Studio Dreadlocks Ltd. raz jeszcze zabiera nas do przyszłości. Sprawdźmy, czy cztery lata dzielące premierę oryginalnej wersji na PS4 od portu na hybrydową konsolę Nintendo odcisnęły na grze swój ślad.
Dex przedstawia ponurą opowieść, która silnie kontrastuje ze sporą częścią miejsc, jakie odwiedzimy. Z jednej strony mamy poważne rozterki moralne i chęć zniszczenia potężnego Kompleksu, natomiast z drugiej strony widzimy mieniące się w blasku neonów bogate ulice i apartamenty. Dodatkowo kontrastują one z miejskim wysypiskiem śmieci, starym portem, czy ciągnącymi się pod bogatymi ulicami kanałami. Wizja świata jest zgodna z cyberpunkowymi realiami. Im wyżej mieszkamy, tym bogatsi i ważniejsi jesteśmy. Dex odznacza się bardzo wyraźnym, a jednocześnie spójnym i barwnym światem i jest on jedną z największych zalet produkcji. Moją recenzję odsłony na PlayStation 4 znajdziecie niżej, jednak skupmy się na nowej wersji gry.
Recenzowany tytuł łączy skradanie, eksplorację, hakowanie i otwarte starcia z wykorzystaniem broni palnych. Sprawia to, że rozgrywka jest bardzo różnorodna, a tym samym pozwala na dostosowanie jej do osobistych preferencji gracza. Niestety, nie jest ona idealna. Nie ma możliwości przejścia gry bez zabijania kogokolwiek, czy przekradania się w każdej lokacji. Jednak tam, gdzie jest to możliwe, Dex pozwala na stosowanie nieco taktyki. Możemy więc schować się w pojemnikach, aby przeciwnicy minęli nas niezauważenie. Następnie wystarczy zakraść się za niego, skręcić kark i ruszać dalej. Szkoda, że model skradania jest bardzo prosty, a to, czy oponenci nad widzą, czy nie jest zero-jedynkowe. Brak tu stanów pośrednich.

Jakbyśmy się starali, nie będziemy w stanie unikać otwartej wymiany ognia przez całą grę. Dex w końcu musi wyjąć broń i próbować wystrzelać sobie dalszą drogę. Nie znaczy to bynajmniej, że strzelaniny będą częste. W moim przypadku najbardziej powszechnym elementem była walka wręcz. Owszem, możemy strzelać przeciwnikom w głowy, aby szybko się ich pozbywać, ale amunicja występuje na tyle rzadko, że wymiana ognia była dla mnie ostatecznością. Do naszej dyspozycji oddano całkiem spory asortyment broni – są pistolety, karabiny szturmowe i snajperskie, strzelby, a nawet rakietnice. Na pewno każdy znajdzie coś dla siebie. Szkoda jednak, że nie można ich modyfikować. Bardzo chętnie powitałbym możliwość zakładania tłumików, czy innych kolb i celowników. Na plus należy natomiast zaliczyć różne rodzaje amunicji – na przykład rażąca ładunkiem EMP.

Grając w Dex, będziemy mogli hakować urządzenia i otwierać zamknięte drzwi i skrytki za pomocą wytrychu – zakładając oczywiście, że posiadamy stosowną zdolność. Ulepszać i uczyć możemy się także dodatkowych sposobów hakowania, z czego będziemy korzystać bardzo często. Naciskając lewą gałkę analogową, przejdziemy do widoku w trybie AR. Na ekran nakładany jest wtedy niebieski filtr, a my możemy włamać się do systemu dowolnego urządzenia. W ten sposób wyłączamy kamery (choć możemy też do nich strzelić, ale jest to głośne rozwiązanie, które może wzbudzić alarm), pozbywamy się wieżyczek automatycznych i dowiadujemy się wiele na temat świata. Rozgrywka w trybie hakowania ulega zmianie i mamy do czynienia z czymś pośrednim między klasyczną zręcznościową strzelanką, a unikaniem przeszkód i szukaniem drogi do celu. Przejmujemy kontrolę nad swojego rodzaju bronią, która strzela pociskami zwykłymi i specjalnymi. Zadając odpowiednią ilość obrażeń jednostkom przeciwnika pozbywamy się firewalla i dostajemy się na coraz to nowe obszary, z których możemy zdobyć dane. Nie jesteśmy oczywiście bezkarni – zapory przeciwnika strzelają do naszego działka, a jeśli pozbędą się jego osłony, zostanie wywołany alarm, a Dex ucierpi na zdrowiu. Ma to sens – twórcy tłumaczą to nagłym przerwaniem połączenia z mózgiem bohaterki.
Dex to produkcja, w której znajdziemy mnóstwo misji, zarówno pobocznych, jak i oczywiście głównych. Najlepsze jest to, że musimy uważnie słuchać rozmów i czytać dzienniki, aby wiedzieć, gdzie mamy się udać. Co prawda w logu mamy aktualizowany na bieżąco opis misji, ale nie zmienia to faktu, że gra nie oferuje żadnego wskaźnika drogi do celu. Bardzo korzystnie wpływa to na immersję. Postaci, które spotkamy są bardzo wiarygodnie napisane i dyskusje sprawiają niemałą przyjemność. Szkoda natomiast, że udźwiękowienie jest bardzo oszczędne. Właściwie jedynie odgłosy ciosów i strzałów oraz muzyka docierają do naszych uszu. Szkoda, że nie pokuszono się o poprawienie warstwy audio w grze.

Nie zmienia to jednak faktu, że Dex niewątpliwie warto zagrać. To jedna z najciekawszych produkcji w świecie cyberpunku, która bardzo szybko wciąga nas swoją historią. Na plus należy zaliczyć polską wersję językową. Wśród dostępnych wersji napisów znajdziemy również te w naszym języku, co jest ogromną zaletą w tytule tak bardzo nastawionym na przedstawienie historii. Bardzo miłym dodatkiem jest obsługa ekranu dotykowego. Co prawda nie skorzystamy z niego w menu wyposażenia, ale samo menu główne posiada elementy aktywowane dotykiem.

Dex to udane przeniesienie produkcji znanej z PS4 na nową platformę. Switch jest idealną konsolą dla takiej gry i polecam każdemu sprawdzenie tytułu właśnie na hybrydowym sprzęcie Nintendo. Gra nie jest pozbawiona wad, ale ogólne wrażenia z rozgrywki są bardzo pozytywne. Jeśli jeszcze nie mieliście do czynienia z dziełem studia Dreadlocks Ltd., to warto to nadrobić na Nintendo Switch.
Grę do recenzji dostarczyło Wire Tap Media.
Dodaj komentarz