Oto wrażenia z ogrania prototypu Purple Haze. Jeśli jeszcze się pospieszycie, zdążycie go wesprzeć na gamefound!
Gra Bernarda Grzybowskiego zebrała obecnie blisko 700 tysięcy złotych. Będzie można ją wesprzeć na serwisie gamefound jeszcze przez tydzień! Ja z kolei miałem okazję zapoznać się z prototypem gry. Czasu jest mało, przejdźmy więc do konkretów!
Wykonanie
W przypadku prototypu ciężko właściwie mówić o jakiejkolwiek ocenie wykonania. Nie raz zdarzało mi się ogrywać prototypy gier znajomych, gdzie graliśmy na skrawkach papieru i wyobrażaliśmy sobie cały klimat związany z otoczką mechaniki. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że Purple Haze, już na chwilę obecną wygląda po prostu bardzo ładnie. Zobaczcie zresztą sami!
Oczywiście, plansza gry i mapy ostatecznie zapewne trafią do nas na grubszych tekturkach. Jednak graficznie, Purple Haze brakuje już bardzo niewiele, aby stać się pełnoprawną grą. To szczególnie istotne, gdybyście bali się wspierać „kota w worku”. Chociaż w przypadku wydawcy Phalanx Games ciężko mówić o jakiejś małej niepewnej firmie. Ich kampania gry UBOOT zebrała 686 tysięcy funtów, czyli w przybliżeniu 3,7 miliona złotych! Co więcej, tytuł nie tylko zapowiadał się dobrze, ale został też bardzo pozytywnie oceniony przez graczy.
Wracając do wyglądu Purple Haze, przede wszystkim świetnie prezentują się karty postaci, wraz z ich specjalizacjami. Widzimy przed sobą jakby teczkę osobową żołnierza. Widać też, że dochodzić mogą do niej różne „wpisy”. Będzie to na przykład broń, którą obsługuje, czy też choroby psychiczne, których może nabawić się w boju… Jak możecie zobaczyć na zdjęciach w tym momencie Purple Haze to nie tylko standardowe karty. W grze zobaczymy też małe decki w formacie Mini-American, a także większe Tarot (odpowiadające za starcia z wrogiem). Z pozostałych elementów mamy naprawdę dużo znaczników. Od amunicji, poprzez kafelki czasu, zmęczenia, aktywności wroga, po akcje Wietkongu podczas walki. Jestem pewien, że to nie ostateczny wygląd elementów gry, ale nawet na chwilę obecną Puple Haze nie ma się czego wstydzić!
Zasady
W swoje ręce nie udało mi się dostać kompletnej instrukcji gry, a raczej skrót zasad, który pozwala rozegrać pierwszy scenariusz. Mechanika gry przedstawiona jest w nim bardzo czytelnie, zaskakująco szybko poznaje się jej reguły. Jest to szczególnie korzystne, przy dosyć pokaźnej liczbie różnych elementów Purple Haze, o których wspomniałem wcześniej. Co jest jednak nie mniej ważne jak instrukcja, to zasady scenariusza, oraz jego dostępne drzewko wydarzeń. Tak, jednym z elementów gry jest właśnie paragrafówka! Zerknijmy jednak na główne mechaniki gry.
Mechaniki
Gra paragrafowa — Jest to z pewnością jeden z najistotniejszych elementów gry. W Purple Haze wcielamy się w dowódcę sekcji Bravo. Składa się ona z szóstki żołnierzy świeżo po treningu, którzy dopiero zaczynają swoją służbę w Wietnamie. Scenariusze złożą się na całą kampanię, w której postępy będą przechodzić z misji na misję.
Rozwój postaci — Jak już wspomniałem, na początku dowodzimy żółtodziobami, jednak cała zabawa polegać będzie na wyborze ich specjalności i dalszym ich doskonaleniu… przy czym będziemy też musieli zarządzać ranami fizycznymi i psychicznymi podwładnych!
