Monstrum z nadprzyrodzonymi mocami chce oddać krwawą cześć tajemniczemu bytowi. Czy zbieranina przypadkowych ludzi zdoła współpracować i uciec mordercy?
Ocaleli prawie dobiegli do bramy wyjściowej, którą napędzały już cztery działające generatory. Wcale nie było łatwo je włączyć, ponieważ przypłacili to licznymi ranami. Jakby tego było mało, jeden z nich, samozwańczy lider całej grupy, wisiał już na haku goniącego ich potwora! Nie da się bowiem inaczej określić szalonej pielęgniarki, która zamiast nieść im pomoc, wykrwawiała ich i wieszała w celu oddania czci jakiejś mrocznej sile. W chwili gdy drzwi były już w zasięgu ręki, mieli trudną decyzję do podjęcia. Postawić wszystko na jedną kartę i ruszyć do ich naprawy? Czy zdążą, zanim morderca skończy swój rytuał? Czy może lepiej postarać się uwolnić schwytanego przyjaciela i spróbować za chwilę? Wszystkiemu przysłuchiwała się chichocząca pielęgniarka, choć sama odczuwała mały niepokój. Te gnojki prawie uciekły, jeśli tylko wpadną na pomysł, żeby zastawić drogę paletą, może nie zdążyć ich schwytać…
Powyższy scenariusz napisał się sam, podczas gry w Dead by Daylight, ale… w planszowej wersji. Jak się domyślacie, grze towarzyszyło bardzo dużo emocji. Jeśli lubiliście grę video (jej recenzja tutaj) i zastanawiacie się nad kupnem planszówki, postawcie sobie tylko jedno pytanie. Czy w powyższym opisie poczuliście klimat z gry? Jeśli tak, zapewniam Was, że warto po nią sięgnąć. Jeśli jednak nie graliście (tak jak i ja!) w wersję video tej gry, to w mojej recenzji postaram się podejść do niej obietywnie, czyli nie z fanowskiego punktu widzenia. Czy w takim wypadku warto się nią zainteresować? Zapraszam do lektury!
Wnętrzności
Przyszła pora spojrzeć na „wnętrzności” planszowego Dead by Daylight, czyli na to, jak gra została zaprojektowana i wykonana. Planszówka wyszła ze stajni Level 99 Games, a polskie wydanie przygotowało Portal Games. Projekt graficzny i podjęte na tym etapie decyzje mają ogromny wpływ na ostateczny odbiór gry. Prosty przykład? Gry karciane z serii Legendary Encounters. W wersji z Alienem wszystkie rysunki na kartach wykonano od podstaw w komiksowym stylu. Tymczasem na kartach z edycji X-Files widniały już kadry z serialu… Obie karcianki miały podobną mechanikę, ale to Alien ociekał klimatem. Jak to wygląda w przypadku Dead by Daylight?
Plansze graczy i figurki
O dziwo jest tutaj pewnego rodzaju miks podejścia do tematu. Najważniejsze dla mnie jest to, że plansze Ocalałych i Zabójców mają narysowane postaci. Mroczna kreska rysownika będzie zawsze mocniej działać na moją wyobraźnię, niż nawet bardzo dobry model 3d prosto z gry. Z kolei żywcem z cyfrowej wersji wzięte zostały zdjęcia poszczególnych pomieszczeń w lokacjach, które możemy zobaczyć na planszy. Lądują na nich żetony i figurki, toteż za bardzo nie zwracałem na nie uwagi. Być może miało to być mrugnięcie oczkiem w stronę fanów gry video?
Skoro już wspomniałem o planszach, to mam wobec nich jedną krytyczną uwagę. Nie wiem czemu, ale zrezygnowano z matowego wykończenia tych komponentów. Podczas gry pierwszy raz zdarzyło mi się, żeby gracze brali swoje karty postaci i robili cień ręką, aby lepiej się w nich rozczytać. Plansza lokacji również mocno odbija światło. Jednak jeśli przymkniemy na to oko (albo jak wspomniałem, przysłonimy ręką), to klimat dodatkowo budują świetne figurki odpowiadające dostępnym 7 postaciom ocalałych i 6 zabójców. Wspomniane postaci różnią się od siebie nie tylko wyglądem, ale i umiejętnościami. Poznanie na wylot morderców i ocalałych zajmie sporo rozgrywek, o czym jeszcze napiszę.
