Dość niedawno ukazała się gra wykorzystująca Aim – Bravo Team. Ostatnio możemy sprawdzać ten kontroler w nowym tytule – Firewall: Zero Hour.
Kontroler celowniczy Aim to coś, co całkowicie odmienia poczucie zatopienia się w świecie gry. Do tej pory z utęsknieniem czekam na kolejne produkcje wykorzystujące to urządzenie. Poczucie trzymania „prawdziwego” karabinu w dłoniach i chodzenia przez świat w VR sprawia, że jesteśmy wręcz zanurzeni w środowisku. Recenzowana produkcja, a więc Firewall: Zero Hour, również wykorzystuje Aim. I muszę przyznać, że korzystanie z niego jest moim zdaniem obowiązkowe dla pełnego czerpania przyjemności z rozgrywki.
Jak się łatwo domyślić, Firewall: Zero Hour to pierwszoosobowa strzelanka. Jest ona dostępna wyłącznie na PlayStation VR i nastawiona głównie na starcia sieciowe. Co prawda jest możliwość grania samotnie, ale na dłuższą metę się to nie opłaca – raz, że zdobywana w ten sposób ilość Punktów Doświadczenia jest niemal żadna, a dwa – walki nie stanowią właściwie wyzwania.
Firewall najbardziej błyszczy gdy zechcemy sprawdzić swoje siły w rozgrywce sieciowej. Są tu zaledwie dwa rodzaje, czy też strony konfliktu – atakujący i obrońcy – a celem misji jest klasyczne przechwycenie danych (poprzez hakowania laptopa) lub obrona go. Bardzo brakuje mi takich trybów jak deathmatch albo team deathmatch. Niestety, zamiast tego po naszej śmierci (o ile nie wskrzeszą nas towarzysze) nie mamy czego robić i jedynie obserwujemy poczynania reszty drużyny z różnych kamer umieszczonych na mapach. Wprowadza to do gry niepotrzebny element oczekiwania na koniec meczu i możliwość ponownego aktywnego uczestniczenia w starciach.
Mecze są niedługie – na ukończenie jednego mamy 5 minut, a drużyny małe – liczą sobie po 4 osoby. Muszę jednak przyznać, że to bardzo dobra decyzja ze strony First Contact Entertainment. Dzięki temu potyczki są dynamiczne, a odnalezienie przeciwników nie zajmuje na ogół zbyt dużo czasu. Gdy już znajdziemy oponenta, dobrze byłoby upewnić się, że nie będzie nam przeszkadzał. Do dyspozycji mamy kilka rodzajów broni – są karabiny maszynowe i szturmowe, strzelby, pistolety, granaty wybuchowe i gazowe, miny zbliżeniowe – jest w czym wybierać. Podobnie jak w postaciach, w jakie się możemy wcielić.
Bardzo istotnym jest fakt, że bohaterowie nie różnią się między sobą jedynie wyglądem. Nasi żołnierze są zróżnicowani pod względem umiejętności specjalnych (aktywnych na stałe), dodatkowego sprzętu, czy historii życia. Zdecydowanie warto poświęcić chwilę i wybrać osobę, która najbardziej nam odpowiada – czy wolimy móc widzieć przeciwników na radarze (a raczej tablecie zamontowanym na nadgarstku – super rozwiązanie!), czy stanowić wsparcie dla drużyny znajdziemy coś dla siebie.
Z naszą ekipą możemy się naturalnie porozumiewać głosowo. Nie potrzebujemy do tego specjalnych dodatkowych urządzeń. W zupełności wystarcza mikrofon zamontowany w goglach PlayStation VR. Komunikacja w drużynie nie jest wymagana, ale bardzo ułatwia sprawne wykonanie kontraktu. Nie znaczy to jednak, że osoby, które nie lubią rozmawiać nie mają czego szukać w Firewall: Zero Hour. Oni też mogą się dobrze bawić i nieaktywny mikrofon nie powinien wykluczać ich z gry. Odradzam jednak zakup recenzowanej produkcji osobom bez wykupionej subskrypcji PlayStation Plus. Samotna rozgrywka nie jest mocną stroną Firewall.
Strona audio-wizualna prezentuje się naprawdę dobrze. Modele postaci, jak i otoczenia są odpowiednio szczegółowe. Natomiast udźwiękowienie jest jedną z kluczowych spraw w strzelance sieciowej i sprawdza się jak należy w recenzowanym tytule. Kroki przeciwników, odgłosy otwierania drzwi czy wystrzały – wszystko to brzmi naturalnie i pozwala zlokalizować stronę, z której nadciąga zagrożenie.
Bardzo istotne w Firewall: Zero Hour jest zastosowanie płynnego chodzenia. Nie ma mowy o teleportowaniu się z miejsca na miejsce. Zamiast tego wystarczy nam ruch kciuka – czy to na padzie DualShock 4, czy kontrolerze Aim – i udajemy się dokładnie tam, gdzie chcieliśmy być. Dodatkowo, wystarczy, że zbliżymy Aim do gogli, a będziemy patrzeć przez celownik broni. Broni, która jest także dobrze śledzona. Do tego stopnia, że nie używając mikrofonu, możemy wskazywać nią miejsca, w których chcemy coś zrobić współtowarzyszom.
Firewall: Zero Hour to produkcja bardzo udana. Nie jest pozbawiona wad – z których najważniejszymi są jeden tryb rozgrywki i brak odrodzeń na mapie – ale mimo to bawi. W moim odczuciu to najlepsza gra wykorzystująca gogle PlayStation VR i kontroler Aim. Lepsza nawet niż dotychczasowy król Aima – Farpoint. Jeśli myśleliście kiedyś o połączeniu VR i Call od Duty albo Battlefielda, macie gotowe spełnienie marzeń – Firewall.
Ocena portalu: 8.0/10
Dziękujemy Sony Interactive Entertainment za dostarczenie kodu recenzenckiego.
Dodaj komentarz