Fani szeroko pojętej fantastyki nie mogą narzekać na brak konwentów dedykowanych ich pasjom. Patrząc na terminarz imprez możemy dojść do wniosku, że nie ma miesiąca bez jakiegoś większego lub mniejszego zlotu, na którym można spotkać ludzi dzielących te same pasje. Oczywiście istnieje grupa konwentów, które uzyskały medialny rozgłos i są kojarzone przez ludzi, którzy z fantastyką nie mają zbyt dużo wspólnego. Do tego grona możemy zaliczyć Festiwal Fantastyki Pyrkon, który jest z nami nieprzerwanie od 2000 roku (poza rokiem 2005 kiedy jego miejscu odbył się festiwal Polcon). Jak wypadła tegoroczna edycja oraz czy jest to nadal festiwal, na którym można poczuć pokłady pozytywnej energii? O tym w mojej skromnej relacji z Festiwalu Fantasyki Pyrkon 2018.
Słowem wstępu- osobiście jeżdżę na Pyrkon od 2015 roku i była to moja 3 wizyta na omawianym festiwalu (wyjątkiem był rok 2017). Ten wyjazd miał być inny niż wszystkie poprzednie. Po pierwsze- zabawę miałem zacząć już w piątek po południu, a po drugie w planach miałem prowadzenie pierwszej w swoim życiu prelekcji. Zwarty i gotowy ruszyłem niezawodnym środkiem transportu jakim był pociąg w stronę Poznania. Już w przedziałach było widać, że nie jadę na konwent sam ponieważ dało się dostrzec ludzi w geekowych koszulkach z pokaźnymi bagażami, debatujących o poprzednich edycjach oraz planach na obecny. Podróż na szczęście minęła w miarę szybko więc już o godzinie 15 można było zacząć zabawę. Sam Poznań przywitał wszystkich ogromnymi korkami, ponieważ poza Pyrkonem w mieście odbywały się jeszcze 2 duże imprezy. Mowa tu o Poznań Air Show oraz Nocy Muzeów. Na szczęście po ciężkiej batalii związanej z pozbyciem się bagażu (który trochę przeszkadzał w komfortowym poruszaniu się) mogłem skierować swoje kroki w stronę Międzynarodowych Targów Poznańskich w celu rozpoczęcia pełnoprawnej zabawy.
Dzień 1: Jak zostać prelegentem i zjednać sobie ludzi
Po odebraniu identyfikatora, który pozwalał na dostanie się na teren festiwalu zostałem z miejsca powalony panującą już atmosferą. Czuć było, że przez najbliższe trzy dni będzie to największe w Polsce skupisko ludzi z ogromną energią oraz pasjami, które będą widoczne na każdym kroku. Przemierzając plac Marka można było zawiesić oko na cosplayerach, którzy dopisali w tym roku reprezentując praktycznie każde popularne uniwersum jakie można było sobie wymarzyć. Jako, że do mojego debiutu jako prelegenta zostało sporo czasu postanowiłem rzucić okiem jak prezentuje się „Kraina Wystawców” czyli miejsce gdzie można było wydać pieniądze na 1001 sposobów oraz porozmawiać z ludźmi na każdy temat od wydarzeń z Infinity War, aż po to który model Gundama jest lepszy na początek. Po odchudzeniu portfela nogi poniosły mnie w kierunku innych pawilonów w celu wstępnego rekonesansu. I tak odwiedziłem Blok Gier Elektronicznych (o którym więcej potem), oraz pawilony 7 oraz 8 które były połączone dzięki czemu strefa gier planszowych, Gwiezdne Wojny oraz wioska post-apo szły ze sobą w parze.
Po krótkim rozeznaniu na tzw. „Czteropaku” stwierdziłem, że to najwyższa pora zawitać na Blok Fantastyki Dalekowschodniej gdzie miałem spróbować swoich sił jako prelegent. Na początku byłem przekonany o tym, że popularność serii jaką jest Initial D sprawi, że będę produkował się dla maksymalnie 10 osób. Szybko jednak zostałem wyprowadzony z błędu kiedy o godzinie 20.30 na sali UMI gdzie miałem przyjemność wystąpić nie było już wolnych miejsc. Przez godzinie byłem wśród swoich ludzi, którzy tak samo jak ja uwielbiają Eurobeat oraz driftowanie starą wysłużona Toyotą. Tutaj też należy pochwalić organizatorów, ponieważ sprzęt oraz najpotrzebniejsze rzeczy były na swoim miejscu i całość atrakcji mogła odbyć się bez zarzutu. Po zakończeniu prelekcji i oklaskach nastąpiło to za co osobiście uwielbiam Pyrkon. Zaczęły się rozmowy z zupełnie nowymi ludzi na rozmaite tematy gdzie każdy z żywym zainteresowaniem w oczach dzielił się swoimi spostrzeżeniami na temat szeroko pojętej fantastyki.
