„Cudze chwalicie, swego nie znacie” – na Netflix wjechała polska animacja „Kajko i Kokosz”, która dla wielu ludzi jest gorszą wersją „Asterixa i Obelixa”. Sprawdzamy, jak udało się przenieść kultowy cykl komiksów Janusza Christy na ekran.
Pierwsza polska animacja dla Netflixa – „Kajko i Kokosz” opowiada o parze przyjaciół, słowiańskich wojach, którzy służą kasztelanowi Mirmiłowi, broniąc m.in. grodu przed najazdami Zbójcerzy. Kajko to niewielkiego wzrostu odważny spryciarz, natomiast Kokosz jest mało inteligentnym olbrzymem, który wierzy, że jego siła jest proporcjonalna do wielkości jego cienia. Kasztelan jest natomiast bardzo nietypowym wodzem, który szybko popada w depresję, czarnowidztwo lub po prostu histeryzuje. Żyje pod pantoflem swoje żony Lubawy, która jako jedyna potrafi zapanować nad jego emocjami.
Zbójcerzom (którzy udają zakon rycerski) przewodzi Krwawy Hegemon, ten marzy o podboju Mirmiłowa. Podobnie, jak w przygodach „Asterixa i Obelixa”, także w komiksach i animacji na Netflixie, każdy kilkuminutowy odcinek przedstawia nam nieudolną próbę zdobycia Mirmiłowa przez Hegemona i jego Zbójcerzy.
Kajko i Kokosz dla Netflixa zostało opracowane przez studio animacji EGoFILM, które wywiązało się ze swojego zadania znakomicie. Wydawać by się mogło, że przeniesienie komiksu na ekran jest niemożliwe, ponieważ zaletą papieru i statycznych obrazków jest to, że w trakcie ich przeglądania czytelnik musi wiele sobie dopowiedzieć oraz pobudzić swoją wyobraźnię do działania. Co ciekawe w animacji znajdziemy kilka takich momentów, które nawiązują do ducha komiksów i pobudzenia naszej wyobraźni. Serial zrealizowany został w technice animacji 2D z wykorzystaniem elementów animacji klasycznej, aby podkreślić dynamikę ruchu.
Jednak sama animacja to nie wszystko, bo czym by ona była bez aktorów dubbingowych, a ci w polskiej wersji językowej zostali dobrani idealnie! Parze słowiańskich wojów głosów użyczą Artur Pontek jako Kajko oraz Michał Piela w roli Kokosza. Natomiast pozostali bohaterowie serialu również otrzymali gwiazdorską obsadę, usłyszymy m.in.: Jarosława Boberka (Mirmił), Grzegorza Pawlaka (Hegemon), Annę Apostolakis (Lubawa), czy Eryka Lubosa (Rodrus). W serialu pewnie ku zdziwieniu wielu widzów usłyszymy też inne głosy niezwiązane z kinem. W rolę Wita wcielił się piosenkarz Krzysztof Zalewski, a Oferma przemówi głosem komika Abelarda Gizy. Dobrani aktorzy fantastycznie dodają postaciom charakteru oraz głębi, dla nikogo nie będzie zaskoczeniem, że dla mnie najlepszy okazał się Jarosław Boberek w roli kasztelana Mirmiłowa. Jego tonacja głosu to czysta perfekcja.
Po obejrzeniu pierwszych pięciu z 26 odcinków jestem bardzo zadowolony z efektu prac nad animacją. Nie raz uśmiałem się po same pachy, tym bardziej, ze dzieło EgoFILM zahacza swoimi żartami o czasy współczesne. I co ważne są to żarty dla wszystkich, śmiało tę animację można polecić dzieciom już od najmłodszych lat.
O jakosci serialu swiadczy fakt, ze ogladajac odcinek pierwszy raz sie zasmialem podczas gdy czytajac komiks zdarza mi sie to bardzo czesto… Animacja taka sobie… natomiast bardzo malo gagow wzietych z komiksu a takze malo telstow… Niestety nie podniesli zadania. W sumie to pierwszy odcinek nie zachecil do obejrzenia nastepnego. Skrotowce na kazdym kroku i chyba jednak ludzie ktorych odpowiadaja za ekranizacje nie w pelni czuja ducha komiksu I autora
Totalnie odmienne zdanie …
Jak dla mnie dubbing okropny … masakra
A animacja zostawia wiele do zyczenia no ale kazdy jest inny
Nie obejrzalem nawet 1 odcinka do konca
Skoro podobał się serial, to może i recenzje komiksów wpadną w oko, zapraszam: https://srebrnykompas.pl/skarby-mirmila-zbojcerze-porywaja-smoka-milusia-a-kajko-i-kokosz-musza-go-wykupic-dzieje-sie-i-to-bardzo/