wziąć pod pachę i ustawić na szafce TV. Testowany model Sharp 43FN7EA waży zaledwie 11 kilogramów, więc bez problemu mogę go sobie nosić i przestawiać kiedy chcę.
Opakowanie
Telewizor przyszedł do mnie oczywiście w kartonowym pudle, ale po jego otwarciu spotkało mnie ogromne zaskoczenie. Pierwszy raz w środku nie zobaczyłem bowiem styropianu, co na pierwszy rzut oka wydaje się dość szalonym pomysłem. W końcu styropian, choć nie jest ekologiczny, nadal jest najlepszą formą zabezpieczenia w transporcie wszelkiej elektroniki. Zamiast tego ekran zabezpieczono odpowiednio złożonym kartonem. Nie mam pojęcia, jak ja to ponownie złożę, gdy będę musiał odesłać sprzęt do producenta. W kartonie oprócz telewizora znajdziemy pilot, potrzebne kable, papiery oraz dwie nóżki do ustawienia sprzętu na stoliku. Ekran może też bez problemu zawisnąć na ścianie za pomocą otworów VESA 300 x 300.
Cena i jakość obudowy
Sharp 43FN7EA kosztuje zaledwie 1699 zł i tak niska cena niewątpliwie musiała odbić się jakimiś cięciami. Cała obudowa jest plastikowa, a do tego nie mamy tu do czynienia niestety z cienkimi ramkami. Grubość telewizora wraz z całą odstającą elektroniką oraz wbudowanymi w dolnej części głośnikami wynosi 94 mm – to sporo. Jednak należy zaznaczyć, że producent umieścił tu dwa głośniki firmy Harman-Kardon o mocy 12 watów.
Dźwięk
Nagłośnienie to absolutnie wystarczy do oglądania sportu, VOD, czy nawet grania w gry, w których nie potrzebujemy mocnych efektów, czy nasłuchiwania kroków przeciwników. Na pokładzie znalazły się dekodery audio Dolby Digital oraz Plus i Dolby AC-4. Do tego znajdziemy jeszcze DTS Virtual:X, który w świetny sposób poprawia m.in. brzmienie dialogów oraz podbija basy.
Matryca w Sharp 43FN7EA
To, co najważniejsze upchano w ekranie. Do czynienia mamy z matrycą VA pracującą z odświeżaniem 60 Hz w rozdzielczości 4K UHD (3840 x 2160). Obsługuje takie formaty wideo jak HDR10, HLG oraz Dolby Vision. Oczywiście najbardziej cieszy mnie ten ostatni, bo sprawia, że filmy i seriale oglądane na VOD nabierają kinowej jakości. Natomiast HLG jest ważne, gdy lubicie oglądać telewizję w 4K z HDR-em – np. transmisje sportowe na ELEVEN, czy Canal+. Testowany telewizor wyposażono Tryb Sport – zarówno dla obrazu, jak i dźwięku.
System
Telewizor wspiera też inteligentną platformę Android TV, która umożliwia bezpośredni dostęp do najróżniejszych usług streamingowych obejmujących ponad 400,000 filmów i programów. Również za pomocą zintegrowanego urządzenia Chromecast możemy bezprzewodowo przenosić filmy, muzykę lub obrazy z urządzeń Smart do naszego TV. Dodatkowo, naciskając przycisk asystenta Google na pilocie, możemy sterować telewizorem za pomocą głosu.
Dolby Vision
Warto dodać, że oglądając seriale lub grając na konsoli Xbox Series w kompatybilne gry z technologią Dolby Vision w ustawieniach telewizora znajdziemy trzy warianty kolorów: jasny, ciemny oraz żywy. Naturalnie dotyczą one pory dnia, w której patrzymy na ekran. Należy jednak zauważyć, ze najlepsze i prawdziwe kolory zobaczymy tylko w ustawieniu „żywe”.
Dostosowanie obrazu
Ekran dodatkowo wspiera technologię Active Motion 800, która niweluje nieostre i rozmyte obrazy. Dzięki niej można się zachwycać ruchomymi obrazami o ostrości, których nie zapewni żaden konwencjonalny odbiornik LCD. Fani oglądania sportu oraz konsolowi gracze z pewnością docenią tę technologię. Warto dodać, że telewizor Sharp 43FN7EA wyposażono też w technologię optymalizacji obrazu Ace Pro Ultra Engine. Jej zadaniem jest analiza i wspomaganie odbieranego sygnału wideo. Widz dzięki temu może spodziewać się dokładne odwzorowanych i wyraźnych kolorów. Oczywiście pokrywa się to z prawdą, bo jak na tak niską cenę – 1699 złotych – obraz jest naprawdę fantastyczny. Oglądając kilka odcinków popularnego serialu The Last of Us na HBO Max, nawet przez chwilę nie dostrzegłem żadnych problemów z jakością obrazu.
Tryb Gier
Przejdźmy do tego co najważniejsze, czyli Trybu Gier. Niestety nie mogę nie wspomnieć o kilku wadach w tym kontekście. Mianowicie nie znajdziemy tu żadnego gniazda HDMI 2.1 (są cztery 2.0) i wsparcia dla VRR, czyli zmiennej częstotliwości odświeżania. Do naszej dyspozycji jest tylko matryca VA o taktowaniu 60 Hz. Na szczęście jest za to technologia Auto Low Latency Mode (ALLM), która zapewnia niskie opóźnienia. Tak naprawdę brak trybu 120 Hz w rozdzielczości 4K jest tutaj największą niedogodnością dla konsol siódmej generacji. Jeżeli lubicie grać w sieciowe strzelanki (takie jak Call of Duty i Overwatch 2) lub wyścigi typu Dirt 5, czy F1 2022, to ten telewizor nie jest dla was. Oczywiście w 60 Hz można grać bez żadnego dyskomfortu, ale jednak 120 Hz daje największą przewagę w trybach rywalizacji.
Granie na Sharp 43FN7EA
Posiadacze konsol Xbox Series z pewnością docenią wsparcie technologii takich jak Dolby Vision i Audio. Pograłem trochę w Forze Horizon 5, która na tym telewizorze prezentuje się naprawdę dobrze. Natomiast matryca VA nie najlepiej radzi sobie z ciemnymi obszarami. Sprawdziłem pierwszy rozdział remake’u Resident Evil 4, czy betę Diablo IV na PS5 i niestety ciemne obrazy w większości przypadków są szarojasne. Dużo pograłem też w Destiny 2, ukończyłem nawet nowy raid, więc strzelanie w 60 klatkach jest tu bardzo komfortowe.
Podsumowanie
Krótko podsumowując, telewizorem Sharp 43FN7EA powinni głównie zainteresować się kinomaniacy, którzy w znacznej części korzystają z serwisów VOD, a sporadycznie grają w gry na konsolach. Jeżeli spodobał Ci się serial The Last of Us na HBO i chciałbyś/chciałabyś teraz poznać rozszerzoną wersję przygód Joeal i Ellie w remake’u gry The Last of Us na PS5, to taki telewizor za 1699 zł zupełnie do tego wystarczy. Ewentualnie możecie pomyśleć też o wersji 55-calowej, która jest teraz na promocji za jedyne 1899 zł.
Sprzęt na testy dostarczyła firma Sharp
Dodaj komentarz