Dzień 2: Prelekcje, Cosplay oraz inne atrakcje
Drugi dzień festiwalu rozpocząłem wcześnie w celu maksymalnego wykorzystania danych mi atrakcji. Na dobry początek poszedłem na panel dotyczący Mass Effect Andromedy. Całość skupiała się na tym co zrobiła Andromeda na tle całej serii. Mieliśmy każdy aspekt od pozytywnych stron produkcji, aż po te które nie przyniosły twórcą należytej chwały. Całość panelu była przeprowadzona w luźnej atmosferze gdzie widać było, że każdy mógł dodać coś od siebie i dowiedzieć się więcej o uniwersum, które jest bliskie jego sercu. Po zakończeniu atrakcji postanowiłem zainteresować się cosplayerami ponieważ w tym roku przeszli oni samych siebie. Na terenie festiwalu można było spotkać każdego. Od Deadpoola przez postacie z Overwatcha (od Mercy po Genjiego) kończąc na plejadzie postaci z Gothica czy nawet Boku no Hero Academii. Na każdym kroku widać było, że ludzie stojący za kostiumami włożyli w nie dużo pracy oraz serca. Widokiem, który mnie osobiście oczarował był moment kiedy pochód cosplayerów przemierzał cały teren targów w rytm „Running in The 90’s”. Obiecałem również, że opowiem więcej o Bloku Gier Elektronicznych. Otóż zostałem pozytywnie zaskoczony przez Nintendo. Po okresie długiej nieobecności w Polsce to właśnie ta firma miała jedno z największych stoisk w całym pawilonie. A atrakcji na samym stoisku było co nie miara. Można było pograć w takie tytuły jak „Super Mario Odyssey”, „The Legend of Zelda: Breath of the Wild” czy „Splatoon 2”. Poza tym do dyspozycji odwiedzających zostały oddane konsole 2DS XL oraz dwie gabloty, w których można było podziwiać figurki Amiibo. Dla każdego kto myśli, że stoisko Nintendo było mało oblegane to śpieszę ze sprostowaniem. Nieważne o której godzinie byłem w pawilonie 6 przy opisywanym stoisku ludzi było co nie miara. Mowa tu o osobach w każdym wieku od dzieci po starszych.
Oczywiście Nintendo nie było samo i mogliśmy podziwiać innych wystawców takich jak Asus (osobiście uważam, że pomysł na stylizacje na starożytny Rzym lub Grecje był strzałem w dziesiątkę ) czy MSI (na którym to stoisku odbywała się masa konkursów). Wisienką na torcie była świetnie zrobiona karczma wzorowana na „Heartstone”. Gdyby ktoś jednak wolał cofnąć się do starych dobrych czasów mógł odwiedzić Strefę Retro. Było to miejsce gdzie można było zanurzyć się w całą stertę starych gazet gamingowych czy pograć na retro konsolach. Najważniejszą atrakcją jaką miałem zaplanowaną na ten dzień była prelekcja Tomka „Quaza” Drabika oraz Krzysztofa „NRGeeka” Micielskiego. Całość panelu była poświęcona Cinematic Platformerom, gdzie każdy rządny wiedzy na temat tego niszowego obecnie gatunku mógł spędzić na sali dobre 2 godziny. Po samej prelekcji udało mi się z Quazem przeprowadzić skromny wywiad (jest on dostępny na łamach portalu). Jako ciekawostkę do całego dnia mogę dodać, że piloci którzy brali udział w Air Show postanowili zainteresować się tym co się dzieje na terenie Międzynarodowych Targach Poznańskich. Dzięki temu można było obserwować jak ramię w ramię szli piloci oraz uczestnicy Pyrkon włącznie z cosplyerami. Oczywiście festiwal nie mógłby być sobą gdyby od godziny 21 nie zaczęły się pierwsze imprezy. Z tych najbardziej wyróżniających się była zabawa na Placu Marka oraz impreza integracyjna w pawilonie 8. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie i spędzić noc w doborowym towarzystwie.
