Studio Highwire Games po wielu latach oddało światu Golem – najnowszą pierwszoosobową produkcję na PS VR. Czy było warto czekać?
Golem po raz pierwszy został zapowiedziany w grudniu 2015 roku na PlayStation Experience. Gra pierwotnie miała ukazać się w maju 2018 roku, jednak – jak wiadomo – nie doszło to do skutku. Ostatecznie 2019 rok dał graczom od dawna wyczekiwaną produkcję. Przyszło nam na nią czekać prawie 4 lata. I wiecie co? Nie zaszkodziłoby jeszcze trochę czasu.
Golem nie jest beznadziejną grą. Jest ofiarą zbyt wysokich oczekiwań. Po tylu latach od ogłoszenia produkcji i przekładania jej premiery spodziewałem się wybitnego dzieła. Dzieła, które zrewolucjonizuje rynek tytułów przeznaczonych na PS VR. Zamiast tego dostałem przyzwoitą grę. Grę, która jest niezła, ale mogłaby być o wiele lepsza. Co nie oznacza, że nie oferuje innowacyjnych rozwiązań. Ale po kolei.
Golem wbija nas w buty małego chłopca. Nie będę oczywiście zdradzał historii (nikt przecież nie lubi spoilerów). Wspomnę tylko, że w następstwie pewnych wydarzeń traci czucie w nogach. Na szczęście nieco wcześniej, jeszcze przed utratą możliwości chodzenia, zyskał pewien artefakt. Zapewnia on mu wgląd w to, co widzą tajemnicze, prastare i wielkie stworzenia – golemy. Mało tego, rola naszego młodzieńca nie ogranicza się jedynie do obserwowania świata. Miasto, w którym się znajdujemy jest otoczone barierą, która uniemożliwia zwiedzanie znajdujących się za nią obszarów. Jest ona dla nas śmiercionośna. No, chyba, że jesteśmy golemem. Okazuje się bowiem, że artefakt, o którym pisałem nie pozwala jedynie widzieć oczami golema, ale i pozwala nam go kontrolować. Dzięki temu nie dość, że zwiedzamy odległe tereny, faktycznie nigdzie się nie przemieszczając, to jeszcze możemy odnajdywać skarby i walczyć z innymi golemami oraz różnego rodzaju oponentami.
Golem to pierwszoosobowa gra akcji, korzystająca również z rozwiązań znanych z gier logicznych. Często będziemy musieli wymyślić, jak otworzyć zamknięte drzwi. Rozwiązaniem w ogromnej większości przypadków jest podejście do drzwi, mając założoną odpowiednią maskę. Tę znajdujemy, pokonując odpowiednich oponentów. Jednak znalezienie właściwego przeciwnika często może przysporzyć sporych trudności. Każda nasza śmierć sprawia, że cofamy się do dość odległego punktu kontrolnego, co w połączeniu z powolnym poruszaniem się naszej postaci bardzo szybko może zniechęcić do dalszej rozgrywki. Bardzo przeszkadzał mi także brak wskaźnika, informującego o celu naszej podróży. Przez to bardzo często błądzimy w świecie gry, ślepo szukając kolejnego miejsca, w którym możemy coś zrobić.
Golem to produkcja, która dzieje się w otwartym świecie. Szczerze mówiąc, wątpię, aby wiele osób było w stanie dotrzeć do napisów końcowych. Skutecznie do tego zniechęca powolne tempo poruszania się postaci i problematyczne śledzenie kontrolera Move. Gra bardzo często gubi pozycję Move’a, przez co niemal nieustannie musimy resetować położenie. Sprawdzałem wiele ustawień, odległości i pozycji kamery PlayStation – niczego to nie dało. Problem ewidentnie leży po stronie recenzowanego tytułu, bowiem inne gry na PS VR działają bez zarzutu. Miłośnicy „lizania ścian” z pewnością ucieszą się na wiadomość o poukrywanych skarbach, czy broniach – możemy wyposażyć naszego golema w kryształy (między innymi leczące nas co pewien czas), założyć mu wspomniane wcześniej maski, czy włożyć do dłoni nową broń – mamy do dyspozycji miecze, halabardy, czy też buławy. Bronie różnią się między sobą zasięgiem i zadawanymi obrażeniami i bez problemu każdy znajdzie idealny oręż dla siebie.
