Myśleliście, że tylko James Bond miał super samochód? Nie mylicie się, bo Aston Martin jest niezastąpiony. Jednak w przypadku Agent Intercept nasz wóz do zadań specjalnych w mgnieniu oka zmienia się w zwinną motorówkę! Akcja ma wiele wspólnego z Agentem 007 i przez całą rozgrywkę wiele się dzieje. Po co i dlaczego nasz wóz musi być taki elastyczny, dowiecie się z recenzji tej gry w wersji na konsole Nintendo Switch.
Agent Intercept to ciekawa gra akcji, w której mamy okazję zasiąść za kierownicą charakterystycznego samochodu sportowego, który potrafi zmieniać się w inne maszyny. W trakcie zabawy bierzemy udział w pościgach i strzelaninach, starając się pokrzyżować plany złowrogiej organizacji CLAW. Tytuł czerpie pełnymi garściami z dorobku kina szpiegowskiego. Oczywiście na czele z kultowymi filmami o Jamesie Bondzie. Produkcja ta została opracowana przez studio PikPok. Na konsolach PlayStation 4, PlayStation 5, Xbox One, Xbox Series oraz Nintendo Switch premiera odbyła się 30 marca 2022.
Zaczynamy od nauki sterowania
Samouczek sprawił, że adrenalina zaczynała podskakiwać do skrajnych wartości. Choć nie rwa on długo, szybko załapiemy najważniejsze elementy dotyczące sterowania naszym super samochodem. Wjeżdżając w rzekę, automatycznie zamienia się w motorówkę. Co tam motorówka, samolotem też będzie! I opony zamiast na zimowe, zmieni na płozy. Zbieramy po drodze naboje, rakiety oraz miny, by atakować nimi wrogie samochody i wypełniać misje. Nie brakuje również przyspieszenia, a także latania bokiem. Wszystko to w połączeniu z dynamiczną akcją sprawia, że można przygryźć sobie wargę z nerwów. Osobiście kilkukrotnie spociły się mi dłonie. Pomyślałby kto…
Rozgrywka Agent Intercept
Agent Intercept oferuje nam rozgrywkę w kilku trybach. Do wyboru otrzymujemy kampanię z wątkiem fabularnym, misje poboczne, czasówki, a także kilka tutoriali. Przyznam się z ręką na sercu, że pozostały mi dwie trasy do zakończenia gry, ale poziom adrenaliny sprawia, że jeszcze trochę mi to zajmie, by odblokować kolejną opcję.
W każdej misji przejmujemy kontrolę nad samochodem Sceptre. To pojazd posiadający umiejętność transformowania się, którego będziemy używać na drogach, w terenie, na wodzie oraz w powietrzu. W miarę postępów w kampanii przeskakujemy z różnych typów terenu w pogoni za celami (na czas) lub obieramy sobie za misję zniszczyć jak największą ilość pojazdów wroga. Agent Intercept to zręcznościówka, która robi wszystko, by przyprawić mnie o niewielki zawał serca. W kampanii nie brakuje wątków humorystycznych. Wielka szkoda, że gra nie ma dostępnego języka polskiego, jednak warto i podszlifować znajomość angielskiego.
Sterowanie w trakcie misji
Rozgrywka może być satysfakcjonująca i przyjemna, jak również irytująca i wytrącająca z równowagi. Nasz samochód automatycznie mknie do przodu, jednak nieustannie misje zmuszają nas do wykorzystywania turbo doładowania. W przeciwnym razie nie zmieścimy się ani w limicie czasowym, ani nie pokonamy wroga, bo nam po prostu ucieknie. Po drodze zbieramy punkty oraz wcześniej wspomniane przeze mnie naboje, pociski, miny i rakiety do eliminacji wrogów.
Możemy również naszym wypasionym wozem wjechać we wrogie czarne Jeepy (tak mi to wygląda), jednak lepiej dbać o żywotność Sceptre (prawie jak Spectre z 2015, czyż nie?). Połączenie turbo doładowania z wypalaniem rakiet na zupełnie innym przycisku wymaga zręczności i refleksu. Od czasu do czasu również przygryzania języka.
Odrobina fabuły
Kampania to miejsce, od którego zaczyna się cała nasza emocjonująca i pełna adrenaliny przygoda. Przypomina nieco fabułę filmu o Jamesie Bondzie z lat 90. o wielu pociskach i ratowaniu świata przed złymi ludźmi i tajnymi agencjami. Wszystko mogłoby prezentować się całkiem nieźle, gdyby nie fakt, że nasze rakiety wręcz absurdalnie celnie trafiają tam, gdzie powinny.
Całą kampanię można ukończyć w kilka godzin, o ile zręcznościówki nie są dla Was czymś straszny. Ja zatrzymałam się na samym końcu i jeszcze się trochę napocę, zanim wszystko zamknę. Misje poboczne są odblokowywane wraz z wypełnianiem poszczególnych misji w kampanii i mają równie śmieszną i emocjonującą fabułę. Zgadza się, w nich też jest ogromna ilość akcji.
Drobne smaczki
Historia w Agent Intercept jest przedstawiona w formie komiksowych slajdów, z odpowiednią narracją, która nadaje całości niepowtarzalny klimat. Grafika prezentuje się całkiem nieźle, choć w trakcie jazdy mogłoby być nieco lepiej. Obraz przesuwa się odpowiednio do tego, co właśnie wyprawia nasz samochód, ukazując niemalże filmowe ujęcia.
Niestety, zbierana podczas jazdy amunicja szybko się kończy, więc należy skrupulatnie i z głową trafiać we wrogów. Ta sztuka niestety się mi nie udaje, bo strzelam, ile wlezie, aż w końcu coś trafi. Dobrze, że nasz samochód nie tylko automatycznie mknie do przodu, ale również sam zmienia swoją postać w odpowiednim momencie.
Podsumowanie Agent Intercept
Agent Intercept ma za zadanie skupić graczy na adrenalinie i emocjonującej akcji, której nie można odmówić. Cały czas naszym zadaniem jest ukończenie misji, odhaczając w nich również poszczególne punkty, które motywują do 100% wysiłku. To niewątpliwie tytuł mocno inspirowany Jamesem Bondem, jednak do żadnej knajpy z alkoholem się nie dostaniemy.
Gra skupia naszą uwagę na sobie przez dobre kilka godzin, jednak w moim przypadku przed zakończeniem kampanii potrzebuję chwili wytchnienia, by nie zniszczyć konsoli. Jeżeli jesteście fanami filmów akcji, strzelania i wybuchowych krajobrazów, będziecie zachwyceni. Od ilości akcji sama zapominałam o konieczności robienia zrzutów ekranu. Cóż, są rzeczy ważne i ważniejsze!
Kod recenzencki dostarczyło Stride PR.
Dodaj komentarz