Na ostatniej prostej przed premierą firmy EA Polska i Codemasters zaprosiły naszą redakcję na testy trybu kariery w grze GRID Legends.
Po ukończeniu trybu kariery w najnowszym tytule, GRID Legends, z całkowitą pewnością stwierdzam, że studio Codemasters wzięło sobie do serca zarzuty od graczy i mediów dotyczące gry z 2019 roku. Krótko przypominając, w 2019 roku tryb kariery składał się tylko z wyścigów i prób czasowych. Gracze po prostu przechodzili od zawodów do zawodów, których oczywiście było bardzo dużo. Natomiast w GRID Legends postawiono już na filmowy tryb kariery. Nazwano go „Drive to Glory” i jeżeli ta nazwa wam się z czymś kojarzy, to z pewnością macie rację. Kariera w najnowszej grze Codemasters wzorowana jest na serialu „Drive to Survive”, który ostatnio po każdym sezonie F1 można obejrzeć na Netflix.
GRID Legends – filmowe wprowadzenia
W trybie fabularnym GRID Legends mogłem rozegrać ponad 30 wyścigów, a przed każdym z nich oglądałem film wprowadzający. Większość tych nagrań stanowiły krótkie wywiady z czołowymi postaciami, które przeplatają się w trybie kariery. I tak na fotelu przed kamerą wypowiadali się szef naszego zespołu, czy główny mechanik. Nie zabrało też wypowiedzi innych kierowców biorących udział w wyścigach, czy bossowie ich zespołów. Zdecydowanie mniejszą część nagrań stanowiły ujęcia zza kulis, jak nagrania z garażu, czy biura naszego szefa.
Kluczowa rola gracza
Niestety postać, w którą się wcielamy nie pojawia się na żadnym nagraniu i jesteśmy niemym bohaterem w tej całej opowieści. Nazywamy się po prostu „kierowca 22” i z pokazowych zawodów amatorów trafiamy do zespołu Seneca Racing, któremu mamy pomóc we wspinaniu się w tabeli po mistrzostwo GRID World Series. Rywalizację zaczynamy od słabszych pojazdów, ale w miarę postępów będziemy się kwalifikować do rywalizacji, w której ścigają się coraz potężniejsze maszyny. Sezon w GRID Legends nie bierze jeńców – co jakiś czas najsłabszy zespół odpada z dalszej rywalizacji. Aby nie było za łatwo i pewnie w celu podniesienia dramaturgi, gracz nie bierze udziału we wszystkich zawodach. Gdybyśmy wygrywali wszystko jak leci, to nasz zespól bez problemu osiągnąłby cel mistrzowski. A tak często musimy nadrabiać punkty, które Seneca straciła, gdy to nie my siedzieliśmy za kierowcą. Jednym z naszych pierwszych rywali jest Valentino Manzi, czołowy kierowca Voltz Racing. W jego rolę wcielił się popularny aktor młodego pokolenia Ncuti Gatwa.
Nowości w GRID Legends
Wspomniałem, że GRID z 2019 roku miał tylko wyścigi i próbę czasową. W najnowszej odsłonie gry od brytyjskiego studia doszło kilka nowych konkurencji. Powrócił m.in. „eliminator”, czyli moim zdaniem jedne z najbardziej emocjonujących wyścigów. W eliminatorze co 15 sekund odpada ostatni w stawce kierowca aż zostanie tylko jeden. Świetnie bawiłem się w zawodach samochodów elektrycznych, które są wspomagane boostem. Doładowanie przypomina coś w rodzaju strefy DRS z wyścigów F1. Aczkolwiek przejeżdżając przez tę strefę, ładujemy sobie trzy paski boosta, którego możemy użyć w dowolnej części toru. Samochody elektryczne brzmią niestety jak odlatujący samolot bojowy, ale za to mają niesamowicie mocny docisk. Trzymają się toru jakby były do niego przyklejone, więc prowadzi się je niezwykle przyjemnie. Miło zaskoczył mnie drift. Niestety trafiłem tylko raz na takie zawody, ale auto w zakrętach skręcało z dziecinną łatwością. Panowanie na kątem niezwykle ułatwiała tarcza zegarowa pod autem pokazująca, na jakie odchylenie jeszcze mogę sobie pozwolić. Co ciekawe, do driftowania nawet nie musiałem używać hamulca ręcznego; gwałtowne hamowanie lewym triggerem już sprawiało, że auto zaczynało swój taniec w zakrętach.
Próba czasowa
Próba czasowa natomiast nie jest zwykłym wyścigiem z czasem po pustym torze. W zawodach bierze udział mnóstwo kierowców, a wygrywa ten, który po pięciu okrążeniach będzie miał najniższy czas sumujący wszystkie okrążenia. Tutaj gracz musi być niezwykle ostrożny od samego początku, każde wyprzedzania trzeba idealnie zaplanować. Uderzenie w przeciwnika z pewnością skończy się stratą kilku ważnych sekund.
Samochody, tory, pogoda
W każdym z tych trybów mogłem przejechać się wieloma różnymi maszynami. Zaczynałem od klasycznych samochodów turystycznych i amerykańskich muscle carów, następnie wjechały jednomiejscowe bolidy i hypercary, a na koniec półciężarówki i ciągniki siodłowe. Rywalizacja odbywała się na urozmaiconych trasach w różnych warunkach atmosferycznych. Wśród nich znajdują się prawdziwe tory, takie jak Brands Hatch czy Indianapolis. Do tego pojawiły się historyczne trasy znane z poprzednich części gry oraz nowe miejsca, takie jak Londyn czy Strada Alpina. Tryb fabularny w GRID Legenmd z pewnością pozwoli wam nie tylko ostro się ścigać, ale również zmierzyć się z silnymi osobowościami z konkurencyjnych zespołów. Zajrzymy też za kulisy padoku, w którym rozgrywają się starcia polityczne oraz będziemy świadkami niejednego dramatu na torze.
Poniżej możecie zobaczyć przygotowane przeze mnie fragmenty rozgrywki z pierwszych wyścigów w trybie fabularnym.
GRID Legends będzie dostępne od 25 lutego na konsolach Xbox Series X|S i PlayStation5, a także na PlayStation 4 i Xbox One.
Dodaj komentarz