Trzeci dzień targów Gamescom oznaczał dla nas możliwość zagrania w GRID u Codemasters. Oczywiście wykorzystaliśmy tę szansę.
GRID to, wydawać by się mogło, kolejna gra wyścigowa na rynku. Jednak jest to zarazem tytuł, który zdołał zainteresować nawet mnie, a nie jestem wielkim fanem gatunku. GRID umożliwia nam ściganie się na specjalnie przygotowanych torach wzorowanych na torach sportowych. Wybieramy jeden z ogromnej liczby dostępnych samochodów i wsiadamy za wirtualne kółko. Pierwszy wyścig, a raczej miejsce, które w nim zajmuje determinuje, z której pozycji zaczniemy już prawdziwy wyścig. I tu zaczyna się cała zabawa.
Gra premiuje całą masę zachować (a do tego wygląda i brzmi naprawdę dobrze). Możemy starać się brać zakręty jak najlepiej wpasowując się w strefę najmniejszej utraty prędkości i nie taranować przeciwników – dostaniemy punkty (nawet łączone w serie kombinacyjne) za trzymanie się linii, czasem za draft (jeśli odpowiednio długo będziemy siedzieć innemu kierowcy na ogonie), czy też za różnego rodzaju drift przy zakręcie.
Ale możemy też być bardziej agresywni na drodze – taranować przeciwników, nie zważając na ich jazdę. W ten sposób możemy sprowadzić na siebie nemezis – często taranowany oponent postanowi równie agresywnie traktować nas. Jest to świetny zabieg, dzięki któremu możemy dostosować styl rozgrywki pod nasze preferencje. Po mojej sesji gry jestem pozytywnie nastawiony do GRID i z chęcią kiedyś sprawdzę tę produkcję.
GRID zajedzie na PlayStation 4 i Xbox One 10 października.
Dodaj komentarz