Wycieczka do Cenegi.
8 lipca, Okęcie, Warszawa. Pokaz przedpremierowy F1 2015 połączony ze spotkaniem z Kamilem Franczakiem – profesjonalnym wirtualnym kierowcą, który trafił do finału organizowanego przy okazji Gran Turismo 5 GT Academy. Kilkanaście minut po dziesiątej wszystko rozpoczęło się od prezentacji. Kamil wyszedł przed niewielką publikę, powiedział o sobie kilka słów i zaczął wprowadzać dziennikarzy w świat nowej symulacji od Codemasters.
Rozchodziło się bowiem o czekający każdego z obecnych przejazd testowy. Każdy o podanej godzinie siadał na wygodnym fotelu AK Racing, brał w ręce kierownicę Thrustmaster T300RS z add-onem F1 i przez około dwadzieścia minut trenował na torze Monza. Najpierw dowiedzieliśmy się więc o virtual racingu jako esporcie, potem zmaganiach Kamila w prawdziwych samochodach wyścigowych aż wreszcie nasz ekspert przeszedł do aspektów technicznych – angielskiej terminologii, sposobu pokonywania zakrętów…
Sam przejazd zapamiętam na długo. Połączenie profesjonalnej kierownicy i znawcy tematu u twojego boku może naprawdę nauczyć cię kilku sztuczek. Ostatni raz „kółko” miałem w rękach jakieś 10 lat temu. Po piętnastu minutach słuchania wskazówek Kamila czułem się znacznie pewniej, kierując bolid Ferrari. Pewnie po kilku godzinach solidnego treningu mógłbym poszczycić się czasem chociaż w niewielkim stopniu zbliżonym do tego, który wyznaczył nasz ekspert.
Thrustmaster pozwolił mi zrozumieć, za co płaci się te ciężkie pieniądze, kupując jedną z ich kierownic. Pełna kompatybilność z PS4 i naprawdę realne odczucia z jazdy. Sam Kamil powiedział w pewnym momencie, że na takim sprzęcie można już kręcić rekordy świata. Nie wątpię, bo T300RS nawet wygląda na najwyższą półkę.
Bardzo udane spotkanie. Jako ogromny fan esportu miałem ostatnio sporą dawkę spojrzenia na ten temat z zupełnie innej perspektywy. Pisałem ostatnio o Rocket League, wcześniej wybrałem się do Cenegi… F1 2015 zapowiada się naprawdę dobrze jako symulator. Model jazdy sprawiał wrażenie wymagającego i niewybaczającego błędów, ale postęp po tych dwudziestu minutach za kierownicą sprawiał ogromną frajdę.
Fragment rozgrywki z mojego przejazdu możecie zobaczyć na poniższym filmie:
Wy także nie będąc na profesjonalnym szkoleniu możecie dostać od nas kilka cennych rad, jak perfekcyjnie pokonać okrążenie na włoskim torze Monza:
Po wyjściu z zakrętu Parabolica z maksymalną efektywnością rozpędzamy się po długiej prostej start/meta. Z prędkością około 340km/h zbliżamy się do pierwszej szykany. Po lewej stronie szukamy tabliczki 150m, na której rozpoczynamy bardzo mocne hamowanie. Jest to bardzo trudny odcinek i bardzo znaczący dla osiągania dobrego czasu okrążenia. Prędkość wynosi około 67km/h. Wyjście z szykany jest kluczowe, gdyż prowadzi do zakrętu Grande, który bez trudu możemy przejść na pełnym gazie. Z prędkością około 320km/h zbliżamy się do drugiej szykany (zakręt 4 i 5). Hamowanie rozpoczynamy tuż przed tabliczką 100m, czyli około 120m. Ważne, żeby na wyjściu uniknąć uślizgu, gdyż jest to bardzo łatwe z uwagi na dość nierówną nawierzchnię w tym miejscu. Pozostajemy skupieni, gdyż chwilę później trafiamy na sekwencję dwóch prawych zakrętów Lesmo. Lekkie hamowanie, redukcja biegu, późny apex. Na wyjściu staramy się wykorzystać całą szerokość toru, gdyż zakręt 7 prowadzi nas na długą prostą poprzedzającą trzecią szykanę Ascari. Prędkość około 320km/h, hamujemy tuż przed tabliczką 100m. 9. zakręt pokonujemy po wewnętrznej, żeby zapewnić sobię dobrą pozycję do wyjścia z szykany na długą prostą. Prędkość około 325km/h i zbliżamy się do ostatniego zakrętu na torze Monza – Parabolica. Hamujemy równo z tabliczką 100m, wczesny apex i wraz z otwieraniem się zakrętu zbliżamy się do zewnętrznej, szukamy trakcji, jak najszybciej zwiększamy prędkość i tym sposobem przekraczamy linię mety. To było okrążenie toru Monza bolidem F1 2015.
A tak prezentuje się kierownica, na której odbywałem szkolenie:
Dziękujemy firmom Veracomp i Cenega za zaproszenie
Dodaj komentarz