Każdy dorosły dziś już gracz wymieni serię Age of Empiers w czołówce RTS-ów. Od premiery trzeciej części minęło dokładnie 16 lat. Sprawdźmy czy czwarta odsłona bawi tak samo, jak na początku XXI wieku.
Gdy pierwsze Age of Empires trafiło na pecety miałem 10 lat. Wtedy głównie biegałem po podwórku za piłką i jeszcze nie w głowie były mi gry komputerowe. Dwa lata później wydana została druga część – Age of Empires II: The Age of Kings. Nie pamiętam kiedy dokładnie pierwszy raz odpaliłem ten tytuł,. Wiem jednak, że z tą grą, jak i wieloma innymi RTS (Heroes 3, Warcraft 3), zacząłem spędzać coraz więcej czasu. Na przełomie XX i XXI wieku nie każda rodzina mogła pozwolić sobie na komputer,. Dlatego też sporo czasu po szkole spędzało się w kafejkach internetowych. Tam grało się głównie w FPS, albo właśnie strategie.
Młodość z Age of Empires
Jako młody chłopak w Age of Empires II i III spędziłem wiele godzin. Od samego początku spodobało mi się tworzenie jednostek wojskowych, wznoszenia zamków, czy po prostu zarządzanie całym królestwem. Jednym z moich ulubionych elementów walki nie było obleganie kolejnych zamków przeciwników, a bitwy morskie. Tych oczywiście w najnowszej części również nie brakuje, ale zacznijmy od początku.
Twórcy
Za Age of Empires 4 odpowiada studio Relic Entertainment – absolutni mistrzowie gier strategicznych. To oni stworzyli fantastycznego RTS-a Company of Heroes II na motywach drugiej wojny światowej. Tym razem przyszło im wskrzesić zapominaną przez 16 lat kultową strategię. Czy podołali zadaniu zleconemu przez Microsoft? Bez dwóch zdań tak. Ich dzieło pełnymi garściami czerpie z Age of Empiers II. Można by rzec, że czwórka to tak naprawdę druga część wykorzystująca wszystkie możliwość dostępnych dzisiaj technologii.
Początkowe zmagania
Grając w AoE IV nie można nie odnieść wrażenia, ze twórcy podeszli do tematu bardzo bezpiecznie. Zaserwowali nam kampanię z 35 misjami, które rozciągają się na przełomie połowy tysiąclecia i są podzielone na cztery scenariusze. Zaczynamy w 1066 roku bitwą pod Hastings. I tak naprawdę największym dodatkiem są tutaj wstawki filmowe, które przybliżą nam czasy średniowieczne. Ujęcia się zrealizowane na wysokim poziomie. Możemy się poczuć, jakbyśmy oglądali program na National Geographic. Filmy poświęcone są m.in budowaniu umocnień i zobaczycie na przykład jak się buduje kolczugę, kuszę a nawet katapultę. Gdy już uporamy się z kampanią, to możemy zmierzyć się jeszcze z kilkoma wyzwaniami. Oto przykładowy film, który można obejrzeć między misjami:
Kampania w Age of Empires IV
W kampanii często otrzymamy głównego bohatera, który wspiera swoje jednostki unikatowymi zdolnościami defensywnymi lub ofensywnymi (np. Joannę D’arc). Zwykłe jednostki też mogą skorzystać z nowych zdolności. I tak łucznicy mogą postawić szybko pale wbite w ziemię, aby obronić się przed konnicą. W trakcie kampanii najbardziej podobało mi się to, że porzucono misje w stylu „zbuduj osadę od zera i zaatakuj przeciwnika”. Na start otrzymujemy wspominanego bohatera, trochę jednostek wojskowych i musimy wykonać konkretne zadanie. Czasami musimy zaatakować osadę i dopiero po jej przejęciu możemy zacząć budować własną fortecę. W niej polujemy na zwierzęta lub sadzimy pola ze zbożem, zbieramy owoce, ścinamy drzewa oraz wydobywamy kamienie lub złoto. Złota jest oczywiście najmniej, a to kluczowy surowiec do ulepszania budynków oraz rozwijania najpotężniejszych jednostek. Musimy nim bardzo rozsądnie zarządzać. Podobnie jak kamieniami, które służą nam do budowania murów oraz wież obronnych.
Typ i tempo misji
W kampanii nie zabrakło też misji, w których bronimy naszego zamku, odpierając kolejne fale przeciwników. Nawet udało się stworzyć ciekawą misję skradankową, w której ukrywaliśmy nasze jednostki w krzakach. Następnie czekaliśmy na odpowiedni moment do ataku na maszerujących wrogów. Warto podkreślić, że tempo rozgrywki nie jest ślamazarne i dobrze jest nauczyć się najważniejszych skrótów klawiszowych do wytwarzania podstawowych jednostek wojskowych. Dzięki temu nie będziemy tracili czasu na zbędne klikanie po budynkach. SI między kolejnymi atakami nie pozwoli nam długo odpoczywać.
Fortyfikacje w Age of Empires IV
Trzeba nadmienić, że fortyfikacje są teraz naprawdę potężne. Bez specjalnie stworzonych maszyn – taranów lub trebuszy – nie skruszymy już betonowych ścian. Tym samym zyskujemy trochę czasu na wyprodukowanie sporej ilości łuczników, których wyślemy na mury, co tez jest nowością w serii. Ale z drugiej strony atakująca formacja może zbudować drewnianą wieżę oblężniczą i wprowadzić szybko piechotę na nasze mury. Obrona i atak fortecy w Age of Empires IV stały się niezwykle emocjonującym i wymagający zajęciem strategicznym.
Dlaczego nie zagrać przez sieć?
Nie będę ukrywał, że w grach strategicznych skupiam się tylko na misjach fabularnych lub losowych scenariuszach. Trybu wieloosobowego nie ruszam z prostej przyczyny. Rozgrywki są długie i nie można ich wstrzymać, czy zapisać. To nie mecz w Call of Duty, który skończy się w 10 minut. To nawet nie battle royale, które trwa 30 minut. Siadając do takiej rozgrywki trzeba mieć kilka wolnych godzin i najlepiej, aby w tym czasie nic nie odciągało nas od rozgrywki.
Grafika i udźwiękowienie Age of Empires IV
Na temat oprawy graficznej nie będę się wypowiadał. Mój komputer pozwalał na komfortową rozgrywkę w rozdzielczości FullHD przy średnich detalach. Mi to zupełnie wystarczyło, ale należy twórców pochwalić za świetne udźwiękowienie gry – odgłosy walki i muzyka brzmią kapitalnie. Tutaj kilka zrzutów ekranu z mojego PC:
Podsumowanie
Krótko podsumowując, premierę Age of Empires IV można określić „Powrotem Króla”, którym niegdyś było AoE II. Teraz stary władca został ubrany w nowe szaty. Dla fanów strategii jest to pozycja bezsprzecznie obowiązkowa. Tym bardziej, jeżeli opłacacie abonament Xbox Game Pass. Aczkolwiek nad wydaniem 215 zł na Steam, aby mieć grę na własność mocno bym się zastanowił. Jeżeli zamierzać grać dużo online, to na pewno warto ten tytuł kupić, natomiast dla samej kampanii lepiej pobrać grę w ramach abonamentu Microsoftu. Najnowsze dzieło Relic Entertainment jest kapitalną lekcją historii. Ta gra bawi i uczy. Szkoda tylko, że nie w polskiej wersji językowej.
Za możliwość przetestowania gry dziękujemy Microsoft Polska
Dodaj komentarz