Fani oryginalnego Psychonauts mogą wreszcie otwierać szampany. Nie ważne jak ostatecznie sequel się sprawdzi, wreszcie, po 16 latach, udało się ten tytuł wydać. Powiedzieć, że proces tworzenia gry przebiegał problematycznie to nic nie powiedzieć. Zapowiedziana w 2015 roku kontynuacja uwielbianej przez fanów gry napotkała na swojej drodze wiele trudności. Początkowo tytuł finansowany był przez publiczną zbiórkę by ostatecznie studio Double Fine zostało zakupione przez Microsoft (o konsekwencjach takiej decyzji dla innych platform napiszę później). Teraz jednak mamy na dyskach naszych konsol kontynuację przygód Razputina i pytanie tylko czy warto było czekać?
Na samym wstępie warto chyba napisać, że sam w oryginalne Psychonauts nie grałem. Owszem tytuł był mi znany, zresztą jak duża część twórczości Tima Schafera i jego studia Double Fine, natomiast ostatecznie nie miałem okazji zagrać w oryginał. Myślę, że to o tyle istotne, że prawdopodobnie w podobnej sytuacji będzie większość graczy, więc przyjmę w ten sposób ich punkt widzenia. Dla takich właśnie graczy przy pierwszym uruchomieniu gra odtwarza krótkie podsumowanie dotychczasowych wydarzeń.
Mimo iż od wydania pierwszej części Psychonauts minęło półtorej dekady to akcja sequela rozpoczyna się praktycznie natychmiast po napisach końcowych tamtego tytułu. Razputin zostaje przyjęty do tytułowej jednostki psycho agentów, na razie w randze praktykanta. Szybko okazuje się, że agencja musi zmierzyć się z nowymi wyzwaniami, w tym odszukaniem kreta we własnych szeregach.
Psychonauts to agencja, której członkowie posiadają specjalne psychiczne zdolności i wykorzystują je do ochrony świata przed niebezpieczeństwami. Kwestie zdrowia psychicznego, zaburzeń i samopoczucia wewnętrznego są tutaj bardzo mocno eksponowane. Przedstawione są naprawdę pomysłowo i inteligentnie. W połączeniu z charakterystycznym dla Tima Schafera poczuciem humoru daje to niesamowitą mieszankę. Koktajl, który warto skosztować.
Psychonauts 2 to platformówka. Zabawę podzielić można na dwa elementy. W pierwszym poruszamy się po większych, otwartych Hubach, jak np. siedziba agencji. Odkrywać będziemy w nich sekrety, znajdźki i rozmawiać z napotkanymi postaciami.
Drugim elementem są etapy, w których wchodzimy do głowy różnym postaciom i próbujemy rozwiązać jakiś ich wewnętrzny problem lub odkryć skrywane sekrety. To tutaj widzimy największy popis talentu i pomysłowości zespołu Double Fine. Ponieważ poruszamy się po psychice danej osoby to światy te są nieźle odjechane. Nie działają tu zasady grawitacji, ściany zbudowane są z różnych dziwnych rzeczy. W jednym etapie świat zbudowany jest z zębów, innym razem odwiedzając psychikę osoby z problemem alkoholowym co rusz napotkamy butelki czy puszki po piwie. Projekty tych poziomów są naprawdę pomysłowe i jedyne w swoim rodzaju. Wszystko w nich nawiązuje w jakiś sposób do lęków, pragnień itp. Dla przykładu jedną ze znajdziek jest dosłownie bagaż emocjonalny.
Takich nawiązań jest mnóstwo, chociażby w postaci atakujących nas przeciwników. Każdy z nich jest inny, ma inne słabości i podatny jest na inną psychiczną moc. Naszymi przeciwnikami są więc np. żal czy wątpliwość. Te ostatnie spowalniają gracza a skuteczną metodą na ich pokonanie jest ich podpalenie.
