Kto zamawiał mózg na zimno?
Kiedy dowiedziałem się, że na konsole Xbox One, Nintendo Switch oraz PlayStation 4 wraca Stubbs, musiałem sprawdzić, czy ten klasyk godnie się zestarzał.
Fabuła rozpoczyna się w 1933 roku. Główny bohater Edward „Stubbs” Stubblefield. Pewnego dnia mężczyzna zostaje napadnięty i zabity, a jego ciało porzucone na odludziu.
W 1959 roku miliarder Andrew Monday wznosi metropolię, gdzie znudzeni Amerykanie mogliby szukać rozrywki i szansy na lepsze życie. Podczas ceremonii jej otwarcia wychodzi na jaw, że została ona zbudowana dokładnie w miejscu mężczyzny spoczynku.
Nasz drogi bohater powstaje z grobu i postanawia odkryć, kto stał za jego śmiercią, a także dowiedzieć się, jaki los spotkał jego ukochaną.
Rozgrywka polega tylko i wyłącznie na jednym – na zmianie każdego napotkanego człowieka w zombie, który dołączy do naszej prywatnej armii. Jednak spokojnie, zadanie naszego zielonego umarlaka będzie wykonywane na przestrzeni dwunastu poziomów.
W każdym z nich trafimy na inne miejsce do zainfekowania naszą armią. Ogrody, komisariat, farma, sklepy, ratusz – do wyboru, do koloru. Zadanie to samo: znaleźć ukochaną i jeść mózgi.
Bycie zombie na Xboxie jest niesamowicie proste i wygodne.
Obawiałem się tego, jak będzie wyglądać sterowanie w tej produkcji i to jeszcze na padzie. Okazało się, że martwiłem się niepotrzebnie, ponieważ było ono przejrzyste, a samouczek na początku gry pomógł w opanowaniu tego, co umie nasz Stubbs.
Wbrew pozorom, mimo tego, że bohater jest umarlakiem, to jest on całkiem żwawy i dość kreatywny. Na prowadzenie walk z przeciwnikami mamy kilka możliwości. Są tu między innymi klasyczny atak od uderzenia i wyjedzenie mózgu od tyłu. Oprócz tego wykorzystamy rzut ręką, pozwalającą na objęcie kontroli nad „opętanym” (podobna do rąsi z rodziny Addamsów). Co więcej? Puszczenie gazów, gdy za dużo zjemy, czyli po prostu nieprzyjemny sposób na oszołomienie. Zostaje też oczywiście granat z naszych bebechów (przydatne na czołg).
Remaster, którego tak naprawdę nie potrzebujemy?
Cały czas zadawałem sobie to pytanie, gdy przechodziłem ten tytuł. Stubbs the Zombie in Rebel Without a Pulse to staroć, do którego nie warto wracać. To strata czasu, a koncepcja chodzenia i bawienia się w smakosza mózgów szybko nudzi – niezależnie od tego, jak bardzo lubiliśmy pierwowzór.
Kod dostarczył wydawca, Aspyr Media, Inc.
Dobra giera, nie pierdol karolek 😀