Cyberpunk i RPG – brzmi jak idealne połączenie. Czyżby najnowszy Deus Ex ukazał się wcześniej? Nie, to Dex – gra z rozgrywką ukazaną z boku. Czy produkcja zachwyca, czy może wręcz przeciwnie, odrzuca? Dowiecie się tego z recenzji, do której lektury zapraszam.
W Dex wcielamy się w tytułową bohaterkę, zmuszoną do przeżycia w świecie opanowanym przez wszechwładny Kompleks. „Zmuszoną” jest tu jak najbardziej właściwym określeniem, bowiem z początku nie znamy powodów działania naszej protegowanej. Oto nagle do jej lokum wpada banda groźnie wyglądających osób i naturalnym odruchem, wspieranym przez głos w głowie, jest ucieczka. Tak zaczyna się przygoda Dex. Przygoda diabelnie wciągająca.
Co prawda strona wizualna z pewnością nie jest najsilniejszym punktem dzieła Czechów, nie sposób jednakże odmówić przedstawionemu światu uroku kojarzonego z cyberpunkiem. Miasto jest podzielone na dzielnice (między którymi swobodnie się przemieszczamy) – mamy tu port, centrum, zaułki, kanały, zwykłe mieszkalne tereny. Bez trudu można odnieść wrażenie, że w takich realiach rzeczywiście można (będzie) żyć. Udźwiękowienie natomiast jest wykonane dobrze, aczkolwiek również tu brak cech wybitnych. Najlepiej brzmią głosy napotykanych bohaterów. Aktorzy zostali dobrani wręcz idealnie do odgrywanych ról.
Na rozgrywkę składa się tyle elementów, że można odnieść wrażenie obcowania z kilkoma tytułami w jednym. Główną oś tworzą eksplorowanie, pokonywanie przeszkód terenowych i przeciwników oraz prowadzenie rozmów. Pierwszy element polega na szukaniu walających się tu i ówdzie obiektów (są wśród nich tak cenne znaleziska jak amunicja do magnum, neurotoksyna, stymulanty, ale także magazyny porno, czy opakowania kondomów). Odnalezione przedmioty możemy oczywiście użyć, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by sprzedać je, czy przekazać osobie zlecającej nam zadanie poboczne. Z eksplorowaniem wiąże się druga składowa. Dex jest w stanie skakać, pokonując niewielkie rozpadliny, wspinać się, czy opuszczać. Niby nic nadzwyczajnego, ale często bywa tak, że twórcy zapominają o zaimplementowaniu tego elementu. Studio Dreadlocks wiedziało, że będzie to dobra decyzja i dzięki temu recenzowana gra jest właściwie sandboksem w futurystycznym świecie – widać, że seria Deus Ex była inspiracją.
Często przyjdzie nam spotkać obywateli. Z każdym możemy zagadać i nierzadko można nawet uniknąć otwartych konfrontacji. Jeśli odpowiednio wysoko rozwiniemy nasz poziom charyzmy (jak to RPG, nie może oczywiście brakować ulepszania umiejętności), możemy wygadać się z walki. Jeśli jednak się to nie powiedzie, możemy próbować zdjąć przeciwników po cichu – wystarczy iść za nimi i w odpowiedniej odległości nacisnąć kółko na padzie, by ogłuszyć oponenta. Czasem jednak otwarta walka nie jest możliwa do uniknięcia. Dex początkowo jest w stanie stosować atak kombinacyjny składający się z trzech ciosów, ale możemy rozwinąć jej umiejętności do większej liczby ciosów. Dodatkowo, jeśli nie czujemy się dobrze w takich starciach, możemy starać się unikać ataków, wykonując uniki za pomocą prawej gałki analogowej. A jeśli już kompletnie nie widzimy się w takiej sytuacji, zawsze można uciec się do broni palnej. Oczywiście zakładając, że mamy odpowiednią ilość amunicji.
To jednak nie wszystko, co ma do zaoferowania Dex. W każdej chwili możemy przejść do świata bitów i brać udział w minigrze hakerskiej. Wtedy to produkcja zamienia się w zasadzie w prostą w założeniach strzelankę. Kierując kawałkiem kodu musimy zestrzeliwać zapory ogniowe, antywirusy, czy inne zabezpieczenia i starać się przejąć sektor danych. Jest to jednak na tyle absorbujące i odrywające od głównej gry, że aż przeszkadza i sprawia wrażenie nie do końca przemyślanego rozwiązania pod względem mechaniki, choć pasującego do realiów.
Wobec tego, czy warto kupić Dex? Moim zdaniem jak najbardziej tak. Jest to jedna z lepszych produkcji w świecie cyberpunku, w jakie grałem. Występują w niej oczywiście pomniejsze błędy, czy niedociągnięcia, ale która gra ich nie ma? Dex na pewno nie jest grą roku, ale stanowi miłe wypełnienie czasu oczekiwania na Deus Ex: Mankind Divided.
Dodaj komentarz