Nigdy jeszcze nie spotkałem się z prostą i przyjazną bijatyką, wszystkie gry typu Tekken, Mortal Kombat, czy Street Fighter są dla mnie zbyt trudne, nie mam niestety pamięci do skomplikowanych combosów, które wymagają wciśnięcia pięciu przycisków i kolejnych pięciu kombinacji na D-Padzie. Dragon Ball FighterZ jest zupełnie inne. Gra jest prosta, ale także i zaawansowani gracze stworzą w niej widowiskowe akcje.
Po Dragon Ball FighterZ nie obiecywałem sobie dużo, wrzuciłem płytę z grą do konsoli, odpaliłem od razu tryb story, pierwsza walka i momentalnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Raz, że gra wygląda fantastycznie i działa super płynnie, a dwa wykonanie efektownych akcji wcale nie jest trudne. Szybko okazało się, że wykonanie dobrego combo, które zada dużo obrażeń wcale nie musi być skomplikowane. Wszystkich postaci dostępnych w grze jest 24, a każda z nich ma oczywiście swoje indywidualne super ataki, które kryją się pod prostą kombinacja typu wciśnij np cztery razy trójkąt, czy sześc razy kółko lub siedem razy kwadrat. Natomiast wszystkie ciosy specjalne dla każdej postaci wykonujemy robiąc ćwierć obrotu na lewym analogu oraz wciskając R1 lub R2 – bajecznie proste i łatwe do zapamiętania. Pod samy R2 jest dash, a pod R1 super dash którym wykonujemy ponad 20 uderzeń.
Nie brakuje oczywiście zwykłych ciosów, jak lekki, średni i mocny kopniak, które przypisano odpowiednio do kwadratu, trójkąta i kółka. Pod „X” znajduje się strzelanie pociskami odpowiednimi dla każdej postaci. Aby blokować ciosy wystarczy wychylić lewy analog w lewo. Ciosów wszystkich postaci możemy nauczyć się w Practic mode. Na treningowej arenie w trybie Combo Chellange zostanie nam zaprezentowane dziesięć technik, od prostych super ataków, po skomplikowane mieszanie kilku combosów lub uderzeń. Battle Turorial nauczy nas podstawowych ciosów oraz zarządzania całą trzyosobową drużyną w trakcie walki. Bohaterów zmieniamy przyciskami L1 i L2. Przytrzymanie przycisku powoduje wskoczenie nowego bohatera na arenę, warto z tych zmian korzystać, ponieważ obity bohater, który w tym momencie nie walczy zyskuje punkty zdrowia. Pozostali dwaj członkowie naszej drużyny wspomagają nas także przy ciosach, combosach oraz atakach specjalnych. Tutorial nauczy nas także przywołania znanego z serialu smoka, aby on się pojawił musimy siedem razy poprawnie wykonać podstawowe combo, które jest pod kwadratem (musimy osiem razy trafić przeciwnika). Sama animacja pojawiającego się smoka jest już fantastyczna, gdy go zobaczymy musimy szybko wybrać jedną z czterech jego mocy: szybka regeneracja zdrowia, wskrzeszenie sojuszników, krótka nieśmiertelność lub zwiększenie obrażeń.
Gdy już mamy opanowane podstawy możemy wybrać się na rozegranie kampanii. Story zostało podzielone na trzy oddzielne historie, które są wypełnione całą masą scenek przerywikowych – fani serialu będą zachwyceni! Wyświetlanie scenek jest zależne od dobrania naszych bohaterów w drużynie. Niestety kampanię musimy rozegrać w kolejności ustalonej przez dewelopera, czyli zaczynamy najpierw ścieżkę Goku, następnie Friezy a kończymy Androidami. Ścieżka Androidów jest najtrudniejsza, ponieważ większość walk toczymy tylko w duecie grając 18tką i 16tką. Ukończenie całego story odblokuje nam Androida 21. Kampania jest przyzwoitej długości, mi jej ukończenie zajęło 11 godzin (nie wiem, czy do tego czasu liczą się scenki przerwnikowe), które składa się na ponad 200 pojedynków.
Po ukończeniu kampanii pozostaje nam już tylko tryb wieloosobowy. Tutaj szybko dodam, ze od samego początku rozgrywki musimy wybrać region a następnie kraj, (który pełni tutaj formę pokoju/loby) w którym chcemy się znaleźć. W takim lobby maksymalnie może być 64 gracz, są oni w miejscu, które jest hubem całej gry, coś na wzór wieży z Destiny. Poruszając się po tym niewielkim miejscu możemy wybrać sobie interesujący nas tryb rozgrywki, odwiedzając arenę World Match, w której możemy brać udział w pojedynkach wieloosobowych, a te zostały podzielone na mecze casualowe i rankedowe. Nie brakuje tutaj tablicy rankingowej, która pokazuje najlepszych graczy danego miesiąca i najlepszych od premiery gry. Jest także tryb lokalny w którym możemy zagrać z drugim gracze przed jednym TV oraz zorganizować turniej dla 16 zawodników. Na koniec zostawiłem tryb Arcade, w którym wybieramy trzech zawodników, następnie ustalamy ile pojedynków chcemy stoczyć – możemy wybrać trzy, pięć lub maksymalnie siedem. Teraz trafiamy na dużą siatkę z wieloma losowymi drużynami, konsola sama losuje nam kolejnych przeciwników, a naszym zadaniem jest wygrać walkę w jak najlepszym stylu, aby otrzymać końcową ocenę „S”
Dragon Ball FighterZ to świetna i bardzo „noob friendly” bijatyka, jeszcze nigdy tak dobrze nie radziłem sobie i nie czerpałem takiej radości z rozgrywek w tego typu gry. Rozgrywka i animacje są super płynne, a sama grafika jest po prostu rewelacyjna, udźwiękowienie także jest świetne – szczególnie polecam grać z japońskimi dialogami. Wykonywanie widowiskowych i silnych comosów jest dziecinnie proste, wcale nie musicie mieć mocnej głowy, aby zapamiętać te proste comba. Sama gra w sobie nie ma dla mnie żadnych wad, jedyny mały minus, to polska kinowa wersja językowa, która jest tylko dostępna na Xboxie. Aby było śmieszniej PS4 nie ma polskiej wersji, ale ma przetłumaczone na nasz język trofea. Na koniec jeszcze wspomnę tylko o skrzynkach, czyli tzw. loot boxach, które zawierają tylko dodatki kosmetyczne, podobnie, jak ma to miejsce w Overwatch. Monety na ich kupowanie można zdobyć przechodząc story, wykonując zadanka w tutorialach oraz walcząc online.
Grę do recenzji dostarczyło wydawnictwo Cenega
Dodaj komentarz