Control dostało niedawno nowe rozszerzenie fabularne – Fundament. Zapraszam do sprawdzenia moich wrażeń po przejściu tego dodatku.
Control ukazało się na konsolach PlayStation 4 i Xbox One w sierpniu 2019 roku. Tytuł studia Remedy zachwycił mnie i utwierdził pozycję Finów na mojej liście ulubionych producentów. Gra nie była wolna od błędów, co sprawiło, że przechodziłem ją nieco dłużej niż przewidywałem. Nie przeszkodziło to Control dostać ode mnie bardzo wysokiej noty. Moją recenzję „podstawki” możecie przeczytać po kliknięciu na poniższy odnośnik. Minęło kilka miesięcy, a Remedy ponownie chce nas zabrać w oryginalną podróż po terenie Najstarszej Siedziby. Sprawdźmy, czy warto skorzystać z tego zaproszenia.
Akcja Fundamentu dzieje się po zakończeniu historii przedstawionej w głównej części gry. Dalej wcielamy się w Jesse Faden i staramy się odnaleźć w roli dyrektora Federalnego Biura Kontroli. Dodatek jest dostępny dopiero po przejściu Control i nie ma w tym niczego dziwnego – swobodnie korzysta z wiedzy, jaką powinniśmy posiadać po ukończeniu „podstawki”. Oczywiście nie oznacza to bynajmniej, że nie doświadczymy wydarzeń dziwnych i zwyczajnie kuriozalnych – Najstarsza Siedziba nie jest miejscem, które kieruje się prostą logiką i nie inaczej jest w przypadku Fundamentu. Magia, która tworzyła klimat Control jest obecna także w dodatku. Jeśli pokochaliście tę grę i wciąż mało Wam zwariowanych jazd oferowanych przez Finów, to Fundament sprawi, że Wasze uczucie do Control na nowo zakiełkuje. Dawno nie grałem w tę produkcję i recenzowane rozszerzenie uświadomiło mi, że był to błąd. Ponownie zanurzyłem się w świecie gry i wciągnąłem się bez reszty. Fundament nie stara się wymyślać koła na nowo i wyraźnie jest skierowany dla fanów podstawowej gry. Nie jest to w moich oczach wada – nierzadko okazywało się, że lepsze jest wrogiem dobrego i nie ma powodu dla naprawiania czegoś, co nie jest zepsute.
Nie oznacza to, że Fundament nie oferuje niczego nowego. Dodatek wprowadza po pierwsze nowe typy przeciwników, wpływające poważnie na dynamikę starć. Nie będę oczywiście opisywał Wam wszystkich oponentów, których nie było wcześniej, ale nawet sam Wprawny Agent Syku wymusza na nas większą mobilność. Jest to niesamowicie szybki stwór, który dzięki dzierżonemu kilofowi jest w stanie wyrządzić spore szkody na bliskim dystansie. Jego wygląd skojarzył mi się trochę z Alanem Wakiem, co uznaję za dodatkowy plus recenzowanego rozszerzenia. Już w zwykłym Control twórcy wyraźnie dawali znać, że akcja dzieje się we wspólnym uniwersum z Quantum Break i Alan Wake. Finowie kontynuują to podejście w Fundamencie, dzięki czemu wizja jest spójna.
Oponenci nie są jedyną nowością w dodatku. Mamy też niewidzianą wcześniej zdolność, dzięki której Jesse jest w stanie wpływać na kształt terenu. Korzystamy z nich jedynie w z góry przewidzianych miejscach, co może początkowo rozczarować – zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę wyrywanie fragmentu ściany, korzystając z telekinezy bez wcześniejszego wycelowania w konkretny przedmiot w danym pomieszczeniu. Bardzo szybko jednak okazuje się, że formacji skalnych, z którymi możemy wchodzić w interakcję jest bardzo dużo w Fundamencie i nie czułem się ograniczony w żaden sposób. Przytrzymując R1 na padzie, możemy wysunąć skalne elementy albo się ich pozbyć. Daje to spore możliwości taktyczne w walkach. Wyobraźcie sobie, że przeciwnik przechodzi nad skalną półką. Możemy się jej momentalnie pozbyć (czemu towarzyszy bardzo miła dla oka animacja), tym samym posyłając oponenta w przepaść. Innym sposobem na zlikwidowanie żywego zagrożenia jest utworzenie na podłodze kolców w odpowiednim momencie, dzięki czemu zadamy spore obrażenia nabitemu na nie nieprzyjacielowi. Oprócz tego możemy tworzyć platformy, na które lewitujemy i po których dostajemy się wyżej, czy przebijać przeciwników rzuconymi w ich kierunku stalaktytowi. Dzięki nowościom oferowanym przez dodatek starcia są niesamowicie absorbujące i jeszcze przyjemniejsze niż w podstawowym Control. Odniosłem też wrażenie, że są one bardziej wymagające. Nie zdziwcie się, jeśli będziecie parokrotnie powtarzali fragmenty poziomów. Na szczęście jednak punkty kontrolne są rozmieszczone na tyle dobrze, że nigdy nie ma problemu z szybkim powróceniem do miejsca, w którym powinniśmy się znaleźć.
Fundament nie należy do najdłuższych dodatków i ukończenie go nie powinno zająć więcej niż 4 godziny. Nie oznacza to jednak, że po przejściu rozszerzenia nie ma czego w nim robić. Możemy starać się zdobyć nowe trofea, które Control otrzymało razem z dodatkiem i próbować odszukać nowe znajdźki (na przykład kotki machające łapką), czy oryginalnie wyglądające figurki. Chcąc wycisnąć ile tylko się da z dodatku, możecie w nim spędzić spokojnie jeszcze co najmniej 2 godziny. Graficznie Fundament zachwyca podobnie jak Control. Bardzo często, przechodząc to rozszerzenie, stawałem w miejscu i rozglądałem się po okolicy, myśląc, jak ta gra ładnie wygląda. Efekty świetlne są czymś, dlaczego zdecydowanie warto sięgnąć po Control oraz Fundament. Tym bardziej, że dzięki niemu zwiedzamy nowe obszary – jaskinie – które wprowadzają jeszcze więcej różnorodności lokacji do gry.
Fundament ponownie sprawił, że Najstarsza Siedziba pochłonęła mnie bez reszty. Nie jest to dodatek idealny i ma swoje wady. Najbardziej dla mnie istotnymi są sporadycznie nieco zbyt ogólne cele misji, przez co zdarza się, że błądzimy, próbując się dostać do odpowiedniego miejsca. Fabuła nie jest najwyższych lotów i bardzo szybko złapałem się na tym, że stanowiła dla mnie zaledwie tło wydarzeń, a za najważniejszą uznałem rozgrywkę. Jednak poza tymi niedociągnięciami nie jestem w stanie znaleźć poważniejszych uchybień Fundamentu. Jeśli przeszliście Control, pokochaliście tę grę i wciąż Wam mało dziwacznych sytuacji oraz starć z Sykiem, to śmiało sięgajcie po Fundament. Stanowi on niemal idealną propozycję dla fanów „podstawki”.
Dodaj komentarz