Niedawno Lioncast przysłał nam ich kontroler do gier – Lioncast Arcade Fighting Stick. Sprawdźmy, jak gra się nim na PlayStation 4.
Pierwszym, co uderzyło mnie po odpakowaniu Arcade Fighting Stick od Lioncast były jego wymiary. Kontroler jest całkiem duży – ma 29 cm szerokości, 21 cm długości i 10 cm wysokości. Podstawa urządzenia ma około 4 cm, a dżojstik 6 cm. Waga całości wynosi niecały kilogram, co w połączeniu ze wspomnianymi wymiarami sprawia, że Fighting Stick bardzo dobrze leży na kolanach. Jeśli z kolei preferujecie postawić kontroler na stole, to gumowane podstawki zadbają o odpowiednią przyczepność. Niezależnie od wariantu umiejscowienia urządzenia, leży ono pewnie i nie ma ryzyka ześlizgnięcia się z powierzchni podczas intensywnej rozgrywki.
Wszystkie przyciski znajdują się na górze Fihting Sticka. Ten jest odpowiednio wysoki i operowanie nim jest wygodne. Chodzi on płynnie i dość głośno. Sprawia to jednak wrażenie obcowania z automatami arcade.
Nad dżojstikiem znajdują się 4 przyciski i dioda. Przy samym podłączeniu do konsoli świeci się na zielono, natomiast przy korzystaniu z gier kolor zmienia się na czerwony. Podświetlenie jest przypisane do funkcji Turbo. Po jej aktywowaniu (czemu towarzyszy mruganie czerwonej diody) i naciśnięciu jednego z pozostałych przycisków kontroler aktywuje tryb, w którym samoczynnie wirtualnie naciska ten właśnie przycisk non stop aż do wyłączenia Turbo. Może to mieć zastosowanie przy strzelankach albo QTE, gdzie liczy się szybkie naciskanie na przykład trójkąta, kwadratu, kółka, czy krzyżyka.
W górnym segmencie, na prawo od Turbo mamy kolejne 3 przyciski. Home odpowiada za przywołanie głównego menu konsoli i przypisanie urządzenia do użytkownika, natomiast L3 i R3 odpowiadają wciśnięciu gałek analogowych pada DualShock 4. Nieco dalej są dwa zdecydowanie większe przyciski – Options i Share, których działanie jest tożsame z takimi właśnie przyciskami w domyślnym padzie Sony na PlayStation 4.
Centralną część Fighting Sticka zajmują dwa rzędy po 4 przyciski: w górnym są odpowiedniki L1, kwadratu, trójkąta i R1, natomiast w dolnym L2, krzyżyka, kółka oraz R2. Na dole panelu znajdziemy logo Lioncast i nazwę urządzenia. Wygląd oceniam zdecydowanie na plus – jest skromny, nie ma zbędnych elementów, które odwracałyby uwagę.
Podłączenie Fighting Sticka nie sprawia żadnego problemu. Urządzenie podłączamy do konsoli za pomocą kabla USB o długości 2,5 metra. To długość, która spokojnie wystarcza do korzystania z kontrolera w wygodnej odległości od konsoli, siedząc wygodnie na kanapie.
Kontroler sprawdziłem między innymi w dwóch bijatykach na PlayStation 4 – Injustice 2: Legendary Edition i Tekken 7. W żadnej z gier nie było najmniejszego problemu z poprawnym wykrywaniem naciśnięć przycisków. Można było bez większych problemów po zapoznaniu się z układem kontrolera wygrywać walki, jednocześnie zdając sobie sprawę, że zwycięstwa zależały w głównej mierze od umiejętności gracza. Jedynym zastrzeżeniem, jakie miałem było głośne działanie przycisków. Każde naduszenie powodowało dość głośny dźwięk, któremu niekiedy towarzyszył nawet odgłos pracującej sprężyny. Spasowanie materiałów mogłoby być zdecydowanie lepsze, a gałka dżojstika mogłaby pewniej siedzieć. Podczas gry jej kręcenie się potrafiło zdekoncentrować. Z drugiej strony należy mieć na uwadze fakt, że urządzenie można modyfikować różnego rodzaju gałkami, panelami i przyciskami. Miłośnicy personalizacji z pewnością docenią tę możliwość i dostosują kontroler tak, by jak najlepiej trafiał w ich gusta.
Lioncast Fighting Stick Arcade to udane urządzenie. Pewnie leży na kolanach i blacie, a także mimo swej ceny – wynoszącej 129 złotych – nie sprawia wrażenie taniego produktu. I choć grało mi się mimo wszystko wygodniej na padzie, to Fighting Stick trafił do osób, które nie korzystają na co dzień z DualShocka 4. Słyszałem nawet opinię, że grając z wykorzystaniem testowanego urządzenia można poczuć się jak przy dawnych automatach. A o to chyba chodziło twórcom kontrolera.
Dziękujemy firmie Lioncast za dostarczenie kontrolera.
Cena: 129 zł
Moje wrażenia są nieco inne niż w.w ale mniejsza o to. Przedewszystkim nie działa on właściwie. Główną wadą jest zupełny brak reakcji po jakiś 10 minutach gry! Sticka trzeba odłączyć od konsoli (ps4) i podłączyć ponownie. Po 10 minutach znów to samo! O dziwo dioda świeci normalnie. Nikomu nie polecił bym tego sticka a co do kustomizacji to odkręcając jedną śrubkę tracisz i tak wątpliwą gwarancję.