Najnowsza z gier studia Artifex Mundi ukaże się jednocześnie na Xbox One, PlayStation 4, Nintendo Switch i PC już 21 września. To przepiękna opowieść, w której (jak zwykle) przyjdzie nam się zmierzyć z zagadkami logicznymi.
W My Brother Rabbit wcielimy się w zabawkowego króliczka, kompana małej dziewczynki, której historię poznajemy na filmikach przerywających grę. Baśniowy świat, wypełniony prostymi dźwiękami już po pierwszych minutach wciąga bez reszty.
Fabuła
Naszym bohaterem jest Króliczek — wykonany z beżowego materiału, ma bardzo duże uszy, duże oczy, zadarty nosek i nosi ogrodniczki. To on będzie przemierzał bajkową krainę by pomóc swojej przyjaciółce roślince.
Czekać na nas będzie kilka światów i przygód w nich. Od króliczej norki, przez szpital ukryty w grocie, po urwisko, przy którym znajdziemy robo-łosie. Wszystko to oczywiście opatrzone unikatową dla scenek muzyką i charakterystycznymi, ręcznie malowanymi planszami.
Rozgrywka
My Brother Rabbit to dobra rozgrywka zarówno dla młodszych odbiorców (poradzą z nią sobie kilkuletnie dzieci, choć czasem mogą potrzebować pomocy) i tych starszych. Nie jest typowym „hidden-object”, do którego przyzwyczaiło nas studio Artifex Mundi. Jest ciekawsze i bardziej stymulujące. Nie uświadczymy tu dialogów ani wskazówek. Na wszystko trzeba będzie kliknąć, wszystko sprawdzić i czasem kilkukrotnie przeglądać otoczenie, by znaleźć to, czego akurat potrzebujemy do szczęścia.
Z ciekawych rzeczy, w My Brother Rabbit liczba ekranów ładowania jest zmniejszona do minimum. Pomiędzy ekranami w jednym świecie możemy się płynnie przemieszczać, co znacznie przyspiesza rozgrywkę i umila czas spędzony przed ekranem.
Większość naszej rozgrywki polegać będzie na znajdywaniu konkretnych obiektów na przestrzeni kilku plansz. Na starcie zbierać będziemy kolorowe baloniki, innym razem rury, kolejnym kable czy perły. Wszystkie te obiekty służyć będą konkretnemu celowi, przybliżającego nas do przejścia poziomu. Nie jest to nudne, bo zbieranych obiektów zawsze będziemy mieli… trochę. Brak systemu wskazówek rekompensuje to, że kafelek ze zbieranymi rzeczami będzie wyszarzony, jeśli żaden nie znajduje się na obecnym ekranie. Z drugiej, to nadal nie oznacza, że nie utkniecie gdzieś na kilkanaście minut, bo coś się gdzieś skryje.
Poszukiwania przeplatane są łamigłówkami, czasem zręcznościowymi, czasem logicznymi. Będą też etapy, gdy musimy na ekranie znaleźć części większego mechanizmu i umieścić je w konkretnych miejscach. Każdy przeniesiony obiekt urozmaica dźwięki wydawane przez nasz twór, po kolei tworząc przeuroczą muzykę. Budowanie tych większych maszyn jest jedną z najfajniejszych rzeczy, które przyjdzie nam robić w My Brother Rabbit!
Muzyka
Oprawa muzyczna w tej grze jest niesamowita. Nie ma głosów, ale muzyka towarzyszy nam prawie przez cały czas. Nic dziwnego, jeśli przyjrzymy się jej twórcom. Emi Evans nagrała w swojej karierze ścieżki dźwiękowe dla takich gier jak… Nier: Automata czy Dark Souls. Arkadiusz Reikowski jest również doświadczonym twórcą — zrobił muzykę w Kholacie czy Layers of Fear oraz kilku innych tytułach studia Artifex Mundi. Już w Kholacie zrobił na mnie wrażenie i tu nie jest inaczej.
Grafika
To Artifex Mundi. Oczywiście, że jest pięknie!
Plansze są prześliczne, kolory żywe i magiczne. Filmowe wstawki są ręcznie rysowane, nikt się nie silił na animacje 3D i wynik jest oszałamiający. Sam efekt „malowania” tych scen robi wrażenie i dodaje po pierwsze uroku, po drugie bardziej oddaje klimat wydarzeń. Cukierkowy świat króliczka, pełen baloników i motylków mocno odstaje od smutnej opowieści, którą oglądamy w sepii na rysunkach z mocno widoczną kreską.
Grafika w Artifex Mundi to majstersztyk. Nie ma niedociągnięć, nie ma zgrzytów. Wszystko wygląda idealnie i nawet obiekty, których się „pozbywamy” nie wpływają na to, że świat nadal jest piękny. Gra kolorami, światłem, dbałość o detale i same pomysły — jak na przykład wspomniane wcześniej robo-łosie, jak zwykle robią wrażenie.
Sterowanie
Jeśli uważacie, że sterowanie w innych tytułach Artifex Mundi jest proste, to tutaj będzie jeszcze lepiej. Przez większość czasu korzystamy ze strzałek i jednego czy dwóch przycisków. W łamigłówkach czasem potrzebujemy sięgnąć do łopatek, ale instrukcje zawsze zobaczymy w prawym dolnym rogu. Jeśli z rozpędu klikniecie przycisk powrotu, by przejść do poprzedniej planszy, to to też zadziała, oprócz tego, że możemy przechodzić między nimi korzystając z d-pada.
Podsumowanie
By przejść całą historię naszego króliczka nie potrzeba wiele czasu — cała gra zajmuje około cztery godziny. Dostajemy w tym jednak sporo wrażeń. Oprawa audiowizualna zachwyca, a historia na pewno chwyci za serce tych bardziej wrażliwych fanów. Po rozgrywce zrobi Wam się cieplej na sercu i z radością będziecie wyczekiwać momentu, by odpalić ścieżkę dźwiękową w serwisie streamingowym. Te piosenki z machin są tak urocze!
Grze do szczęścia nie brakuje nic. My Brother Rabbit jest najlepszą z gier Artifex Mundi i oferuje coś więcej, niż pozostałe tytuły. Zagadki są zróżnicowane, a sprytnie stworzone „hidden-object” sprawiają, że spodobają się one również tym, którzy na co dzień nie preferują tego typu gier.
Pierwsze 12 minut rozgrywki:
Za grę dziękujemy twórcy — Artifex Mundi.
My Brother Rabbit ukaże się 21 września na PlayStation 4, Xbox One, Nintendo Switch i PC.
Dodaj komentarz