Żetony
W pudełku znajdziemy też znaczniki elementów mapy. Wszystkie mają heksagonalny kształt i podzielone są na grupy:
- żółte (cele): generatory, drzwi,
- czerwone (zabójca): haki, totemy,
- niebieskie (ocalali): skrzynie, szafki
- zielone (wspólne): wrony, palety
Wszystkie żetony muszą trafić na planszę, co czyni przygotowanie gry bajecznie łatwym i szybkim. Odwracamy heksy rewersami i wykładamy, kierując się ikonami nadrukowanymi na pomieszczeniach. Generuje to tym samym losowość i regrywalność. Na przykład drzwi, przez które muszą uciec Ocaleli, nie muszą być w tym samym miejscu w dwóch różnych rozgrywkach. W trakcie gry wszyscy uczestnicy będą odkrywać wspomniane kafle po wejściu do pomieszczenia. Na planszę trafią jeszcze nadkruszone ściany, które blokują ścieżki dla ofiar do czasu, kiedy nie przejdzie nimi Zabójca.
Obok planszy powinny znaleźć się również żetony krwi, które gracze wydają na uruchamianie swoich specjalnych umiejętności – każda z postaci ma inny zestaw (zarówno dobrzy gracze, jak i Zabójca). Ten ostatni może mieć jeszcze dodatkowe moce, które wymagać będą umieszczenia obok planszy kolejnych żetonów (na przykład są to wnyki). Obok planszy powinny się również znaleźć żetony naprawy generatora, znaczniki poświęcenia (po zdobyciu ósmego żetonu morderca wygrywa!). W grze znajdziemy ponad 50 kart z umiejętnościami, którymi przy bardziej zaawansowanych rozgrywkach będziemy mogli zamieniać te podstawowe z plansz postaci. Dodatkowo podbija to regrywalność Dead by Daylight! A skoro już o kartach mowa.
Karty
Wszyscy dostajemy karty ruchu (skradanie się, bieg, kucnięcie, przeskok, a dla Zabójcy jeszcze czekanie). Sami będziemy decydować, w którą stronę na planszy się udamy. Typ ruchu ma kolor i symbol widoczny również na połączeniach między pomieszczeniami na planszy. Na przykład z jednego pokoju będzie można „wybiec” do dwóch innych, a przeskoczyć do trzeciego. Wszyscy planują swój ruch jednocześnie, ale morderca jest szybszy od swoich ofiar i planuje dwie karty zamiast jednej. Najpierw swoje tury rozgrywają ofiary, a później Zabójca. Nie dziwi więc to, że nad stołem powstaje wiele dyskusji na temat przyszłej rundy. Nie ma jednak tajemnych pogaduszek, Ocaleli muszą dwa razy pomyśleć, czy warto powiedzieć coś na głos! Podobnie sprawa ma się z kartami przedmiotów. Każdy z walczących o życie graczy może mieć maksymalnie jeden dobrany przedmiot na swojej karcie postaci, jeśli jednak go ujawni, dowie się o nim również wysłannik sił zła…
Kości
Po ruchu wchodzimy w interakcje ze wspomnianymi żetonami w pomieszczeniach. Przykładowo Ocaleli próbują naprawić generator, albo się uleczyć. Zabójca z kolei może próbować dostać się do szafki, w której skryła się jedna z jego ofiar. Czynności te obarczone są ryzykiem niepowodzenia, które rozstrzygają świetnie wyglądające kości. Jak ukazały rozgrywki, element losowy jest w tej grze na odpowiednim poziomie. Z zadowoleniem wyczuliśmy, że w końcu obie asymetryczne strony zmagań są dobrze zbalansowane.
