Victrix Gambit to seria akcesoriów o turniejowej jakości, skierowana w konsolowych graczy. Obok testowanego przez nas jakiś czas temu kontrolera, jest jeszcze headset, który działa zarówno na kablu, jak i bezprzewodowo. Sprawdźcie nasze testy.
Pierwsze wrażenia
Gdy tylko zobaczycie ten headset, w oczy rzuci Wam się wykończenie nauszników. Obite czarną ekoskórą, szerokie i ozdobione fioletową nitką – bo taki jest kolor akcentowy. Zobaczymy go również na kablach dołączonych do słuchawek.
Sprawiają one wrażenie małych i dużych jednocześnie. Są jakby „grube”, ale też ciasne i to pierwszy raz, gdy zakładając typowy gamingowy headset, ledwo się zmieściłam bez regulacji na pałąkach.
Opakowanie
Jak większość headsetów, tak i Victrix Gambit przychodzi w porządnym pudle z logo firmy i oznaczeniami Xboxa. Są one potrzebne, bo headset ten możemy kupić również w wersji dla konsol PlayStation. Same słuchawki wsadzone będą w idealnie dopasowaną kartonową formę, zapewniając Wam zawsze bezpieczny transport. I spokojnie, samo pudełko nie jest specjalnie duże.
W środku, obok słuchawek, znajdziemy kabel do ładowania (USB – Micro USB), kabel słuchawkowy z wejściem 3.5mm po obu stronach oraz instrukcję. Niezbędnym gadżetem będzie także adapter na USB, który będziemy musieli wsadzić w konsolę (lub komputer).
Wygląd
W pierwszej chwili łatwo dać się zmylić i pomyśleć, że headset Victrix Gambit jest nudny. Otóż – wcale nie jest. Na nausznikach znajdziemy wyżłobione logo Victrixa, na prawej słuchawce duże pokrętło do regulacji (ogólnego) dźwięku, a w środku górnego pałąku urocze poskręcane fioletowe kabelki. Na górnej części, gdzie nasza głowa spotyka się z headsetem, są dwie poduszki, wypełnione fajnie pracującą miękką gąbką.
Lewy nausznik to przede wszystkim mikrofon i dodatkowe przyciski: balans audio gry i czatu, gniazda na kable, przycisk do zmiany siły monitoringu mikrofonu oraz przycisk włączający słuchawki. Zgadnijcie! Tak, świeci on na fioletowo.
Nauszniki, jak już wspomniałam, obite są ekoskórą i ozdobione fioletowymi nićmi. W tym samym kolorze jest również wyściółka wewnątrz nauszników.
Rozmiarowo, headset ten nie jest zbyt duży. Jeśli zdarza Wam się grać w czapce z daszkiem – może być ciężko. Z plusów – zmieścicie się z nim do kaptura, o ile oczywiście nie jest on bardzo ciasny.
Dźwięk
O cholera. Bo inaczej się nie da. To mój kolejny już dobry headset i… pierwszy raz naprawdę wyraźnie słyszę kroki. I to nie tyle, że je słyszę, ale jestem w stanie bez problemu określić ich kierunek. Jak pewnie wiecie, w strzelankach to niesamowicie przydatne, szczególnie tych, gdzie każda śmierć kończy dla nas rozgrywkę.
Przez większość czasu używam ich w trybie bezprzewodowym – brzmią niesamowicie, a w dodatku dają mi wtedy pełną władzę nad balansem dźwięku gry i rozmów.
Po przełączeniu się na kabel tracimy tę opcję, jednak dźwięk brzmi jeszcze lepiej. Więc wiecie, jeśli gracie sami, to lepiej na kablu, a tryb bezprzewodowy będzie idealny do grania z kimś. I spokojnie, to nadal brzmi niesamowicie.
Nie zapomnijcie też pobrać aplikacji Dolby Atmos na konsole Xbox – zobaczycie sami, że headset ten świetnie wykorzystuje jego możliwości.
Mikrofon
W słuchawkach Victrix Gambit znajdziemy wbudowany mikrofon na giętkim pałąku. Jak w przypadku całej reszty elementów, tak i tu będą fioletowe akcenty. Jak wiele popularnych headsetów, tak i w tym wyciszymy mikrofon ustawiając pałąk w pionie.
Sam mikrofon o wiele lepiej działa w trybie bezprzewodowym, który naprawdę brzmi jak przygotowany z myślą o gadaniu. Na lewym nauszniku znajdziemy tu przycisk, który przełącza monitorowanie dźwięku z niskiego poziomu, przez średni, po wysoki. Przez większość czasu domyślne ustawienia wystarczą, ale gdy gracie w nocy i nie chcecie za głośno gadać, przełączenie się na silniejsze zbieranie dźwięku wyraźnie pomoże. Od miesięcy mój drugi gracz musiał w aplikacji podgłaszać mój głos, a przy tym headsecie i środkowym ustawieniu, wreszcie nie musi!
W użytku mikrofon jest wygodny, banalnie prosty, a wyginający się pałąk grzecznie zostaje w wybranej przez nas pozycji.
Zestaw idealny
Powiem Wam, że tak, jak nie wyobrażam już sobie gry w strzelanki bez tego kontrolera, tak i headset Victrix Gambit zdaje się nie mieć sobie równych. Niesamowity dźwięk, możliwość korzystania z niego zarówno w wersji przewodowej, jak i nie, a do tego naprawdę ładny wygląd.
Czego chcieć więcej? Nawet cena tak bardzo nie przeraża. Jeśli więc chcecie zainwestować trochę w swoją przyjemność z gier — ani headset, ani kontroler Victrix Gambit was nie zawiodą.
Po prostu działają
To jest takie fajne. Jeden headset, który działa ze wszystkim. Dongle USB sprawdzi się na konsolach Xbox oraz na PC, a dzięki kablowi, słuchawki te podłączymy także do innych konsol, czy do telefonu.
Minusy?
Dobra, jest coś co mnie ciut zirytowało. Wiecie co to? Kabel do ładowania z końcówką Micro-USB, zamiast USB-C, jak w nowoczesnych sprzętach. Headset ten pojawił się na rynku wraz z kontrolerem, w którym oczywiście mamy gniazdko USB-C. Jest to oczywiście drobnostka, jasne, ale w idealnym świecie mogłabym po prostu na noc odłączyć kontroler od konsoli i użyć kabla z niego do naładowania słuchawek. Ale nie mogę! I nie zrozumiem, skąd taka decyzja.
Przyzwyczajenie się do umiejscowienia pokręteł do trybu bezprzewodowego też może chwilę zająć. Większość używanych przeze mnie słuchawek ma przyciski na bokach nauszników, więc to tam nauczona jestem szukać.
Parametry techniczne
Typ słuchawek: wokółuszne zamknięte
Średnica membrany: 50 mm
Waga: 200 gramów
Zasięg: 12 metrów
Czas na baterii: 16 godzin
Cena: 349 PLN
Dodaj komentarz