Pozostając przy poruszaniu się, muszę wspomnieć o innowacyjnym sposobie przemierzania terenu, jaki przygotowali programiści z Highwire Games. Nasz bohater steruje golemem, siedząc w łóżku. Wobec tego pozycja siedząca jest też najlepszą, w jakiej gra się w Golem. Produkcja wymaga zaledwie jednego kontrolera PlayStation Move (albo pada DualShock 4, ale doznania są wtedy nieporównywalnie gorsze). Naciskając spust na Movie i wychylając lekko do przodu głowę, pójdziemy przed siebie. Rozglądanie się podczas trzymania spustu sprawi, że pójdziemy w kierunku, w którym patrzyliśmy. Alternatywnie możemy nacisnąć O lub trójkąt na kontrolerze, aby skokowo obracać się w lewo bądź w prawo. Muszę przyznać, że nowy sposób poruszania się działa bardzo naturalnie i jest jednym z najlepszych, z jakimi miałem do czynienia odkąd posiadam gogle PlayStation VR.
Nieodzowną częścią Golema są walki. Na swej drodze napotkamy wielu przeciwników. Jedynym sposobem na wyjście cało ze spotkania będzie pokonanie ich w walce wręcz. Nasz golem domyślnie podróżuje z wielkim mieczem. Używa go do niszczenia desek, zagradzających przejścia, ale też, a może przede wszystkim, w starciach. Te nie są zbyt skomplikowane, przynajmniej jeśli chodzi o założenia. Na początku warto skupić się na blokowaniu ataków przeciwnika – odpowiednio wychylając Move’as sparujemy nadchodzące uderzenia, a jeśli zrobimy to odpowiednią ilość razy, przeciwnik będzie oszołomiony i podatny na nasz atak w podświetloną część. Proste, efektywne i przyjemne w wykonaniu. Przynajmniej wtedy, kiedy Move jest dobrze śledzony. Grze zdarza się niestety dość często mylnie odczytywać ruchy kontrolera, czy pozycję gogli. Przytrzymanie przycisku START rozwiązuje ten problem, ale jednak konieczność regulowania tych elementów co pewien czas potrafi zirytować.
Graficznie Golem przedstawia się całkiem zadowalająco. Nie jest to może poziom Blood & Truth, czy Until Dawn: Rush of Blood, ale i tak strona wizualna jest zadowalająca. Sporym plusem jest zastosowana stylistyka. Postaci są nieco przerysowane, karykaturalne, przez co oprawa graficzna nie będzie się bardzo szybko starzała. Modele bohaterów przywiodły mi na myśl postaci, które widziałem w jednej z moich ulubionych gier – Fable. Udźwiękowienie jest na bardzo wysokim poziomie. Muzyka w Golem jest piękna. Tytuł może pochwalić się jedną z najlepszych ścieżek dźwiękowych, jakie słyszałem w grach. Reszta strony dźwiękowej również jest naprawdę dobra. Odgłosy uderzających o siebie broni i niszczonych desek pozwalają mieć wrażenie faktycznego wykonywania tych czynność. Jednocześnie muszę wspomnie o pewnym braku – gra nie ma niestety opcji włączenia napisów, przez co osoby nie znające dobrze języka angielskiego mogą nie rozumieć, o co chodzi w historii.
Golem to niezła produkcja. Jest nieco monotonna i potrafi znużyć przed dotarciem do końca, ale mimo tego nie żałuję spędzonego z nią czasu. Historia jest marginalna i szybko się o niej zapomina, ale sama rozgrywka potrafi wciągnąć. Gdyby tylko nie to powolne tempo poruszania się i problemy ze śledzeniem kontrolera Move, byłoby o wiele lepiej. Golem bez wątpienia jest tytułem, który warto sprawdzić, ale nie da się ukryć, że był zapowiadany jako zdecydowanie lepsza gra. Ostatecznie jest ona przyzwoita, ale wizja przerosła wykonanie. Bardzo chciałem pokochać tę produkcję. Gdyby nie błędy techniczne, na pewno byłaby jedną z moich ulubionych gier na PS VR. A tak niestety dobry pomysł i świetne udźwiękowienie giną pośród problemów technicznych. To ogromna szkoda, ale mam nadzieję, że Highwire Games poprawi śledzenie Move’ów łatkami.
Dziękujemy Perp Games za dostarczenie kodu recenzenckiego.
Dodaj komentarz