Kingdom Come: Deliverance, to najnowsza gra naszych południowych sąsiadów z Czech. Małe studio Warhorse podjęło się bardzo trudnego zadania, stworzyli grę RPG z otwartym światem, który jest praktycznie taki sam, jak w naszym Wiedźminie 3. Jednak samą rozgrywką Kingdom Come: Deliverance jest bratem bliźniakiem The Elder Scrolls.
https://www.youtube.com/watch?v=A__wVlpyMAY&t=2s
Akcja gry ma miejsce w średniowieczu, dokładnie jest to rok 1403. Wcielamy się w Henryka, syna kowala, zwykłego chłopa, który pomaga ojcu wykuć miecz. Początkowo rozgrywka opiera się na prostych czynnościach, jak przyniesienie węgla do pieca, czy zimnego piwa dla ojca. Niestety z czasem Skalica – wioska, którą zamieszkuje nasz bohater zostaje napadnięta przez armię Zygmuntem Luksemburskiego, wielu mieszkańców zostaje zabitych w tym rodzice Henryka. Henryk cudem ucieka przed śmiercią, w tym momencie rozpoczyna się nasza rozgrywka i misja, którym głównym celem będzie zemsta.
Podróżujemy od miasta do miasta ucząc się cały czas nowych umiejętności. Henryk jest tak naprawdę nikim, wiec jedną z czynności, których musimy się na początku nauczyć jest nie tylko władanie mieczem, czy łukiem, ale musimy naszego bohatera nauczyć czytać. W Kingdom Come nic nie jest za darmo, wiec na zakup odpowiednich podręczników musimy zarobić monety podejmując się wielu zadań pobocznych u okolicznościowych mieszkańców wiosek.
Deliverance, to symulator życia w średniowieczu pełną gębą, musimy cały czas dbać o naszego bohatera, w tym o jego pełny żołądek, zapewniać mu sen oraz mieć na uwadze pasek odpowiedzialny za wytrzymałość. Szybko musimy reagować także na wszelkie rany, jeżeli nie zatamujemy w ciągu kilku godzin krwawienia, to nasz bohaterem umrze. Niestety czasami wyglądało to trochę komicznie, raz zdarzyło się, że spadłem z drabiny, moja noga zaczęła krwawić, nie miałem bandaży i po kilku godzinach mój bohater zmarł. Malo tego, że musimy dbać o zdrowie, to musimy tez zadbać o czystość naszych szat, czy pancerza. Gdyż postaci, które spotkamy na naszej drodze zwracają uwagę na nasz wygląd. Jeżeli na naszych szatach będzie krew, to będziemy wstanie przestraszyć rozmówce i łatwiej uzyskać konkretny cel w rozmowie. Analogicznie, jak będziemy mieć czyste i piękne szaty, to łatwiej dogadamy się z wyżej postawionymi mieszkańcami.
Kingdom Come: Deliverance wyposażono w najbardziej symulacyjny system walki na miecze, jak powstał w grach. Gracz ma wpływ absolutnie na wszystko, wychylając prawy analog decydujemy w którą cześć ciała uderzymy. Możemy także wybrać, czy ma to być silny cios, czy tylko zwykle cięcie. Przyciskiem L1 parujemy ciosy przeciwnika. W pojedynku musimy także cały czas kontrolować naszą wytrzymałość, po zadaniu kilku ciosów należy się wycofać, aby nasz bohater odzyskał siły. Zdecydowanie najtrudniej strzela się z łuku, pierwszy problem jest taki, że nie mamy tutaj żadnego celownika, a po drugie na początku ręce nam bardzo drżą. Jednak z czasem im więcej strzelamy im więcej walczymy na miecze, tym nasz bohater staje się lepszy w tym fachu i wszystko przychodzi dużo łatwiej. W Kingdom Come wszystkie cechy oraz umiejętności naszego bohatera rozwijają się same w trakcie wykonywania różnych czynności.
https://www.youtube.com/watch?v=e0Gy2ngSDGE&t=137s
Twórcy gry, to prawdziwi fani historii, zaprojektowany przez nich świat fantastycznie oddaje średniowieczne i słowiańskie realia. Warto tutaj wspomnieć, że cały zaprojektowany świat stoi przed nami otworem, jedynym ograniczeniem są chmury, które zakrywają na mapie nieodkryty przez nas region. Cały świat gry pokrywają wsie wypełnione chatami i miasta z fantastycznie zaprojektowanymi zamkami. Jako, że są to nasze słowiańskie rejony, to bardzo dużo mamy tutaj polan i lasów, szczególnie te drugie zostały bardzo bogato zaprojektowane. Mnóstwo tutaj rożnych drzew, krzewów, kwiatów oraz strumyków.