W tym momencie niestety muszę napisać o polskiej wersji gry, a raczej jej braku. Ja rozumiem, że taka liczba słownych żartów byłaby nie lada wyzwaniem, ale niestety duża część humoru i sprytnego przekazu twórców poukrywana jest właśnie w nazwach, które nieprzetłumaczone będą dla części graczy niezrozumiałe.
Raz wyposażony jest w kilka znanych mocy, nauczy się wielu nowych umiejętności. Wszystko możemy oczywiście rozwijać za pomocą zdobywanego w grze doświadczenia czy przedmiotów. Postać możemy też dopakować za pomocą specjalnych przypinek. Część z nich zapewnia jedynie kosmetyczne zmiany, ale inne dadzą wymierne korzyści.
Double Fine to studio, które od zawsze miało doskonałe pomysły na gry, ale nie zawsze równie dobrze wychodziła im implementacja równie dobrej rozgrywki. Dla przykładu takie Brutal Legend miało świetny świat, postaci i klimat, ale strategią było marną. Trochę podobnie jest i tutaj. Bo o ile do pomysłów na świat, bohaterów, fabułę i wszystkie wspomniane wcześniej nawiązania nie mogę się ani trochę przyczepić, tak same elementy platformowe są już po prostu dobre. Nie są złe, nie są wybitne, po prostu są dobre. Być może przemawia przeze mnie odrobinę wciąż świeże doświadczenie z nowym Ratchet & Clank, gdzie platformowe sekcje są doskonałe. Tutaj natomiast miałem wrażenie, że nie wszystko było do końca zgrane. Postać poruszała się za wolno, skoki nie były dobrze wymierzone. Poruszając głównym bohaterem czasem miałem wrażenie, że nie do końca mam pełną kontrolę nad jego ruchami. Nie zrozumcie mnie źle, da się w to grać i nie są to jakieś super utrudnienia, ale po prostu w bezpośredniej konfrontacji z Lombaxem całość wypada trochę sztywno. Tak jak pisałem – całość jest na mocne 5+, a elementy platformowe to silne 4.
Stylizowana oprawa graficzna przywodząca na myśl filmy Tina Burtona prezentuje się ok. Nie jest to na pewno najładniejszy tytuł na rynku i też nie będzie to gra, którą odpalimy by pochwalić się najnowszym TV 4K. Oprawa jest przyjemna dla oka, ale pamiętać trzeba, że mimo kolorowych postaci to nie jest to zabawa dla dzieci. Zdecydowanie są tutaj poruszane trudne tematy i najmłodsi mogą być na to niegotowi.
Wielkie brawa należą się aktorom głosowym, którzy dodają sporo życia i uroku swoim postaciom. W tym momencie raz jeszcze pozostaje mi tylko ubolewać nad brakiem polskich napisów.
Grę wydaje Microsoft, który zakupił studio Double Fine. Nie oznacza to jednak, że jest tytułem eksluzywnym dla sprzętów giganta z Redmond. Oczywiście tytuł dostępny jest na Xbox One, Xbox Series S/X i PC, ale także na PlayStation 4. Posiadacze konsol Sony mogą jednak poczuć się odrobinę odtrąceni. Bo o ile najnowsze Xboxy otrzymały dedykowane wsparcie, tak tytuł ten nie jest dostępny natywnie dla PS5. Oznacza to, że posiadacze nowej konsoli Sony uruchomią ten tytuł, ale w wstecznej kompatybilności z PS4. Inaczej mówiąc nie ważne jaką konsolę Sony posiadamy otrzymamy dokładnie to samo doświadczenie.
Psychonauts 2 zdecydowanie warto dać szansę. Ten ciekawie zaprojektowany i przemyślany świat trzeba doświadczyć na własnej skórze. To tytuł, który może w kwestii platformowej nie zapewnia najlepszych wrażeń, ale nadrabia to całą resztą. Przejście całości zajmie nam kilkanaście godzin, co według mnie jest odpowiednią wartością i miłą odskocznią od wielkich otwartych światów na setki godzin.
Grę do recenzji dostarczył Microsoft Polska.
Rozgrywka:
Dodaj komentarz