Rzuty kością — i jest ich w Purple Haze naprawdę sporo. W użytku jest (na szczęście) tylko jeden ich rodzaj, czyli K6. Kości zdeterminują, który żołnierz będzie celem ostrzału Wietkongu albo specjalnego wydarzenia. Dzięki testom dowiemy się, jak skuteczny był nasz ostrzał, czy użycie specjalnej umiejętności.
Mapa — W każdym momencie możemy: zobaczyć gdzie znajdujemy się na mapie, gdzie jest nasz cel, oraz gdzie znajdują się zadania poboczne. Z mapy wyczytamy również ile czasu i energii kosztować będzie nasz oddział ruch w poszczególnych kierunkach.
Wrażenia z rozgrywki
Jako graczowi gier video i miłośnikowi historii, pomysł na Purple Haze kojarzy się jednoznacznie z jedną z moich ulubionych gier strategicznych, jaką jest Close Combat. W tytule tym dowodziliśmy w zasadzie podgrupami żołnierzy. Jednak statystyki poszczególnych ludzi (w tym przede wszystkim stan psychiczny, rany, amunicja) miały istotny wpływ na przebieg starcia. Tak więc decydowanie o tym, który z żołnierzy wykona wybraną czynność albo atak w Purple Haze było bardzo satysfakcjonujące.
Kwestią, która w szczególności przypadła mi do gustu, obok widocznych powyżej kart wydarzeń, są elementy gry paragrafowej. Sytuacje opisane w paragrafach wystawią na próbę Wasze umiejętności taktyczne. Czy będziesz bronić wraku znalezionego śmigłowca? Czy może na dźwięk zbliżających się ludzi każesz oddziałowi się szybko wycofać? Podjęte decyzje, mogą mieć wymierne odzwierciedlenie podczas starcia. Co więcej, przeczytane już elementy scenariusza często powodują konieczność zapisania „słowa klucza”. Przy odkrywaniu kolejnych elementów scenariusza w przyszłości słowa te, mogą nam pomóc bądź utrudnić zadanie.
Spojrzenie w przyszłość oddziału Bravo
Już teraz gra jest przyjemna i widać jej ogromny potencjał. Przez to zaczynam mieć do niej naprawdę duże oczekiwania! Nie wyobrażam sobie Purple Haze bez solidnej wypraski. Powinna ona nie tylko przetrzymywać w porządku wszystkie elementy gry (ważne przy tylu żetonach). Przede wszystkim powinna jednak pozwolić na łatwe „zapisanie gry” pomiędzy scenariuszami. Wzorem może być tutaj wypraska z innej produkcji jak, chociażby Bloodborne: Gra Planszowa.
Bardzo spodobało mi się poruszanie się po mapie połączone z mechanizmem upływu czasu, ale również rosnącego zmęczenia oddziału. Mam nadzieję, że zobaczymy jeszcze większe pogłębienie taktyczne tego elementu gry. Podczas walki z wrogiem wypoczęty oddział powinien radzić sobie lepiej, niż żołnierze na skraju wyczerpania.
Gra ma być przeznaczona do gry solo, oraz w grupie do 6 osób. Muszę przyznać, że w instrukcji, którą otrzymałem, nie było o grze w więcej osób żadnej wzmianki. Widziałem za to wariant wieloosobowy na nagraniu z rozgrywki pod okiem przedstawiciela Phalanx — Jamesa Buckleya. Możecie go zresztą sami zobaczyć poniżej, jeśli dysponujecie wolną godziną i chcecie zobaczyć prototyp Purple Haze w akcji na żywo.
Na chwilę obecną, testowany tytuł wydaje się skierowany głównie do jednego gracza. Grze przydałoby się rozdzielenie żetonów oddziału i samodzielne działanie graczy, z opcją wsparcia swoich grup. W obecnym kształcie gra wymaga dużej kultury gry, gdyż dominujący gracz mógłby wymuszać na innych swoje decyzje.
Spodobała się Wam koncepcja stojąca za Purple Haze? Przypominam, że do 15 lutego trwa kampania, w której możecie zakupić ten tytuł. Link do strony znajdziecie TUTAJ!
Egzemplarz prototypowy dostarczył Phalanx Games
Dodaj komentarz