Pierwszy raz miałam okazję zagrać w grę, w której podczas rozgrywki robiło mi się wewnętrznie przykro. Do tego stopnia, że nawet nie chciałam w nią grać. Mowa o Endling, które jest nie tylko przepełnione smutkiem, ale niesie również ze sobą pewne mocne przesłanie. Jakie, dowiecie się poniżej, w dzisiejszej recenzji.
Endling: Extinction Is Forever podziwiamy z boku. Jest to wzbogacona o pewne elementy survivalowe gra przygodowa. Całość została opracowana przez niezależny hiszpański zespół Herobeat Studios, składający się z osób, które wcześniej pracowały w takich firmach, jak King, Atari, Ubisoft czy też Electronic Arts. W grze wcielamy się w lisicę, która wraz z trojgiem szczeniąt próbuje odnaleźć czwartego, porwanego liska. Przy okazji sterując bohaterką, uczymy potomstwo ważnej sztuki przetrwania w niegościnnym świecie.
Co dzieje się w rozgrywce
Widząc trailer, nie spodziewałam się, że będzie mi się robiło przykro od samej rozgrywki. W Endling wszystko jest jakby szare, pozbawione barw i ponure. Jedyne, co nadaje kolorytu w tym świecie to nasze maleńkie liski. To zdecydowanie nie jest gra dla każdego, sama przekonałam się o tym, że niestety nie dla mnie. Do dyspozycji otrzymujemy prosty sposób sterowania zwierzątkami i krótką rozgrywkę. Jak prezentuje się mocne przesłanie z gry? Zapada w pamięć. Przemierzając świat dostępny w tytule, możemy zobaczyć, jak wygląda walka o przetrwanie w świecie zniszczonym przez człowieka.
Czas odgrywa ważną rolę
Już na samym początku widzimy, jak nasza bohaterka ucieka z zajętego płomieniami lasu. Wszędzie dokoła panuje ogień i chaos, zwierzęta uciekają i walczą o przetrwanie. W końcu znajdujemy norę, w której może spokojnie urodzić swoje urocze, malutkie potomstwo. Już tutaj spotkałam się ze ścianą z napisem „Nie dasz rady”. Zrobiło mi się autentycznie przykro w momencie, w którym spanikowany łoś wbiegł w lisicę i razem spadli ze skarpy, kalecząc się. Specjalnie dla Was i dla tej recenzji się poświęciłam, jednak nie było to łatwe.
Walka o przetrwanie
Na tym polega cała, choć stosunkowo krótka, rozgrywka. Chwilę po narodzinach lisków możemy ustalić, jakiego koloru ma być ich sierść – co uważam za miły aspekt w całej rozgrywce. Niestety, pewnej nocy jedno lisiątko zostaje uprowadzone z nory, a każda noc to walka o pożywienie, opieka nad małymi i poszukiwanie zaginionego. W tle możemy zauważyć czynnik ludzki, jakim są fabryki, złom porozrzucany po lesie i inne przeszkody uniemożliwiające zwierzętom spokojne życie.
Smutek wylewający się z ekranu konsoli jest momentami bardzo odczuwalny. Nasze małe liski mogą umrzeć z głodu, jeżeli w odpowiednim momencie nie znajdziemy dla nich pożywienia. Momentami będzie to utrudnione, jednak wcale nie tak trudno sprawić, że gromadka lisków się zmniejszy. Wychodzimy tylko w nocy i przed jej końcem musimy pojawić się w kryjówce. Zbieramy w ten sposób wspomnienia z zaginionym liskiem i odkrywamy tereny, ucząc maleństwa podstawowych umiejętności.
Mocny przekaz w lekkiej formie?
Wszystko, co dzieje się w grze od samego początku, ma uzmysłowić graczom, jak wielki wpływ ma człowiek na środowisko i życie dzikich zwierząt. I choć może się wydawać, że doskonale to wiemy, to tytuł ten trafia w samo sedno. W kreskówkowej formie przedstawiono niszczycielską moc fabryk i zanieczyszczania środowiska, a także łapania dzikich zwierząt dla zysku. Do tego smutnego klimatu dochodzi muzyka, która w przykrych momentach nadaje jeszcze mocniejszego wyrazu dla zaistniałej w danym momencie sytuacji.
Animacje lisków są urocze, a ich delikatne piski to chyba jedna z niewielu pozytywnych przesłanek tej gry. Można powiedzieć, że wszystko doskonale ze sobą współgra, a fabuła wraz z każdym napotkanym wspomnieniem, mknie powoli do przodu. Niemniej może się w pewnym momencie okazać monotonna. Choć, jak już wspomniałam, dla mnie ta historia była przykra i ciężka do ogrania.
Podsumowanie Endling
Myślę, że gra Endling doskonale spełnia swoją funkcję edukacyjną dotyczącą środowiska. Niebawem właśnie tak może wyglądać każdy las, w którym o przetrwanie walczy wiele gatunków zwierząt. Szkoda tylko, że jest to tytuł, po który niewielu graczy sięgnie po raz kolejny. Ja z pewnością nie dam rady, mimo faktu, że tytuł ten ma coś w sobie. Ta krótka historia z pewnością poruszy niejedno serce i skłoni do refleksji o tym, co tak naprawdę dzieje się pod osłoną nocy. No i liski – pamiętajcie o uroczych liskach. Czy naszej lisiej bohaterce udało się znaleźć swoje zaginione lisiątko? Sami sprawdźcie i dajcie szansę grze!
Dodaj komentarz