Strategie ekonomiczne to nie jest gatunek gier, który często gości na konsolach. Przyjęło się, że tego typu gry lepiej sprawdzają się na komputerach. Nic bardziej mylnego, o czym przekonuje nas nowa produkcja HandyGames. Spędziłem z nią trochę czasu i wciąż żyję.
Strategie i pad w niektórych głowach brzmią jak najgorszy koszmar. I o ile jestem w stanie zrozumieć sceptycyzm do pada w przypadku RTSów, gdzie rzeczywiście liczy się precyzja i szybkość działania, tak w przypadku strategii turowych czy ekonomicznych już takiego wymogu nie ma. I takie gry spisują się doskonale także na konsolach.
Ze względu n a typ gry wyjątkowo zacznę recenzję od sterowania. To sprawdza się tu bardzo dobrze. Nie mamy tutaj kontroli nad kamerą w pełnych 360 stopniach. Gra umieszcza kamerę pod jednym kontem i my jedynie przesuwamy ją po mapie i co najwyżej przybliżamy. Cały czas obserwujemy świat z tej samej perspektywy. Wszystkie opcje przypisane są konkretnych przycisków, więc w mgnieniu oka jesteśmy w stanie znaleźć interesującą nas rzecz.
W Townsmen – A Kingdom Rebuilt pokierujemy losem mieszkańców małego królestwa. To od naszych decyzji zależeć będzie jak nasza społeczność się rozwinie. W końcu jak sugeruje sam tytuł będzie to królestwo odbudowywać.
Na samym początku zabawy sugeruję udać się do samouczka. Ten podany jest w formie bardzo przystępnych misji fabularnych podczas których zaznajomieni zostaniemy z interfejsem gry i rządzącymi nią mechanikami. Szybko opanujemy zależności między budynkami czy to jak przypisywać mieszkańców do konkretnych ról.
Po pokonaniu samouczka możemy ruszyć na podbój kolejnych przygotowanych przez twórców scenariuszy. Te różnią się pomiędzy sobą poziomem trudności, wielkością mapy czy początkowym układem miasteczka. Misji jest sporo, a jeśli te nam się skończą to zawsze możemy zasiąść do misji z dodatku The Seaside Empire, który na konsolach dostępny jest wraz z podstawową grą.
Misje, jak już wspominałem, mają różny poziom trudności, który wpływa na rozgrywkę. O ile na poziomie Easy przejdziemy przez kolejne etapy bez problemu tak później zacznie się robić ciekawiej. Nasze miasteczko może zostać zniszczone przez lawinę, mieszkańców mogą obrabować bandyci a w ostateczności może nas też spustoszyć plaga. Przed każdym takim kataklizmem oczywiście jesteśmy w stanie się uchronić, ale wymagać będzie to od nas umiejętności przewidywania oraz dobrego zarządzania dostępnym budżetem i zasobami.
Oczywiście nie mogło tu także zabraknąć trybu piaskownicy, w którym możemy puścić wodze fantazji i stworzyć metropolie swoich snów.
W grze występuje naprawdę mnóstwo budynków. Podstawowe budynki takie jak chatka drwala służą tylko do jednego celu, ale bardziej zaawansowane budowle mogą tworzyć już kilka różnych rzeczy. Dla przykładu huta może wytwarzać sztabki żelaza albo złota. Żeby w ogóle móc ją wybudować trzeba najpierw mieć kopalnię. Potem wytworzone sztabki możemy przekazać do kolejnych budynków lub sprzedać na targu.
Ilość naczyń połączonych jest spora i ciekawie jest odkrywać kolejne możliwości. Daje to też nie lada satysfakcje gdy obserwujemy jak nasze miasteczko się rozwija. Podoba mi się też rozwój gracza. Za wypełnienie kolejnych zadań dostajemy punkty doświadczenia. Te kumulują się i zwiększają nasz poziom, a wraz z wzrostem poziomu odblokowujemy nowe technologie i umiejętności naszych budynków czy mieszkańców. Rozwój ten jest jeden i jest spójny dla wszystkich rozgrywek. Oznacza to, że jeśli utkniemy w jakiejś misji to możemy ją opuścić, przejść dalej, wybić wyższy poziom i dzięki temu odblokować coś, co sprawi że poprzednia misja będzie bardziej znośna.
Oprawa graficzna jest prosta, ale kolorowa. Kreskówkowy klimat świetnie do niej pasuje. Owszem – gra z taką grafiką spokojnie mogłaby wyjść na tablety i telefony, gdzie swoją drogą też spisałaby się świetnie, ale fakt że nie wyciąga ona 100% mocy z PS4 nie sprawia, że gra jest przez to gorsza. Ładnie to wszystko wygląda w akcji i ma swój klimat. Ten zresztą dodatkowo budowany jest przez muzykę i odgłosy naszego miasteczka. Całość spójnie się komponuje i daje miły dla oka i ucha efekt.
Wielka szkoda, że gra nie jest dostępna po polsku. W grze jest mnóstwo tekstu, a postaci mówią do nas także za pomocą dymków z tekstem. Wszystkie mechaniki są opisane dość dokładnie, ale jednak aby wszystko zrozumieć to trzeba ten angielski rozumieć. Więc jest to niestety spora przeszkoda dla niektórych graczy.
Dodatkowo dość irytujący jest mechanizm zmian pór roku. Kiedy taka nastąpi gra zalicza szybkie przeładowanie. Ekran ładowania miga nam przed oczami dosłownie przez pół sekundy i choć jest to dość wybijające z rytmu, to nie to jest w tym wszystkim najgorsze. Najgorsze jest to, że jak tuż przed zmianą byliśmy w trakcie jakiejś czynności, np. budowania nowego budynku, to po wejściu nowej pory roku wszystko się resetuje. Musimy od nowa otwierać menu, wybierać budynek itd. Pory roku zmieniają się raz na kilka minut więc nie jest to super uciążliwe, ale ja akturat miałem to szczęście że praktycznie każda zmiana przerywała mi jakąś czynność.
Townsmen – A Kingdom Rebuilt to solidna gra. Jeśli tęsknicie za takimi grami jak The Settlers to jest to dobry kontynuator tego gatunku. Tego typu gier na konsolach jest niewiele, więc tym bardziej cieszmy się, że otrzymaliśmy coś solidnego. Nie jest to gra do chwalenia się oprawą na nowym telewizorze 4K, ale zapewniam, że da wam wiele radości.
Dziękujemy Dead Good Media za dostarczenie gry do recenzji.
Ładowanie przy zmianach pór roku jest również w wersji na androida. Można tylko domniemać to dokładny port z androida na ps4.