PlayStation 4 dostaje kolejną grę przygodową. Czy deweloperzy słusznie wyczuli, że konsole nowej generacji są dobrą platformą na produkcje tego typu? Czy może recenzowane dzieło to nieporozumienie i nie granie w nie nie dostarcza żadnych pozytywnych emocji? Zapraszam do lektury recenzji, z której dowiecie się, czy warto przenieść się do wirtualnego Londynu.
W grze wcielamy się w bohaterów znanych z kart powieści Arthura Conana Doyle’a – Sherlocka Holmesa, Johna Watsona i Wigginsa. Choć okazjonalnie przejmiemy kontrolę nad pomocnikami detektywa, to oczywiście przez lwią część czasu, jaki spędzimy z tytułem będziemy kierowali poczynaniami Sherlocka. Jego aparycja i zachowanie zostały bardzo dobrze przedstawione – mamy wrażenie obcowania z żywym Holmesem, jakiego znamy z książek. Bohater jest oczywiście genialnym detektywem, dla którego byle plamka na ubiorze napotykanej postaci dostarcza informacji na szereg tematów. Bardzo dobrze odwzorowali to pracownicy ze studia Frogware. Każdą rozmowę możemy zacząć od obserwacji postaci. Za pomocą L1 i R1 podążamy wtedy wzrokiem za poszczególnymi elementami wyglądu rozmówcy – zwracamy uwagę na nadszarpnięty guzik, inicjały wyszyte na chusteczce, brak makijażu i tym podobne sprawy. Poprawnie przeprowadzona obserwacja dostarcza tematów do rozmowy, więc warto uważnie śledzić osoby i otoczenie.
Jako że Sherlock Holmes & The Devil’s Daughter to gra przygodowa, nie może oczywiście zabraknąć zagadek logicznych. Są one naprawdę wciągające i rozwiązywanie ich, mimo że często bywają bardzo łatwe, dostarcza przyjemności. Sherlock ma do dyspozycji w swoim mieszkaniu na Baker Street stół do badań, z którego często korzysta – służy mu on między innymi do usunięcia zabrudzenia z fotografii, otworzenia i zamknięcia listu bez śladu ingerowania w korespondencję itp. Nie brakuje także dedukowania i myślenia o tym, jak doszło do danego zdarzenia. Znalezione przedmioty i przeprowadzone rozmowy dostarczają poszlak, których umiejętne połączenie sprawia, że na koniec sprawy (jest ich pięć, luźno ze sobą powiązanych) poprawnie bądź nie oskarżamy osobę o popełnienie zbrodni. W następnej sprawie odnajdujemy zawsze list z wyrazem uznania za naszą poprawną dedukcję bądź pogróżkami za postawienie w stan oskarżenia niewinnego człowieka.
Jeśli chodzi o aspekty wizualno-dźwiękowe, to jest naprawdę nieźle. Do udźwiękowienia nie mogę się przyczepić (może jedynie do braku stonowanej, podkreślającej klimat muzyki przewodniej), a aktorzy poprawnie odegrali swoje role, tworząc złudzenie obcowania z książką przeniesioną na ekran telewizora. Graficznie gra prezentuje się całkiem dobrze, często modele postaci są odpowiednio ostre, jednakże nie da się nie zauważyć, że niekiedy tekstury bywają rozmyte. Na ogół produkcja utrzymuje stabilną liczbę klatek na sekundę, jednakże bywają także ich spadki, wywołane nie wiadomo czym.
Sherlock Holmes & The Devil’s Daughter zdecydowanie jest udaną produkcją. Jej ukończenie zajmuje ładnych kilka godzin, zagadki są sensowne i wciągające, a kwestie dźwiękowo-wizualne są jak najbardziej w porządku. Mając na uwadze fakt, że niekiedy występują spadki liczby klatek na sekundę i czasem są elementy zręcznościowe (które na szczęście można pominąć bez żadnego problemu) śmiało polecam zakup najnowszych przygód detektywa. Nie zawiedziecie się.
Grę do recenzji dostarczył wydawca: Promise
Ocena portalu: 8.5
Dodaj komentarz