Kupujesz samochód, malujesz, wymieniasz felgi, dodajesz spojler i może jeszcze nitro. Startujesz w zawodach i za wszelką cenę chcesz być najlepszy i posiadać w swoim garażu wszystkie możliwe modele. Mówisz i masz, a dostajesz to w grze Mechanic Battle na Nintendo Switch. Gra niezbyt wymagająca, jednak posiadająca jeden bardzo denerwujący czynnik. Jaki? Za moment się o nim dowiecie.
Mechanic Battle to gra łącząca zręcznościowe wyścigi samochodowe z pracą nad pojazdem w warsztacie. Twórcy wskazują, że to swego rodzaju miks wyścigów w stylu Micro Machines oraz elementów znanych z serii Car Mechanic Simulator. Studio Cat-astrophe Games i wydawca MobilWay S.A. stworzyli grę, która urozmaici kilka godzin na wygodnej kanapie. Gra oferuje zręcznościowy model rywalizacji z rzutem izometrycznym, zapewniając możliwość przygotowania samochodu w warsztacie. Produkcja oferuje graczom tryb kariery na ok. 4-5 godzin zabawy, ok. 10 pojazdów oraz ponad 24 mapy, posiadające odmienną charakterystykę i styl wyścigów. Premiera miała miejsce 25 maja 2022.
No to startujemy!
Na samym początku poznajemy Jade, która tłumaczy nam, jak mają wyglądać nasze pierwsze kroki w wyścigach. By zacząć, musimy się zdecydować na zakup pierwszego samochodu, którym będziemy walczyć o zwycięstwo. Wybór pierwszego samochodu nie był duży. Już na pierwszy rzut oka możemy zauważyć popularne marki samochodów, których nazwy zostały zamienione na jakieś takie nijakie. Padło na Hondę, choć w grze jest to Rex. Odmalowałam, pozbyłam się rdzy, lekko podpicowałam i udałam się zniecierpliwiona na swój pierwszy wyścig.
Pierwszy wyścig, pierwsze pożegnanie z grą
W Mechanic Battle efekty naszej pracy w warsztacie i to, jak sprawdzi się tuning, przetestujemy w trzech typach wyścigów. Jest to klasyczny, polegający na walce o najlepszy czas czy też w eliminacjach. Podsumowaniem są mistrzostwa. Jeżeli zakończymy je na pierwszym miejscu, otrzymamy przepustkę do dalszej rywalizacji w wyższych klasach. Jak już myślałam, że to kolejna, łatwa w obsłudze gra, tak prawie pozbawiłam Switcha sprawności i nieskazitelnej obudowy. Rozgrywka odbywa się w widoku izometrycznym, więc najlepiej znać tory na pamięć. Perspektywa ogranicza widoczność, więc liczy się wyczucie. No właśnie.
W połączeniu oczy – lewy kciuk doszło do awarii systemu. Widok w zależności od pozycji samochodu na trasie się zmienia, a co za tym idzie, odruchowo zamiast prawo i lewo, kręciłam analogiem… góra dół. Minęło naprawdę sporo czasu, zanim to opanowałam i skręcałam samochodem tak, jak powinnam. Raz widzimy samochód, jakbyśmy stali obok niego, raz z tyłu, raz całkowicie z przodu. Jest to bardzo ciekawy efekt, ale moje półkule w głowie wyjątkowo się gotowały ze zdenerwowania. Po złym wejściu w zakręt możemy zresetować pozycję samochodu lub powtórzyć cały wyścig. Na szczęście.
Na czym polega ulepszanie samochodów?
Możliwości otrzymujemy mocno okrojone – w końcu to gra, którą skończymy w zaledwie kilka godzin. Cała zabawa z samochodem opiera się głównie na wyglądzie i wymianie wnętrzności na bardziej profesjonalne. Po zakupie nowych felg lub spojlera otrzymujemy swego rodzaju minigrę niczym w Car Mechanic Simulator. Polega ona na zręcznym trafieniu w odpowiedni punkt. Jeżeli idealnie wstrzelimy się w zielone pole, otrzymamy dodatkowe wzmocnienie naszych części. Więc albo mamy odpowiednio wywarzone opony i dobrze ustawiony spojler, albo nie. Ostatecznie chodzi głównie o wygląd, szybkość i… tyle.
Trasy wyglądają całkiem dobrze!
Do tras w Mechanic Battle nie mam się co przyczepić. Wszystkie są bardzo szczegółowe i niekiedy wymagające. Podgląd całej trasy ulokowany jest w lewym dolnym rogu, a nasz samochód zaznaczony jest białą kropeczką. Wszelkie dostępne animacje działają płynnie, a gorszy moment zanotowałam tylko na jednej trasie, na jednym zakręcie, gdzie gra, dosłownie podczas każdego okrążenia w tym miejscu „klatkowała”. Modele samochodów na trasie wyglądają na mocno uproszczone, natomiast szczegółowość tras nadrabia to niedociągnięcie. Tablica wyników pojawia się po każdym zakończonym wyścigu. Nie jest źle!
Podsumowanie
Kiedy opanujecie już sterowanie, gra może okazać się przyjemna i nagle – zbyt krótka. Szkoda, że tuning, w tym próby ustawienia felg na odpowiednim poziomie nie oddają podczas rozgrywki i cała customizacja polega na szybkości i wyglądzie. Mechanic Battle to gra na chwilę, która po zdobyciu wszystkich możliwych pierwszych miejsc, po prostu się kończy. Na jeden dłuższy wieczór – jak najbardziej.
Dodaj komentarz