Dzień 3: Wszystko co dobre kiedyś się kończy
Po dwóch intensywnych dniach nadeszła wieńcząca wszystko niedziela. Od razu powiem, że ostatni dzień Pyrkonu można poznać po tym, że połowa uczestników przemierzała teren imprezy z walizkami, torbami oraz plecakami. Dla mnie ostatni dzień jawił się jako szansa na bliższe spojrzenie na najbardziej interesujące mnie stoiska oraz próba wejścia na kilka paneli. Przechodząc od słów do czynów udałem się na pawilon 5, który pomimo 3 dnia imprezy wciąż był oblegany przez masę ludzi. Stoiska które postanowiłem odwiedzić były m.in. Stworki Potworki, Yatta.pl, Othertees, Wydawnictwo SQN czy Pixel Box. Każde z nich było wypchane po brzegi zawartością, która przemawiała do każdego fana fantastyki oraz popkultury. U Stworków mieliśmy wielką ścianę złożoną z figurek Funko Pop gdzie każdy mógł zaopatrzyć się w swojego ulubionego bohatera. Othertees kusił wszystkich rozmaitymi koszulkami oraz kubkami z szeroką paletą motywów od Wiedźmina aż po Ricka i Morty’ego. Na sam koniec muszę wspomnieć o Yatta.pl która jako jedyna posiadała modele Gunpla jako oficjalny partner Gundam Polska co dla mnie jako fana uniwersum Gundam było niczym miejsce obowiązkowe do wizyty. Oczywiście plan z prelekcjami udał się średnio ponieważ z 5 zaplanowanych udało mi się odhaczyć pół panelu ale i tak nie żałuje tego jak spędziłem swój ostatni dzień na Pyrkonie.
Po dosyć obszernym opisie moich 3 dni na tegorocznej edycji Pyrkonu czas na kilka przemyśleń dotyczących całej imprezy. Organizacyjnie jak najbardziej na plus czy to chodzi o otrzymywanie odpowiednich wejściówek na imprezę czy też spraw związanych z punktami programu jak na przykład prowadzenie prelekcji. Bardzo fajnym pomysłem było wprowadzenie strefy do picia alkoholu i permanentny zakaz wnoszenia na teren imprezy własnych trunków. Dzięki temu nie dochodziło do żadnych incydentów ani przykrych wypadków. Rozłożenie atrakcji również było dobrze rozplanowane, ponieważ każdy pawilon miał odpowiednią ilość miejsca i nie było mowy o problemach związanych ze zbyt małą przestrzenią. Cieszy fakt, że poza atrakcjami związanymi strickte z programem można było również pójść do kina dzięki strefie stworzonej we współpracy z Multikinem. Niestety w tej beczce miodów jest łyżka dziegciu, ponieważ jak to bywa z dużymi imprezami dało się znaleźć kilka wad. Na pierwszy ogień idzie sam program. Nie chodzi oczywiście o brak różnorodności tylko o to, że dużo atrakcji odbywało się w tym samym czasie. Oczywiście nie był to problem dla osób lubiących tylko jedną gałąź fantastyki. Mowa tutaj o ludziach którzy chcieli dostać się na panele związane z różnymi tematami i zazwyczaj (przynajmniej w moim wypadku) kończyło się wyborem pomiędzy jednym i drugi. Dla wielu również problemem był podział w niektórych salach jeśli chodzi o priorytet wchodzących na dany panel. Mowa tutaj o rezerwacjach miejsc, przez co duża liczba osób nie mogła dostać się na daną prelekcje ponieważ było zbyt wielu chętnych na tak zwane miejsca bez rezerwacji. Oczywiście są to wady które moim zdaniem da się bez problemu zniwelować w przyszłych edycjach festiwalu.
Reasumując tą już całkiem sporą relacje. Nie żałuje żadnej minuty spędzonej na Festiwalu Fantastyki Pyrkon 2018. Atmosfera była fantastyczna, można było z każdym pogadać nie ważne czy lubiło się gry wideo, anime czy książki. Sprawy programu jak wspomniałem wcześniej miały swoje problemy ale nikną one w porównaniu do całości jaką stanowi cała imprezy. Na zakończenie dodam dwie ważne rzeczy. Pierwsza- bardzo fajnie wyszła jak zawsze inicjatywa dobrowolnego oddawania krwi oraz ćwiczenia z zakresu resuscytacji oraz pierwszej pomocy. Druga to fakt, że całość imprezy była dobrze pilnowana przez zastępy gżdaczy, ochroniarzy oraz policjantów na zewnątrz Targów którzy mieli na oku jak uczestnicy pokonują przejścia dla pieszych.
W celu dowiedzenia się jak wypadł sleeproom, czy dzięki wiosce Naruto można było zostać pełnoetatowym ninja oraz co niektórzy cosplayerzy sądzą o festiwalu odsyłam do drugiej relacji w wykonaniu Igi:
Pyrkon 2018 to idealny festiwal fantastyki dla całej rodziny (relacja)
Dodaj komentarz