Kolejny tydzień i kolejny odcinek znakomitego serialu HBO. Podobnie jak w poprzednich tygodniach podzielę się z wami moją opinią na temat tego epizodu. Dodam też opis różnic względem gry, których tym razem było sporo.
Początek
Odcinek nie otwiera scena retrospekcji, do czego przyzwyczaiły nas dwa poprzednie epizody (choć nawiązań do przeszłości nie zabraknie). Zamiast tego od razu powracamy do Joela i Ellie, którzy są w drodze do osady Billa i Franka. Ten krótki fragment pokazuje nam kilka ważnych kwestii. Przede wszystkim widzimy, jak bardzo Joel jest pragmatyczny i przygotowany do swoich podróży. Ellie ma też okazję odszczekać się do swojego opiekuna, pokazując, że nie jest tylko głupią nastolatką.
Zobaczymy też kilka miejsc, które pokazują co stało się z ludzkością po wybuchu pandemii. Wrak samolotu z jednej strony pozwala Ellie pokazać jej dziecięcą ciekawość świata, z drugiej pokazuje, jak wszystko dosłownie runęło z dnia na dzień. Kolejne odwiedzone miejsce pokazuje, że wraz z grzybem runęły nie tylko samoloty z przestworzy, ale i ludzka dobroć.
Bill i Frank
W następnej scenie przenosimy się ponownie w przeszłość, kilka dni po wybuchu zarazy. Jesteśmy świadkami, jak z małego miasteczka wojsko ewakuuje ludność. Poznajemy też Billa, który siedzi ukryty w swoim tajnym bunkrze, czeka aż wszyscy wyjadą. Kiedy to nastąpi wychodzi z ukrycia i cieszy się, bo do tego przygotowywał się całe życie. Bill jest prepersem, osobą, która czekała na taki wybieg zdarzeń. Szybko uruchamia swoje plany i barykaduje swój dom i najbliższą okolicę. Buduje twierdzę, w której będzie się ukrywał przez najbliższe lata swojego życia.
To zupełnie nowy wątek. W serialu jesteśmy świadkami jak Bill buduje swoje królestwo i jak poznaje Franka. Trzeci odcinek poświęcony jest tej dwójce i pokazaniu niezwykłego uczucia, jakie między nimi się zrodziło. To opowieść o miłości w czasie apokalipsy. O tym, jak nie tylko przetrwać w świecie zarazy, ale jak żyć i pozostać w tym wszystkim człowiekiem. Widzimy jak radzą sobie w trudnych chwilach, atakach zarażonych czy ludzi. Zobaczymy też jak poznają Joela i Tess.
Wątek Billa i Franka jest piękny i wzruszający. Pełen emocji i ciepła. To historia miłości i wspólnego życia. Wybitne kreacje w wykonaniu Nicka Offermana i Murray’a Barletta zapadają w pamięć i pozostają z człowiekiem na długo po zakończeniu napisów końcowych. Zmusza do przemyśleń i jest chyba najlepszym wątkiem pary LGBT, jaki widziałem w ostatnich latach. I to wszystko w „głupim filmie o zombie”.
Różnice
Pierwsze co rzuca się w oczy to zmiana skali. W grze Bill zabunkrował się w dość sporym miasteczku. Najeżył je pułapkami i zasadzkami, które gracze muszą ominąć. W serialu osada jest dużo mniejsza. Ma to zapewne związek z kosztami produkcji. Dużo taniej jest przygotować kilka domów na jednej ulicy niż całe miasteczko. Zmiana ta jednak jest na plus, bo dzięki temu kryjówka Billa i Franka ma dużo bardziej kameralny i rodzinny klimat, co idealnie wpisuje się w narracje odcinka.
W grze wątek miłości Billa i Franka nie jest pokazany w tak dosłowny sposób. Gracz właściwie musi się tego domyślić na podstawie tonu głosu Billa czy pozostawionych listów i notatek. Dlatego nie zdziwię się, jeśli są gracze, którym ten aspekt całkowicie umknął. Nie wszyscy zbierają znajdźki, wczytują się w dodatkowe zapiski czy przykuwają uwagę do szczegółów. W serialu pokazano to wprost.
W grze nigdy nie poznajemy Franka, nie dowiadujemy się wiele o przeszłości Billa czy relacji z Joelem. Sam rozdział w jego miasteczku jest też trochę bardziej wypełniony akcją i zarażonymi, co oczywiście ma sens w świecie gry. O ile przekradanie się pomiędzy hordami zarażonych w poszukiwaniu baterii może sprawiać przyjemność w grze, w której bierzemy czynny udział, to pokazanie tego samego w serialu byłoby nudne. Tym bardziej że przekradanie się między zarażonymi mieliśmy w poprzednim odcinku.
Podsumowanie
Trzeci odcinek The Last of Us najbardziej odbiega od pierwowzoru, ale wszystkie zmiany, jakich tu dokonano są tylko i wyłącznie na plus. Prawidłowe przeniesienie gry video na film czy serial nie powinno być przekopiowaniem cutscenek 1 do 1. Każde medium rządzi się swoimi prawami, a twórcy idealnie wykorzystują mocne strony produkcji filmowej. Wątek Billa został zdecydowanie rozbudowany i jednocześnie dostaliśmy wspaniałą i wzruszającą opowieść o miłości.
Dodaj komentarz