Karcianki to nie moja bajka, jednak w przypadku tej gry zmieniło się moje nastawienie do gatunku.
Serio, jakoś nie mogę sobie wyobrazić gry karciankowej i to jeszcze na konsoli. Jednak naprzeciw wyszło mi Prime Bit Games SA, które stworzyło Magic Nations.
Jeśli po obejrzeniu zwiastuna przychodzi wam do głowy Hearthstone, czy nasz rodzimy Gwint, to skojarzenie to jest jak najbardziej na miejscu. Są oczywiście pewne różnice, ale o nich w dalszej części wpisu.
Fantastyka pełną parą!
Pierwsze, co rzuca się w oczy zaraz po włączeniu tego tytułu to niecodzienna, niesamowicie fantastyczna oprawa graficzna. Jest ona barwna, lecz nie kłuje gracza w oczy. To bez wątpienia ważny element, ale i tak sercem tej produkcji jest zupełnie coś innego.

Karty, bitwa i jeszcze raz karty!
Gracz w tej produkcji ma jedno podstawowe zadanie. Bynajmniej nie należy ono do łatwych. Mianowicie jest to zbudowanie talii zdolnej do wygrania wielu bitew zarówno przeciwko sztucznej inteligencji, jak i oczywiście graczowi w trybie wieloosobowemu.
Podobnie jak w przypadku Gwinta mamy tutaj również jednostki rozmieszczone na stole, lecz w dwóch rzędach. Odpowiednio są to postaci dystansowe, ale i również są takie, które spotkamy w zwarciu!
Rozgrywka podczas bitwy do łatwych nie należy. Zanim bowiem znajdziemy idealne połączenie jednostek, czy taktykę na przeciwnika, musimy przez pewien czas walczyć trochę na ślepo, by znaleźć pasujący do nas styl rozgrywki.
Ta gra nie jest taka prosta!
I mówię to z pozycji gracza, który jak napisałem wcześniej – nie ma zbytnio doświadczenia w tym temacie. Innym może wydawać się ona intuicyjna, ale tylko jeśli grało się w tego typu produkcje. Jednak, jak to mówią, praktyka czyni mistrza. Im więcej potyczek rozegramy, tym łatwiej przyjdzie nam planować następne posunięcia swoim karcianym wojskiem.

Warto tutaj zaznaczyć, iż jest to wojsko różnorodne, ponieważ mamy do wyboru aż sześć nacji. Każda z nich posiada odpowiednie dla siebie właściwości. Stąd rozumiecie, że znalezienie właściwej dla siebie talii, może zająć trochę czasu, lecz, jak już się trafi, to rozgrywka od razu staje się przyjemniejsza i płynniejsza.
Kampania albo szybka bitwa w
Tak jak wspomniałem wcześniej, mamy do wyboru rozgrywkę ze sztuczną inteligencją, czyli kampanię. Jednak dla bardziej odważnych jest oczywiście tryb rozgrywki z innymi graczami, a to tutaj tak naprawdę Magic Nations nabiera życia.
ierwsze, co przychodzi mi do głowy, to fakt, że gracze w rozgrywce przeciw innym, nie było czasu na ociąganie. Mogło się przyczynić się do zepsucia przyjemności. Tu każdy chce się bawić i to widać, nawet po tym, że znalezienie samej rozgrywki nie trwa tyle, co reklamy na Polsacie.
Ja podczas testowania gry wolałem trzymać się zabawy z SI, po prostu z wygody i chęci przyzwyczajenia się do tego gatunku, który jak widzicie, jest dla mnie zupełną nowością. Jednak zabawa z innymi graczami, to powód, dlaczego warto sięgnąć po tę produkcję.

To dobra gra, której czegoś brakuje…
To jeden z tych tekstów, gdzie ciągle nie mogę pozbyć się wrażenia, że czegoś w Magic Nations po prostu nie ma. I nie jest to wina oczywiście samej produkcji. jest to ten tytuł, jaki zyskuje raczej, kiedy właśnie gra się w nią z prawdziwym graczem.
Umówmy się, SI tutaj jest i to na dobrym poziomie, by dobrze się bawić. Niestety ta forma szybko się nudzi. Może to sprawić, że wielu graczy, jeśli dopierozaczyna zabawę z tym gatunkiem – po prostu się od tego odbije. Szkoda, bo to, co mamy przed sobą jest super przykładem gry karciankowej.Można ją podpisać pod kategorię „dobre na start”.
Do kogo trafi ten tytuł?
Definitywnie do ludzi, którzy na kartach stracili zęby, ale i też jest to dobry tytuł startowy dla takich żółtodziobów jak ja. Można powiedzieć, że początek do łatwych nie należy. Jednakże im więcej kart wyrzucimy ze swojej talii, tym nasza zabawa stanie się o wiele bardziej wciągająca. Tym samym niesamowicie uzależnia.
Kod recenzencki zapewniła Cenega.
Dodaj komentarz