Twórcy nie zapomnieli o punktach szybkiej podróżny, które znajdują się w praktycznie każdej wiosce, czy mieście. Tutaj kolejny ukłon w stronę realizmu, duże znaczenie ma, czy podróżujemy pieszo, czy konno – w tym drugi przypadku podróż będzie oczywiście dużo szybsza. Swojego własnego konia dorobimy się z czasem w trakcie gry i będziemy mogli go zawołać w każdej chwili podobnie, jak Płotkę w Wiedźminie 3.
Czym byłoby średniowiecze, gdyby nie można było w nim kraść, czy plądrować lokacji? Niestety w Kingdom Come nie jest to takie łatwe i przyjemne, jak w Wiedźminie 3, gdzie mogliśmy wejść do każdego domu i pozabierać wszystko ze skrzyń i szaf. Po pierwsze wiele chat, pomieszczeń oraz skrzyń jest zamknięte na zamek, a po drugie jeżeli już trafimy na otwarte pomieszczenie, ale ktoś zobaczy, że w nim jesteśmy, to najpierw nas wyprosi, a jak nie posłuchamy, to zawoła straże, a to wiąże się z trafieniem do wiezienia. Taki smaczków i podobnych sytuacji w grze jest bardzo wiele, oczywiście nie będę im wam przybliżał, ponieważ odkrywanie samemu tej gry, to duża przyjemność. Niestety przyjemnością nie jest minigierka otwierania zamków, to najgorzej zaprojektowane włamywanie się do zamka, jakie widziałem w grach. Aby wyłamać zamek potrzebujemy wytrycha i noża, wytrychem szukamy słabego punktu, gdy już go znajdziemy, to musimy oba analogi kontrolera razem obracać. Niestety jest to bardzo trudne, animacja nie jest płynna i otwarcie nawet bardzo łatwego zamka było dla mnie dużym problem.
Zostając przy narzekaniu muszę wspomnieć o utrudnionym zapisywaniu gry. Rozgrywki nie możemy zapisać w dowolnym momencie, gra zapisuje się tylko w kilku momentach: gdy nasz bohater pójdzie spać, w trakcie wykonywania misji oraz gdy wypijemy specjalnego drinka, twz. sznapsa – możemy go kupić lub sami uwarzyć.
Jak wspomniałem w tytule recenzji Kingdom Come: Deliverance jest niestety od strony technicznej bardzo źle wykonane. Pomimo wydania już prawie czterech aktualizacji, które przekroczyły 40GB, gra na zwyklej PS4 i Xbox One działa fatalnie. Największy problem to spadki animacji oraz doczytywanie i przenikanie tekstur, przez co gra bardzo często wygląda, jak produkcje z PlayStation 2. Na ulepszonych konsolach PS4 Pro i XOne X jest dużo lepiej i to zdecydowanie tylko na tych konsolach warto zagrać w Kingdom Come: Deliverance.
Kingdom Come: Deliverance nie jest grą dla każdego, a na pewno nie dla osób, które przysiadają do konsoli na krótkie 30 minutowe sesje. Tutaj wszędzie jest daleko, podróżowanie zajmuje dużo czasu, na początku nasz bohater jest nikim i nauczenie się wielu zdolności zajmuje bardzo dużo czasu. Zarabianie monet na rożne wydatki, także wymaga ukończenia wielu zadań pobocznych. Wiec jest to produkcja dla osób, które uwielbiają podróżować, rozwijać postać, poznawać ciekawe miejsca i ich historie, ale już na pewno jest to gra dla fanów historii średniowiecza, którzy lubią gry RPG z widokiem FPP. Jest to gra dla fanów nieliniowej fabuły, możecie wykonywać zadania na przeróżne sposoby i poznawać konsekwencje swoich wyborów. Średniowieczne Czechy na pewno warto odwiedzić, ale nie koniecznie na zwyklej PS4, czy Xbox One.
Gra była testowana na zwyklej PS4
Egzemplarz recenzencki dostarczyło wydawnictwo CDP
Dodaj komentarz