Football Manager to najbardziej popularna seria symulacji zarządzania klubem piłkarskim na świecie. Co roku nowa wersja tego tytułu przyciąga przed ekrany monitorów wszystkich domorosłych menedżerów na długie godziny. Po latach przerwy Football Manager wraca na konsolę Microsoftu, ale czy dostarcza podobnych emocji, jak jej komputerowy odpowiednik? Zapraszamy do recenzji.
Zacznijmy może od tego, że jeżeli ktoś chce w pełni doświadczyć tego, co Football Manager ma do zaoferowania, to najlepszym na to sposobem jest zaopatrzyć się w wersję na komputery osobiste. Nie zmienia to jednak faktu, że granie w Football Manager 2021 Xbox Edition jest nadal fantastycznym przeżyciem. Dzięki możliwościom Xbox Series X mogłem grać w jego w pełni zoptymalizowaną wersję, która działa w natywnej rozdzielczości 4K, obsługuje symulację do 10 lig na jednym zapisie gry i jest graficznym odpowiednikiem wersji PC.
Nie znaczy to jednak, że wersja na konsole pozostaje bez zmian względem tej znanej z komputerów. Football Manager 2021 Xbox Edition jest oparta na wersji Touch (obecnej na urządzeniach mobilnych i konsoli Nintendo Switch). Jakie ma to znaczenie dla graczy? Bardzo duże – szczególnie że gracze konsolowi nie lubią tracić zbyt dużo czasu na skakaniu po wielu różnych ekranach, zanim rozpocznie się właściwy mecz. Mówiąc najprościej: nie stracicie nocki na rozegraniu 4 spotkań. Chyba że sami chcecie, bo mnogość opcji, ustawień, suwaków i innych „rozpraszajek” jest nadal bardzo dużo.
Skoro już o tym mówimy, to może od razu przejdziemy do największej bolączki tej gry: nawigacji. Nie oszukujmy się, sterowanie kontrolerem nie jest w połowie tak wygodne jak obsługa myszą i klawiaturą, a nawet ekranem dotykowym. Szczególnie trudne są początki, gdy uczymy się odnajdywać i obsługiwać ekrany z taktyką. Rynek transferowy to osobna historia i zdecydowanie najgorszy element gry do ogarnięcia padem. Miejmy nadzieję, że Sports Interactive pokusi się na pełną obsługę myszy i klawiatury w przyszłości i po podłączeniu tych urządzeń do konsoli gra stanie się o wiele bardziej przyjemna.
Kiedy jednak uda nam się w końcu dotrzeć do upragnionego meczu, to te drobne nieprzyjemności odchodzą w zapomnienie. Silnik meczowy jest bardzo dopracowany, a akcje, które przeprowadzają drużyny, są emocjonujące i faktycznie widać, że gracze stosują się do naszych instrukcji i taktyki. Podczas mojego pierwszego sezonu Arsenalem miałem mniej-więcej tyle samo powodzenia, ile Arteta, więc sam nie mogę zdecydować, czy gra jest aż tak realistyczna, czy po prostu nasze umiejętności trenerskie są na takim samym poziomie.
Granie w Football Manager na dużym ekranie telewizora to zupełnie inne, ale równie głębokie doświadczenie, które po części obnaża pewne bolączki często kojarzone z grami symulacyjnymi na konsolach, a z drugiej strony ma w sobie tyle klasy i wdzięku, że trudno nie skusić się na “jeszcze jeden meczyk”. Niewątpliwie jest to bardzo udany powrót serii na duże konsole i liczę na to, że Football Manager zagości na nich tym razem na dłużej.
Grę do recenzji dostarczyła Cenega
Dodaj komentarz