Insert
Wisienką na torcie jest fenomenalny plastikowy insert. Mieści z zapasem wszystkie komponenty, które nie wypadają z przegródek. Skąd ten zapas? Podejrzewam, że to pokłosie kickstarterowych kampanii. Wszystkie figurki mają na przykład dziurę na hak na plecach. Jednak w sklepowej wersji haki dostępne są tylko w formie wspomnianego już wcześniej żetonu. Nie zmienia to faktu, że w przypadku jakichś dodatków w przyszłości, jest szansa na pomieszczenie ich w pudełku z „podstawką” Dead by Daylight.
Instrukcja i zasady
Zasady planszówki Dead by Daylight są bardzo łatwe, zresztą chciałem je już przemycić przy omawianiu komponentów. Nie chodzi o to, żeby grze czegoś pod tym względem brakowało, co to, to nie! Są na tyle skomplikowane, na ile powinny być. Instrukcję (dostępną również w tym miejscu) przeczytamy w około 30 minut. Przekazanie jej innym graczom to z kolei zadanie na około 10 minut. W swoje ręce dostajemy produkt, który dla mnie jest świetnym mariażem między ameritrashem… a grą imprezową. Z łatwością wdrożymy w niego osoby, które nigdy wcześniej nie miały styczności z grami planszowymi. Czy tym samym podpadnie to doświadczonym planszówkowiczom? Skądże! Zasady są logiczne, nieprzekombinowane, stąd łatwe w nauce. Jednocześnie na tyle miodne, że oddają później klimat na planszy. Jest sporo zarządzania ryzykiem, a także decyzji do podjęcia. Przy tym można doznać emocji odczuwalnych niegdyś podczas seansów klasycznych horrorów z lat 90-tych. Tak, dokładnie tych starych filmów z grupą przyjaciół w śmiertelnym starciu z okrutnym mordercą jak „Halloween”, „Krzyk” czy „Piątek 13.”. Jeśli ostatecznie chcemy odświeżyć jakąś regułę, nie trzeba nawet sięgać po instrukcję. Bardzo pomocne są rewersy nieużywanych plansz graczy, które zawierają skrót najważniejszych zasad.
Grupa przyjaciół
W tym miejscu chciałem zwrócić uwagę na ważną kwestię, jaką jest liczba graczy wymagana do gry. Cyfrowy Dead by Daylight to tytuł dla 5 graczy, czyli jednego Zabójcy i 4 Ocalałych. To samo ograniczenie przeniesiono na planszę, nie zagramy więc w 3 pary jednocześnie (co jest częstą konfiguracją i należy to rozpatrzyć). Z kolei najmniejszym gronem przewidzianym w instrukcji są 3 osoby. Wtedy 2 graczy dostaje po dwóch Ocalałych, ale tylko po jednym komplecie kart ruchu. Brakuje trochę trybu 1 na 1, aby zagrać ze swoją drugą połówką. Tytuł traktować trzeba zdecydowanie jako wieloosobowy, gdzie im więcej żywych (jeszcze) graczy, tym lepiej.
Podsumowanie
Nie ukrywam, że Dead by Daylight mocno mnie zauroczył i będę czekać na okazję, aby wyciągnąć go na stół w grupie znajomych (i nie piszę tego jako fan gry video!). Szybkie tłumaczenie zasad, dużo interakcji na planszy, jakiej nie dostarcza nawet wiele gier imprezowych to bardzo mocne strony gry. Do tego dobre ameritrashowe komponenty, duże emocje, wielki klimat… a to wszystko do rozegrania w 45-60 minut!
Nadmienię tu jeszcze sporą regrywalność zapewnioną przez zmienny układ przedmiotów i żetonów celu. Do tego dochodzą unikalne postaci Ocalałych i Zabójców ze swoimi umiejętnościami i mocami. A i nimi możemy dodatkowo zamieszać przy pomocy talii umiejętności. Nie mam tu większych uwag co do wykonania komponentów, poza zbyt gładkimi, odbijającymi światło planszami.
Warto jednak przemyśleć kwestię docelowej grupy. W Dead by Daylight zagrać może bowiem od 3 do 5 graczy, co wyklucza grę w parze, bądź w większym gronie. Jeśli jednak wasze planszowe wieczory mieszczą się w tym przedziale, koniecznie rozpatrzcie tę produkcję!
Egzemplarz recenzencki dostarczył wydawca - Portal Games
Dodaj komentarz